Uwazam wykop pe el za miejsce w ktorym moge dowiedziec sie ciekawych rzeczy, zebranych w jednym miejscu, bez przekopywania tysiecy stron, tak wiec dzis podziele sie z Wami opisem mojego miejsca pracy.
Pracuje w jednym z najwiekszych portow swiata, drugim co do wielkosci portem w Europie - w porcie w Antwerpii.
Port jest olbrzymi, rozciaga sie na wiele kilometrow, posiada ponad 2000 terminali (oznaczen dokow), poprzecinany jest olbrzymia siecia mostow i sluz, poruszanie sie w obrebie portu to czasami koszmar. Korki, zamkniete (lub otwarte dokladnie mowiac) mosty, dziwne pojazdy przekraczajace znane z drog gabaryty to zwykla codziennosc portu.
Port jest ciagle rozbudowywany, ciekawostka jest ze w 2020 ma zniknac jedna z przyportowych wiosek, ktorej tereny beda przeznaczone na budowe nowych terminali. Wioska juz zostala prawie w calosci wysiedlona, pozostalo tylko kilku oportunistow, miejsce stalo sie jedna z turystycznych atrakcji okolic Antwerpii.
A teraz o samej pracy.
Na terenie portu w Antwerpii (teren jest prawnie okreslony na mapie) maja prawo pracowac tylko osoby o statusie dokera, posiadajace umiejetnosci i kwalifikacje do tej pracy. Spolecznestwo portowe generalnie dzieli sie na 3 grupy:
-uznanych dokerow (personel obslugujacy zaladunek/rozladunek statkow)
-kontyngent logistyczny
-personel obslugi logistycznej owocow
-personel obslugi portu ( piloci, obsluga mostow i sluz, etc etc )
Zmiana w porcie trwa 7 godz i 15 minut, plus pol godz nie platnej przerwy. Na terenie portu operuje bardzo duzo firm, ale obsluge wszystkich koordynuje tylko jedna firma ktora sama nie zatrudnia ludzi, jej dzialalnosc polega na dbaniu o to aby zaden pracownik portowy nie zostal potraktowany inaczej. Pracodawcy zatrudniajac nowego pracownika zglaszaja go tej firmie, ona dostarcza ubior niezbedny do pracy i ona placi nam pensje. Pracodawcy tylko dostarczaja niezbedne srodki finansowe do tego. Przez to wiec, wszyscy pracownicy portowi sa ubrani w pracy jednakowo, i pracuja na jednakowych zasadach co powoduje dosc duza solidarnosc miedzy ludzmi tu zatrudnionymi.
Kontyngent logistyczny i owocowy pracuje najczescie ciagle w tym samym miejscu, bedac zwiazany kontraktem z konkretna firma dzialajaca na terenie portu, obsluga portu jest realizowana przez jedna firme i jej pracownicy sa tylko z nia zwiazani.
Natomiast uznani dokerzy pracuja na zasadzie pojedynczych zlecen. I chcialbym opisac sposob rekrutacji, ktory jest specyficzny, gdzie nowoczesnosc nie moze sie przebic przez stare przyzwyczajenia i zasady.
Do lat 30 XX wieku, dokerzy byli rekrutowani do pracy w kawiarniach umiejscowionych w starej czesci portu, czesto tam tez dochodzilo do naduzyc ze strony firm i pracodawcow wobec robotnikow portowych. W 1936 roku powstala organizacja koordynujaca rekrutacje i rozdzial zlecen. Powstala hala rekrutacyjna, zwana Kot
Kazdy chetny do pracy, mogl sie tam pojawic i zglosic chec do pracy, tworzone byly zespoly do konkretnego zaladunku czy rozladunku.
Przez lata, miejsce to stalo sie swietoscia dokerow, slyszalem historie o ludziach ktorzy po przejsciu na emeryture ciagle tam przychodzili bo to aby spotkac sie ze starymi znajomymi z pracy.
Zespoly tworzyly sie na miejscu, rekrutacje trwaly kilka minut, CV nie bylo istotne, a twoja prezencja, twarz i przekonanie innych ze praca z toba bedzie bezpieczna i nie zabijesz polowy zespolu.
Rekrutacje w ten sposob do pracy ciagle maja miejsce, pracodawcy oczywiscie probuja przesunac ten proces w strefe elektroniczna, ale nie osiagaja zbyt duzych sukcesow.
Antwerpska hala Kot jest dla dokerow miejscem swietym, kazdy portowy strajk zaczynal sie wlasnie tam.
Antwerpscy dokerzy to sila w Belgii porownywana do polskich gornikow kopalnianych, zaden wiekszy strajk w Belgii nie moze sie odbyc bez ich udzialu. Nie sa zwiazani z zadnymi zwiazkami zawodowymi (mamy po prostu swoje zwiazki, ktore bronia tylko nas i nikogo innego), nie sa zwiazani z zadna sila polityczna ani z zadna firma.
Dokerzy sa tez znani z dosc awanturniczego sposobu zycia, jak sami mowia "Work hard, play hard". Awantury i duze pijanstwo nie jest niczym dziwnym w kawiarniach gdzie zbieraja sie glownie dokerzy. Praca w porcie trwa do 55 roku zycia, oczywiscie mozna pracowac dluzej ale mozna byc nie dopuszczonym do niektorych zajec.Po 55 roku zycia doker moze zaczac cieszyc sie emerytura ( z obserwacji widze ze malo kto sie cieszy, traktuja emeryture jak kare).
Oczywiscie port to nie tylko statki i kontenery, miesci sie tu wiele innych firm, jak np. najwieksza w Europie rafineria firmy Total, czy zaklady produkcyjne Basf, sa one jednak wylaczone spod juryzdykcji portu, jesli nie prowadza dzialalnosci terminalowej.
Tak wiec taki np Total, moze sobie produkowac benzyne zatrudniajac kogo chce, ale jesli chce juz rozladowac rope to musi sie posluzyc uznanymi dokerami ktorym zaplaci za prace zgodnie z obowiazujacymi stawkami na terenie calego portu.
Port w Antwerpii jest miejscem specyficznym, dodajacym temu miastu duzo charakteru.
Komentarze (124)
najlepsze
( ͡° ͜ʖ ͡°)
2. Jak duzo jest Polakow i czy czyms sie wyrozniaja w srodowisku?
3. Czy istnieje problem zwiazany z muzułmanami, szczegolnie po zadymach jakie organizuja? Mają jakies tajne miejsca modlitw?
4. Czy biala, katolicka, heteroseksualna mniejszosc jest przesladowana?
1. nie ma mniejszosci, jest wiekszosc. Belgowie. Nie-belgow mozna policzyc na palcach na poszczegolnych terminalach, nie mowie tu o magazynach. Mysle o kwalifikowanych (uznanych) dokerach.
W centrach logistycznych ktore mimo wszystko sa umiejscowione na terenie portu Belgowie sa w zdecydowanej mniejszosci. Duzo Portugalczykow i Hiszpanow, Marokanczycy, Polacy, Tybet, Mongolia, duzo Afryki, generalnie caly swiat.
2. Pracuje
Komentarz usunięty przez moderatora