@trzynastka: skąd ta ironia u ciebie? @Pro-Xts ma absolutną rację: zachował się bardzo profesjonalnie, przerywając walkę w momencie w którym widzi, że przeciwnik jest znokautowany. Za to sędzia całkowicie się nie sprawdził i mogło się to skończyć nieszczęściem (gdyby zamiast tego zawodnika był jakiś idiota).
Kontra do źle założonej gilotyny, jeżeli przeciwnik któremu zakładamy gilotynę zdoła uciec do bocznej należy szybko zwolnić chwyt. Inaczej kończy się jak na załączonym obrazku ;)
@luqlu: wykop w całej swojej krasie. Twój komentarz, mimo że sensowniejszy, jest minusowany, a ten komentarz o jakiejś technice mistrza Miyagi typu "kciuk w tchawicę" - plusowany. beka.
@LukerAl: Jest gdzieś wyżej filmik ale wytłumaczę + rozłożę na czynniki. A - zawodnik który wygrał B - zawodnik który przegrał (odpłynął) Prawdopodobnie A dał się złapać w gilotynę przy próbie wejścia w nogi albo w walce pod siatką. B powinien go wciągnąć w pełną gardę (opleść nogami) aby uniemożliwić mu ucieczkę (czy też kontrę). A przeszedł do pozycji bocznej - to jest moment - ułamek sekundy kiedy B mógł zwolnić chwyt (w ten sposób znalazłby się w kiepskiej pozycji ale i tak lepiej niż odpłynąć), chwytu nie zwolnił, zawodnik A przełożył jedną rękę pod szyją i dąży do tego aby złapać się za swoje dłonie. Co się teraz dzieje? Zawodnik A praktycznie nie odczuwa gilotyny natomiast "zakleszczył" jego ręce tak, że przeciwnik będący na dole nie może zwolnić chwytu - jego mobilność jest bardzo ograniczona w tym momencie. Następnie A podnosi posturę, "wkłada" bark w jego szyję i cały ciężar ciała przenosi na bark (widać jak skręca się biodrami w kierunku jego głowy - opiera się na prawej nodze, ciężar ciała jest na barku). Jego bark uciska jedną tętnice i w mniejszym stopniu krtań, tętnica z drugiej strony jest częściowo uciskana przez własny bark zawodnika B - nie może jej puścić bo chwyt ma zablokowany. Ucisk jednej tętnicy + częściowy drugiej w zupełności wystarczy, żeby odciąć dopływ krwi do mózgu - trwa to trochę dłużej niż przy dobrej gilotynie czy mataleo ale wciąż bardzo
@Supaplex: zgoda, ale nie przy tak krótkim czasie. Dosyć szybko wyczuł kiedy odpłynął i przerwał duszenie. Jak dostał drgawek to sam do końca nie wiedział czy śpi, czy się jeszcze broni, dlatego kolano na brzuch i jeszcze go kontrolował żeby w razie co kontynuować ubijanie.
Komentarze (61)
najlepsze
@trzynastka: skąd ta ironia u ciebie? @Pro-Xts ma absolutną rację: zachował się bardzo profesjonalnie, przerywając walkę w momencie w którym widzi, że przeciwnik jest znokautowany. Za to sędzia całkowicie się nie sprawdził i mogło się to skończyć nieszczęściem (gdyby zamiast tego zawodnika był jakiś idiota).
A - zawodnik który wygrał
B - zawodnik który przegrał (odpłynął)
Prawdopodobnie A dał się złapać w gilotynę przy próbie wejścia w nogi albo w walce pod siatką. B powinien go wciągnąć w pełną gardę (opleść nogami) aby uniemożliwić mu ucieczkę (czy też kontrę). A przeszedł do pozycji bocznej - to jest moment - ułamek sekundy kiedy B mógł zwolnić chwyt (w ten sposób znalazłby się w kiepskiej pozycji ale i tak lepiej niż odpłynąć), chwytu nie zwolnił, zawodnik A przełożył jedną rękę pod szyją i dąży do tego aby złapać się za swoje dłonie.
Co się teraz dzieje?
Zawodnik A praktycznie nie odczuwa gilotyny natomiast "zakleszczył" jego ręce tak, że przeciwnik będący na dole nie może zwolnić chwytu - jego mobilność jest bardzo ograniczona w tym momencie. Następnie A podnosi posturę, "wkłada" bark w jego szyję i cały ciężar ciała przenosi na bark (widać jak skręca się biodrami w kierunku jego głowy - opiera się na prawej nodze, ciężar ciała jest na barku). Jego bark uciska jedną tętnice i w mniejszym stopniu krtań, tętnica z drugiej strony jest częściowo uciskana przez własny bark zawodnika B - nie może jej puścić bo chwyt ma zablokowany. Ucisk jednej tętnicy + częściowy drugiej w zupełności wystarczy, żeby odciąć dopływ krwi do mózgu - trwa to trochę dłużej niż przy dobrej gilotynie czy mataleo ale wciąż bardzo
źródło: comment_gZBFc60e4GebRq46e6dDi8ahMr4QdCjq.jpg
Pobierz- Eee tam zaraz out, weź mu jeszcze jebnij, o o patrz rusza się...