Czyli jak potrąci mnie samochód to mogę pozwać ustawodawcę, który mówi jasno IDZ NA ZIELONYM? Ile razy musiałem się rozglądać nocą na pustej drodze czy nie jedzie policja aby przejść i nie czekać na zielone, które było zbyteczne to nie zliczę. Samochód się nagle z dupy nie pojawi, bez przesady. Co innego jest na drodze, tam auta powinny i muszą respektować sygnalizację bo znacznie trudniej dostrzec nieoświetlony mały punkt jakim jest człowiek.
Nie dość że na czerwonym to jeszcze przebiegł. Do tego lektor pitoli, że na zachodzie można jeśli nie ma pojazdów w zasięgu wzroku a tam były. Co do samego przechodzenia gdy nie ma pojazdów można by się zastanowić, ale ta sytuacja jest w miarę jednoznaczna. I jak to w Polsce jak komuś przepis pasuje to argument że na zachodzie tak jest. Jak przepis się nie podoba to że Polska jest suwerenna i
Chwila, "nic nie jechało" nie znaczy, że nie było auta w zasięgu wzroku, a Pan wszedł na przejście już w momencie gdy światło zielone mrugało już dłuższą chwilę(bo dotyczy tam fragmentu od wysepki do chodnika). Popuszczanie zasad dla kilku sekund jednego pana skończy się tym, że w końcu ktoś jadący "z falą" rozsmaruje pieszego po skrzyżowaniu. Jakby Policja w asyście kamer odpuściła raz, drugi i trzeci - to mielibyśmy jeszcze większe Kongo
Komentarze (301)
najlepsze
Ile razy musiałem się rozglądać nocą na pustej drodze czy nie jedzie policja aby przejść i nie czekać na zielone, które było zbyteczne to nie zliczę. Samochód się nagle z dupy nie pojawi, bez przesady.
Co innego jest na drodze, tam auta powinny i muszą respektować sygnalizację bo znacznie trudniej dostrzec nieoświetlony mały punkt jakim jest człowiek.
@szyp:
jestes slepy? Moze ostatni krok jest na czerwonym. Mial stanac na srodku pasa?
@hansix: tak? A teraz znajdź przepis zabraniający wchodzenia na mrugającym zielonym?