Róbmy dzieci • minimum 3 na kobietę!
![Róbmy dzieci • minimum 3 na kobietę!](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_hyhHoNgnUGJKSrOFih6OaL62vH2kDF6W,w300h194.jpg)
Katastrofa demograficzna trwać będzie w najlepsze dopóki młode Polki nie zorientują się, że minimum 3 dzieci to szansa na godne życie po kompromitacji systemu emerytalnego …
- #
- 103
- Odpowiedz
Katastrofa demograficzna trwać będzie w najlepsze dopóki młode Polki nie zorientują się, że minimum 3 dzieci to szansa na godne życie po kompromitacji systemu emerytalnego …
Komentarze (103)
najlepsze
To się skończy jedną minimalną emeryturą na granicy minimum do przeżycia - niezależnie od liczby dzieci, lat przepracowanych, zawodu wykonywanego czy 'środków' zgromadzonych na 'koncie emerytalnym'.
@sweetwedding: I co z tego? Chcesz odebrać wolność kobiecie która niekoniecznie musi chcieć posiadać dzieci?
Na pytanie gdzie się pomieści ta rosnąca w tempie ok 40% na circa 25 lat masa ludzi, albo co ważniejsze, co będzie jadła, skąd będzie energia na ogrzanie, na uzdatnienie wody (im większa masa ludzi, tym większa katastrofa ekologiczna i mniej czystej wody) - na to pewnie jedyna odpowiedź to "dobry Bóg zstąpi z nieba i pomoże", albo "Allah czy inny Jahwe nie pozwoli swojemu wybranemu narodowi umrzeć i uczyni cud i powiększy ziemie (będzie powiększał o ok 18% promień ziemi co 25 lat)". Albo na pewno Bóg pomoże i nadejdzie nowy mesjasz i nauczy nas latać na marsa i do gwiazd, będziemy wysyłać ok 4mld ludzi na nową planetę co mniej więcej 25 lat :)
Całkowicie typowe dla "prawaków", myślenie nawet na 20 lat naprzód jest dla nich nieosiągalne. Liczy się szybki zysk tu i teraz i papierki określające mój stan "własności".
Powinniśmy być dumni z europy i obecnej sytuacji demograficznej. Jest dowodem na to, że przynajmniej część ludzi (tych rozwiniętych i bardziej "światowych") jest inteligentniejsza niż drożdże i potrafi się w porę zorientować, że probówka już prawie pełna i musimy hamować gwałtownie wykładniczy wzrost, bo jak drożdże utoniemy dosłownie we własnych odchodach. Wyżej rozwinięty organizm (do jakiego mniemam aspiruje populacja homo sapiens sapiens) w pewnym momencie hamuje całkowicie wzrost masowy i stawia dalej na jakość i poprawę wydajności (wiedzy, dopasowania itd). Nie tyczy się to jednak raka, jak i populacji zakażonych rakowatymi memami ("nasza religia musi się mnożyć szybciej niż inne, by NASI wygrali"). Moglibyśmy teraz wejść w złote milenium, stopniowo, bez przymusu (w przeciwieństwie do stylu chińskiego) zmniejszać populację ludzi do poziomów "odnawialnych", jakie ziemski ekosystem jest w stanie utrzymać chociaż następne 1000 lat, tak by ludzie znowu byli coś warci (wielbiony przez "prawaków" kapitalizm ustawia "wartość" jednostki ludzkiej na coraz niższym poziomie wraz ze wzrostem populacji), by były domy dla wszystkich rodzin i by każdy człowiek na ziemi miał chociaż ten 1 hektar dla swojego godnego życia. Zamiast tego bijemy na alarm, że nie rośniemy wykładniczo w zbyt wolnym tempie.
O dziwo, mit o nadmiarze ludności na ziemi ma się świetnie i wyjątkowo często służy do uzasadniania,
Gdy ludzie z wyżu weszli na rynek pracy i nieruchomości, to okazało się że nie ma dla nich pracy i mieszkań, co przełożyło się spadek dzietności. Ten trend odwróci się za dekadę lub dwie gdy pęknie bańka rynku nieruchomości, oraz jeśli gospodarka będzie się rozwijać, to po okresie zmniejszania się bezrobocia nastąpi okres wzrostu
Takie pisanie ze trzeba
nie mowie przeciez o innych gałęziach machiny państwowej, ktore oczywiscie wymagaja reformowania
Młode Polki doskonale się orientują że minimum 3 dzieci innej Polki to szansa na ich (swoje) godne życie.
To się nazywa law of comparable advantages.
Niestety na razie wszystko wskazuje na to, że pójdziemy jednak w innym kierunku i czekają nas mocno nieciekawe kryzysy.