Jak na moje to mogliby nawet na ścianie w centrum Paryża napisać, że będą zamachy, a i tak nikt by się tym nie przejął. Ludzie by olali, bo "Mahometanie to miłujący pokój ludzie - przecież tak mówią w telewizorze" Władze też by palcem nie kiwnęły, bo jak bez zamachu zagrać potem na strachu ludzi i zabrać im część wolności?
Prób przeprowadzenia zamachów jest po prostu zbyt dużo a służby specjalne mają ograniczone siły. Czasem czegoś im się nie uda wychwycić na czas i mamy sytuację jaka miała miejsce w Paryżu ...
Aktualnie nie trzeba nic szyfrować. Wystarczy że użyjesz jednego podejrzanego słowa a twój sms ląduje do bazy danych odpowiednich służb, które nic z tym nie robią. Po prostu nie są w stanie. Tych smsów jest tak dużo, że nawet jakby chcieli nie są w stanie nadążyć. Nie kłopot gromadzić informacje w XXI wieku, problem je odpowiednio powiązać i właściwie filtrować.
@XpedobearX: Takie wyciągnąłem wnioski po przeczytaniu tego krótkiego artykułu. Miałem też kiedyś przyjemność rozmawiać z szanowanym profesorem od technik informacyjnych, analizy i eksploracji danych.
Oczywiście jestem przeciwko próbom ograniczenia dostępu do szyfrowania urządzeń przez służby, ale dziwię się, że autor tekstu na blogu o bezpieczeństwie prezentuje takie brak logiki. To, że jedni terroryści nie używali szyfrowania nie oznacza, że nie ma ono wpływu na działanie służb...
Komentarze (58)
najlepsze
Ludzie by olali, bo "Mahometanie to miłujący pokój ludzie - przecież tak mówią w telewizorze"
Władze też by palcem nie kiwnęły, bo jak bez zamachu zagrać potem na strachu ludzi i zabrać im część wolności?
ale profilaktycznie i tak zabronimy obywatelom używać szyfrowania (podobnie jak posiadać broń) ...
Ktoś nie wziął poważnie rozszyfrowanych informacji o nalocie na Perl Harbor