Wcale nie zepsuł imprezy, wręcz przeciwnie. Zobaczcie, wszyscy stoją, piją piwo i próbują rozmawiać, ale im za głośna muzyka przeszkadza. A potem wkracza on i cała sala rozruszana, muzyka gaśnie, można swobodnie gadać. Tłum dołącza się do oklepu delikwenta tylko dlatego, że znalazł się w zasięgu ich rąk. Ktoś tu miał zdecydowanie zły dzień.
Zwróccie uwagę na kolesia w białek koszulce. Stoi bokiem do sceny, ale jest tak zajęty, że nie widzi co się dzieje. Później, już tyłem do dj-ki, nawet nie mrugnął gdy stół się sp...ił ( ͡°ʖ̯͡°)
Komentarze (69)
najlepsze