Czytając książkę ciężko nie zauważyć podbieństw i analogii do sytuacji z reżimem nazistowskim i II wojną światową. Małe uwagi:
czarodzieje postrzegani byli w magicznym świecie za nadludzi, a osoby nie posiadające magicznych zdolności za podludzi, określanych pejoratywnym słowem ”mugole”.
W książce słowo mugol jest neutralne, nie pejoratywne. Występuje nawet w nazwie przedmiotu: muguloznawstwo.
Korneliusz Knot - postać łudząco przypominająca Nevilla Chamberlaina, władca który nie dostrzega zagrożenia, jest tchórzliwy, okrywa się hańbą.
@babisuk: C-----a analogia, bo opiera się na pierdołach, których nakładła Ci do głowy polska szkoła, a nie na faktach historycznych. Chamberlain w stosunku do mainstreamu brytyjskiej polityki to już częściowo jastrzębiem chyba był...
@babisuk: No tak pasuje, ale równie dobrze można porównać czarodziejów do szlachty a mugoli do chłopów. Jest nawet i klasa średnia czyli mix czarodzieja i mugola. A to o czystej krwi to nie u hitlera trzeba szukać ale u źródła czyli u Nietzsche.
Jak dla mnie naciągane. Dlaczego? Bo chodzi tu bardziej o rasizm i etnocentryzm, te zaś są tylko jednym, wcale nie oryginalnym, elementem narodowego socjalizmu, ale wiadomo, rasizm i etnocentryzm w tytule czytelników nie przyciągną, NS jak najbardziej. Niemalże każda religia dzieli ludzi na tych wybranych i na tych gorszej kategorii. Żydowski naród wybrany vs goje, islamiści vs niewierni, ale i w wielu kulturach plemiennych to naturalne rozróżnienie. Więzy krwi, przekonanie o własnej
@ajuto00: Nie do końca - rasizm raczej nie pasuje ("nazimagiści" nie pałali nienawiścią do konkretnych ras, pałali nią w stosunku do ludzi pochodzących ze związków czarodzieja-mugola, rasa nie była ważna - choć z drugiej strony wyraźnie opowiadali się za zniewoleniem lub eksterminacją osób "niemagicznych"), etnocentryzm nie pasuje tym bardziej - kwestia "narodu" nigdy się w u "nazimagistów" nie pojawiła, jedynym istotnym czynnikiem
@cpoonbezklamky: Cześć, jestem autorką tego tekstu. Przygotowałam już tekst SS a śmierciożercy, który jutro zostanie opublikowany na historia.org.pl. Już dziś zapraszam do lektury.
@cpoonbezklamky: Uważam, że świetnie pasuje. Artykuł jest interdyscyplinarny - łączy literaturoznawstwo i historię. Poza tym wątki historyczne od zawsze są obecne w literaturze. W tym przypadku problem jest dość kontrowersyjny, więc fajnie jest wyłapywać takie analogie. W czasopiśmie drukowanym nie ma miejsca na dyskusję, na historia.org.pl jest i na to własnie liczę :)
Nie wiem czy ten temat jest poruszany w artykule, przejrzałem go pobieżnie i wrzuciłem do zakładem "do przeczytania" - w kontekście "ideologii" Voldemorta ciekawostką jest to, że Tom Riddle sam był "mugolakiem" i "szlamą", co IMO jest pewnego rodzaju "mrugnięciem okiem" (być może niezamierzonym) w stronę Adolfa Hitlera, dokładniej - krążących przez lata pogłosek, że twórca nazizmu (w innych wersjach - jego matka, ojciec lub inni członkowie rodziny) byli Żydami/osobami z żydowskim
@wrednota: Tfu, masz rację - popieprzyłem. Matka czarownica ("niepraktykująca" ;)), ojciec mugol. Tak czy srak - do ideału "aryjczyka o czystej krwi" raczej Voldemortowi daleko ;)
A ja do pewnego stopnia rozumiem "czystokrwiste" zapędy rodów "czystej krwi". Nie z poglądami czy planami dominacji Voldemorta, ale z samym niewpuszczaniem "mieszanej krwi" tudzież "brudnej krwi" do szkoły/świata czarodziejów. Przy czym nie wiem (nigdy nie szukałam takich informacji), czy Rowling zdawała sobie sprawę ze sposobu opisu dziedziczenia magii.
Dlaczego? Jeśli magiczne zdolności przekazywane są z pokolenia na pokolenie, to mamy tutaj do czynienia z pewną wersją genu "magii". Osoby "krwi mieszanej" mogą, ale nie muszą odziedziczyć gen magii. Co więcej, nawet osoby "czystej krwi" niekoniecznie musiały gen odziedziczyć - patrz charłaki (jak Argus Filch czy Arabella Figg). Wyraźnie mamy tu do czynienia z dziedziczeniem recesywnym (niesprzężonym z płcią, ale to nieistotne) (- jak np. jasny blond czy rudy kolor włosów, tak dla klaryfikacji. ). A jeśli dziedziczenie jest recesywne, to wpuszczanie "obcej krwi" "rozrzedza" pulę genową zdolną do wydania na świat magicznego potomka.
Zatem im częściej w historii rodu pojawia się ktoś z dominującą - niemagiczną - wersją genu, tym większa szansa, że dziecko z takiego związku będzie niemagiczne lub będzie miało mniejszą moc (w tym też czarodzieje się różnili między sobą). Większa też szansa na utajenie "magiczności", przez co dopiero np w kolejnym pokoleniu pojawi się ktoś magiczny.
Oczywiście, że autorka ma rację i dlatego HP jest doskonałą książką pokazującą mechanizmy totalitaryzmu, a także konstruowania publikacji w szmatławcach i wielu innych brudnych dziedzin.
Dobry materiał i ciekawe podejście do tematu. Sam czytając książki z tej serii nie myślałem nawet o takiej możliwości. Tylko jakaś dziwna ta miniaturka znaleziska.
Komentarze (44)
najlepsze
Małe uwagi:
W książce słowo mugol jest neutralne, nie pejoratywne. Występuje nawet w nazwie przedmiotu: muguloznawstwo.
@babisuk: C-----a analogia, bo opiera się na pierdołach, których nakładła Ci do głowy polska szkoła, a nie na faktach historycznych. Chamberlain w stosunku do mainstreamu brytyjskiej polityki to już częściowo jastrzębiem chyba był...
@ajuto00: Nie do końca - rasizm raczej nie pasuje ("nazimagiści" nie pałali nienawiścią do konkretnych ras, pałali nią w stosunku do ludzi pochodzących ze związków czarodzieja-mugola, rasa nie była ważna - choć z drugiej strony wyraźnie opowiadali się za zniewoleniem lub eksterminacją osób "niemagicznych"), etnocentryzm nie pasuje tym bardziej - kwestia "narodu" nigdy się w u "nazimagistów" nie pojawiła, jedynym istotnym czynnikiem
@wrednota: Tfu, masz rację - popieprzyłem. Matka czarownica ("niepraktykująca" ;)), ojciec mugol. Tak czy srak - do ideału "aryjczyka o czystej krwi" raczej Voldemortowi daleko ;)
Dlaczego? Jeśli magiczne zdolności przekazywane są z pokolenia na pokolenie, to mamy tutaj do czynienia z pewną wersją genu "magii". Osoby "krwi mieszanej" mogą, ale nie muszą odziedziczyć gen magii. Co więcej, nawet osoby "czystej krwi" niekoniecznie musiały gen odziedziczyć - patrz charłaki (jak Argus Filch czy Arabella Figg). Wyraźnie mamy tu do czynienia z dziedziczeniem recesywnym (niesprzężonym z płcią, ale to nieistotne) (- jak np. jasny blond czy rudy kolor włosów, tak dla klaryfikacji. ). A jeśli dziedziczenie jest recesywne, to wpuszczanie "obcej krwi" "rozrzedza" pulę genową zdolną do wydania na świat magicznego potomka.
Zatem im częściej w historii rodu pojawia się ktoś z dominującą - niemagiczną - wersją genu, tym większa szansa, że dziecko z takiego związku będzie niemagiczne lub będzie miało mniejszą moc (w tym też czarodzieje się różnili między sobą). Większa też szansa na utajenie "magiczności", przez co dopiero np w kolejnym pokoleniu pojawi się ktoś magiczny.
Oczywiście