@EiMK: A mnie chociaż też pracuję na wysokości, zawsze na początku przed wejściem lekko mrowi. Na początku myślałem, że na całej drabinie wejściowej nie ma zaplecznika. Ale jak widać zaplecznik jest od pierwszego pomostu roboczego, więc zabezpieczenie w tym momencie niepotrzebne. Ps. Myślałem, że się przespaceruje po koronie komina a on wygodnie usiadł w drabince, bez ryzyka. Jedynym zagrożeniem albo nagła niedyspozycja zdrowotna albo kiepski stan techniczny komina.
@deviator: Spaść zawsze się da. I z drabiny też ludzie spadają :) Na drabinie co szczebel przepinasz się, czyli wchodzisz na przepinkę? Tu za plecami masz zabezpieczenie, nie odlecisz do tyłu, możesz owszem spaść w dół ale zawsze jakaś stopa stoi na szczeblu i przynajmniej jedna ręka chwyta szczebla. Co innego gdy za plecami masz powietrze, dochodzi wtedy "element" psychologiczny, że oprócz siły mięśni nic Cię nie utrzyma. Gdy nie ma
Wyobraźcie sobie, że to jest taki Mirek śmieszek, który nie potrafi śmieszkować i zaczyna pluć z takiej wysokości na ludzi - świat jest jego. (⌒(oo)⌒) Sam wspinam się czasem na tego typu rzeczy, ale mówiąc szczerze nigdy bym się nie odważył po tak niestabilnej konstrukcji wejść. Bym się "trochę cykał" cytując klasyk.
Mój nauczyciel kiedyś mi opowiadał pewną historię, gdy we dwójkę mieli robić pomiary przy takich kominach, jego kolega wszedł na górę, gdy złapał się poręczy, ta rozsypała mu się w dłoni... po faceta musieli wchodzić, bo położył się plackiem twarzą w dół i nie mógł się ruszyć.
Znajomy pracuje na wysokościach, często wchodzi na kominy i grzebie przy nadajnikach i antenach radiowych. Mówił mi, że zawsze wchodzi bez zabezpieczenia, bo szkoda czasu i siły na przepinanie. Zapina się tylko na przystankach i na górze jak już pracuje. Przed samym wejściem testuje dłonie na drążku czy mu ręce nie puszczą, czy się dobrze czuje, czy wszystko sprawnie działa i dopiero idzie. 3-krotnie odpuścił wejście, bo nie czuł się pewnie i
Komentarze (112)
najlepsze
Na początku myślałem, że na całej drabinie wejściowej nie ma zaplecznika. Ale jak widać zaplecznik jest od pierwszego pomostu roboczego, więc zabezpieczenie w tym momencie niepotrzebne.
Ps. Myślałem, że się przespaceruje po koronie komina a on wygodnie usiadł w drabince, bez ryzyka. Jedynym zagrożeniem albo nagła niedyspozycja zdrowotna albo kiepski stan techniczny komina.
Na drabinie co szczebel przepinasz się, czyli wchodzisz na przepinkę?
Tu za plecami masz zabezpieczenie, nie odlecisz do tyłu, możesz owszem spaść w dół ale zawsze jakaś stopa stoi na szczeblu i przynajmniej jedna ręka chwyta szczebla. Co innego gdy za plecami masz powietrze, dochodzi wtedy "element" psychologiczny, że oprócz siły mięśni nic Cię nie utrzyma. Gdy nie ma
Sam wspinam się czasem na tego typu rzeczy, ale mówiąc szczerze nigdy bym się nie odważył po tak niestabilnej konstrukcji wejść. Bym się "trochę cykał" cytując klasyk.