"Kiedy ludzi mami się wizją państwa opiekuńczego stają się bierni w każdej sferze swojej aktywności. Nie są tak zdeterminowani by poprawiać warunki swojego życia, jak ci, którzy wierzą że dobrobyt zależy tylko od ich ciężkiej pracy i nieustającej wiary w sukces."
I to jest prawda. Sporo ludzi w PL nie tyra, bo nie musi. Wolą dostać ten marny zasiłeczek i siedzieć przed TV i żłopać browarek. Albo kombinatorstwo się uskutecznia...
aczeki dobrze prawi, chociaż nie chodzi tylko o argumentację, ale też o ułatwienia w postaci niższych podaktów czy likwidowania barier biurokratycznych
"Kiedy ludzi mami się wizją państwa opiekuńczego stają się bierni w każdej sferze swojej aktywności. Nie są tak zdeterminowani by poprawiać warunki swojego życia, jak ci, którzy wierzą że dobrobyt zależy tylko od ich ciężkiej pracy i nieustającej wiary w sukces."
I to jest prawda. Sporo ludzi w PL nie tyra, bo nie musi. Wolą dostać ten marny zasiłeczek i siedzieć przed TV i żłopać browarek. Albo kombinatorstwo się uskutecznia...
problem leży po stronie rządu, bo tylko z tej strony może przyjść impuls do zmian, dobra argumentacja przemówi do wszystkich, problem tkwi w tym ,że w polskiej polityce argumenty są na poziomie zawodówki
Myślę, że nie mamy szans i to nie problem polityków. Problem tkwi raczej w samych ludziach. Spróbujcie pogadac z kimś, nie tylko na wsi o tym, żeby obniżyć podatek dla najbogatszych/wprowadzić liniowy ewentualnie o ulgach/ułatwieniach w prowadzeniu/zakładaniu firm dla pracodawców. Na mnie wszyscy naskakują, krzyczą, ktoś nawet chciał bić (związkowiec) stwierdzając że to sami złodzieje i liczy się tylko wyzysk, a pracownicy mordują się harują i wogóle są święci.
Dla tego Kisielewski pisał (a wiedział co pisze), że "Trzeba wziąć za pysk i wprowadzić kapitalizm". Po pierwszym szoku lewacka trutka przestanie działać i normalność powróci.
Tak, znam to. Przeważnie jak komuś wspomnę, że walka z bezrobociem powinna polegać na wprowadzaniu jak największych ułatwień (przede wszystkim podatkowych) dla przedsiębiorców, spotykam się z mocnym niezrozumieniem (czyli karpiem :O)
Owszem, system totalnie kapitalistyczny może działać bardzo dobrze, ale tylko wtedy gdy część społeczeństwa żyje na wysokim poziomie, zaś zdecydowana większość na dużo gorszym. Z globalnego punktu widzenia taki system będzie prowadził do pogłębiania się różnic między bogatymi a biednymi, co spowoduje, że prędzej czy później przeleje się czara goryczy i ci drudzy urządzą drugą rewolucję październikową... Gospodarka powinna więc dążyć do redukowania
Masz na myśli demokratyczny model socjaldemokratyczny w którym zwołuje się referenda (kiedy wynik będzie zgodny z przewidywaniami), wprowadza się wspólną walutę (nie ze względów ekonomicznych, ale politycznych - łatwiej kontrolować gospodarkę), gdzie odbiera się nie tylko bogatym, ale i nawet średniozamożnym hamując inwestycje i dopłaca się do rzeczy, które nie przynoszą zysku (bo muszą być dotowane, żeby nie upadły). Mnóstwo rzeczy można jeszcze
Widzę, magyk, że się rozumiemy. :) Inni natomiast jakoś nie widzą różnicy między współczesnym, demokratycznym modelem socjaldemokratycznym a komunizmem...
Szwecja? Reszta europy podśmiewa sie ze szwedów, że ci dostają od państwa kieszonkowe (chodzi o resztki wynagrodzeń jakie państwo zostawia im po opodatkowaniu. Swoją drogą co mogą powiedzieć o nas, skoro nam zostaje w kieszeni +- 20%???). A wolność to im uszami wychodzi - np gabinet lekarski w Szwecji urzędnik pozwoli założyć tylko jeśli uzna że w promieniu odpowiedniej liczby kilometrów wokół innego gabinetu nie ma.
No Szwecja jest dość wysoko w rankingach wolności gospodarczych (szczególnie w stosunku do Polski), ale ciekawe co będzie z tymi ich świadczeniami socjlanymi (których im wszyscy zazdoszczą), jak im się w końcu skończy kasa, której się dorobili w czasa II wojny. Ja jednak stawiałbym na Estonię, bo to dużo mniej krótkowzroczne :)
Komentarze (20)
najlepsze
I to jest prawda. Sporo ludzi w PL nie tyra, bo nie musi. Wolą dostać ten marny zasiłeczek i siedzieć przed TV i żłopać browarek. Albo kombinatorstwo się uskutecznia...
I to jest prawda. Sporo ludzi w PL nie tyra, bo nie musi. Wolą dostać ten marny zasiłeczek i siedzieć przed TV i żłopać browarek. Albo kombinatorstwo się uskutecznia...
Prawda jest taka,
Owszem, system totalnie kapitalistyczny może działać bardzo dobrze, ale tylko wtedy gdy część społeczeństwa żyje na wysokim poziomie, zaś zdecydowana większość na dużo gorszym. Z globalnego punktu widzenia taki system będzie prowadził do pogłębiania się różnic między bogatymi a biednymi, co spowoduje, że prędzej czy później przeleje się czara goryczy i ci drudzy urządzą drugą rewolucję październikową... Gospodarka powinna więc dążyć do redukowania
Masz na myśli demokratyczny model socjaldemokratyczny w którym zwołuje się referenda (kiedy wynik będzie zgodny z przewidywaniami), wprowadza się wspólną walutę (nie ze względów ekonomicznych, ale politycznych - łatwiej kontrolować gospodarkę), gdzie odbiera się nie tylko bogatym, ale i nawet średniozamożnym hamując inwestycje i dopłaca się do rzeczy, które nie przynoszą zysku (bo muszą być dotowane, żeby nie upadły). Mnóstwo rzeczy można jeszcze