Myślą, że pomagają, a sami tworzą korki. Policja bierze się za "szeryfów...
Są dobrą ilustracją stwierdzenia, że piekło jest wybrukowane dobrymi intencjami. Blokują kończące się pasy ruchu, żeby utrudnić życie "cwaniakom", którzy chcą wyprzedzić korek i włączyć się do ruchu. Problem w tym, że „szeryfowie drogowi” sami utrudniają ruch i łamią przepisy.
lost_in_translation z- #
- #
- 207
- Odpowiedz
Komentarze (207)
najlepsze
true story:
jadac na wakacje zostalem zszeryfowany w szwecji przez starszego pana w wypasionym aucie. panamera czy cos.
korek na autostradzie, remont na E6 i lewy pas zamkniety
stal matolek i lewy pas blokowal. za mna kolejka jak sto #!$%@? a przed nami wolne tak z kilometr do zwezenia drogi
chcialem typa wyprzedzic zjezdzajac troche na pobocze. gosc zajechal mi
I jak tu ma być dobrze na drogach?
To jedna z polskich specjalności, trudna do zaobserwowania za granicą. "Podziwiać" można ją tam, gdzie z dwóch pasów ruchu robi się jeden, np. na autostradzie, gdzie doszło do wypadku.
- Szeryf zjeżdża na kończący się pas ruchu i blokuje samochody, które chciałyby dojechać do końca drogi i włączyć się na inny pas. Przed inne pojazdy - tłumaczy mł. asp. Marzanna Boratyńska z łódzkiej policji.
"Szeryf" walczy w ten sposób o sprawiedliwość drogową - w myśl zasady, że na przejazd wąskim gardłem trzeba czekać w "uczciwej" kolejce. Tyle, że to myślenie nijak ma się do przepisów ruchu drogowego, które zalecają jazdę "na suwak".
-
@OsiemPiec: to jest genialne, jak np. 3 auta przejadą 700m lewym pasem, i wszyscy 200m przed zwężeniem wjedzie na prawy to jest ok, ale jak ty chcesz wjechać kawałek dalej niż ustalone przez tego pierwszego 200m to nagle nie wolno, nie wpuszczą xD
ostatnio jak tak podjechałem to nagle wszyscy zaczęli sobie po zderzakach jeździć, żebym ja nie wjechał
@WhyCry: lepiej wysyłać na przymusowe dodatkowe zajęcia w których przez 30 godzin będą oglądać filmiki z poprawną jazdą na zamek. Po dwóch takich kursach każdy się oduczy szeryfować ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Odwieczne
Wydarzenie, którego byłem świadkiem ostatnio na S8:
Żółw na środkowym pasie. Gościu jadący za nim postanawia wyprzedzić lewym , a że nie miał czym przycisnąć to dwa auta jadące lewym dały po hebelkach. Kierowca drugiego z aut stwierdził, że nie będzie czekał (on miał czym przycisnąć) i przebił się z lewego na prawy. Pech
Dalej - dlaczego bardziej uprawnieni do przejazdu przez przewężenie mają być osoby jadące prawym pasem? Z jakiej racji? Jakaś lepsza kasta czy coś? Jak można w ogóle kretyńsko gadać, że ten z lewego pasa się "wpycha"? Wpychałby się, gdyby jechał
Wjeżdżanie w zwężenie z prędkością podróżną? Jakoś tego nie widzę. Dosłownie. Gdyby tak się dało - to by nie było korków. A są. Przy pewnym natężeniu ruchu nie ma szans - będzie zwężenie, będzie czekanie i będzie dużo wolniej. Co do TIR-ów - to po prostu trzeba je puszczać. Nie ma ich tak w końcu strasznie dużo na drogach. Nawet na ich mocno uczęszczanych trasach masz 1 TIR-a na
Obserwując ruch na mieście mam wrażenie, że jak jest wystarczająco gęsty ruch to korek zrobi się sam. Nawet jak są 2 i więcej wolnych pasów. Wystarczy, że jakieś auto się zatrzyma. Zawsze jest to opóźnienie, z jakim reszta aut potem rusza, w dodatku to propaguje od pierwszego zatrzymującego się, zanim ostatni ruszy mija już sporo czasu.
No i teraz tak - jak masz duży ruch i z 2 pasów