[eng] masowa inwigilacja ucisza opinie znajdujące się w mniejszości
Brytyjskie badania pokazały, że rządowa inwigilacja powoduje, że ludzie są mniej skorzy do radykalnych i prawdziwych opinii, uruchamiając coś na kształt samo-cenzora, z powodu strachu przed utratą pracy i ostracyzmem społecznym.
Phallusimpudicus z- #
- #
- #
- 45
- Odpowiedz
Komentarze (45)
najlepsze
1. istnieje tendencja do używania mediów społecznościowych pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem
2. ludzie coraz bardziej uświadamiają sobie, że pracodawcy i rekruterzy patrzą im na palce (czytaj: profil fb/twitter/g+ i aktywność)
3. osoby, które najbardziej ulegały "samo-wyciszeniu" były tymi samymi, które postulowały że "nie mają nic przeciwko inwigilacji oraz nie mają nic do ukrycia"
4. coś o ustanowieniu kultury "samo-cenzury"
Gdy szłam do pracy w UK, byli oni strasznie restrykcyjni, bo hotel i ogółem praca była ciężka, mało płacili i naruszali
Pierwsza teoria jest o tyle nieprawdziwa, że demokracja to tyrania większości i jej opinii, druga natomiast jest w sprzeczności z faktami, ponieważ samo cenzurowanie obecnie
ludzie aktywnie odchodzą od for internetowych gdzie w najgorszym wypadku bylo widac jedynie mail i hostname goscia (uciety) a teraz?. Na dodatek grupy na fb nie nadają się do prowadzenia dobrej dyskusji, nie jest to na pewno to samo co podział na wątki / tematy itp.
Publika FB wzajemnie się wyzywa, "lewakuje", grozi sobie z profili które zdradzają więcej danych osobowych niż dowód osobisty, przy odrobinie szczęścia
Wydaje mi się, że zmiana nastąpiła z powodu chęci bycia znanym. Każdy chce być znany i rozpoznawalny. Tak długo patrzyliśmy na celebrytów i aktorów, że społeczeństwo same zapragnęło nimi się stać. Nagle lukę wypełniły portale społecznościowe które bez znajomości magicznych technik programowania/HTML/tworzenia stron internetowych pozwalały
Na zachodzie zauważyłem, że prawie wszyscy mają wyważone i politycznie poprawne odpowiedzi dopóki człowieka nie poznają lepiej. Czasem na jakieś pytanie wręcz nie byli w stanie odpowiedzieć, bo np. odpowiedź była oczywista, ale politycznie niepoprawna i wtedy zapadała taka pełna napięcia
To samo u mnie, za rządów PO uchodziłem za PiSiora a teraz jak wyrażę się krytycznie o Kaczyńskim to jestem lewakiem.
Jakakolwiek krytyczna opinia o Żydach to antysemityzm (nie muszę być antysemitą żeby nienawidzić michnika czy innego #!$%@? a do reszty Żydów nic nie mam)...
To się daje zauważyć szczególnie w miejscu pracy, pamiętam kilka lat temu na stażu w którymś urzędzie jak powiedziałem że nie wierzę w "katastrofę" bo
Raczej nietolerancja. Wszyscy mamy jakieś hamulce podczas normalnej rozmowy i powinniśmy je mieć. Nie każdy powie śmierdzącemu, że śmierdzi, albo człowiekowi z liściem na głowie nie powie o liściu, granice są elastyczne ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Chora sytuacja wymusza chore zachowania takie jak niedostrzeganie tej granicy, do której powinniśmy wcinać się do cudzego światopoglądu (lub go eksponować).
A tak naprawdę to ilu ludzi udaje, że lubi Sex pistols (o matko), I. Bergmana albo Houellebecqa, bo tak jest cool? Albo ile kobiet nie ma blizn na nogach od szpilek (które bardzo lubimy)? Każdy coś udaje, problem zaczyna się gdy opinia innych o nas staje się ważniejsza od naszej własnej tożsamości. Smutne