Ja na moje Panie z WSP z Rzeszowa nie narzekałam. Były aniołami ;) autentyk!!! później nawet kwiaty im w podzięce nosiłam. Jedyny taki dziekanat na świecie. Pozdrawiam je serdecznie!!! Anioły nie kobiety!!!
Współczuje wam. Studiuje na UE w Krakowie i złego słowa o dziekanatach nie mogę powiedzieć. Są otwarte przez 4 dni w tygodniu 4 godziny dziennie. Dziekanat (przynajmniej mojego wydziału) zorganizowany jest tak że każdy kierunek i rok obsługuje inna pani z dziekanatu więc w czasach największych kolejek sprawę można spokojnie w godzinę załatwić. Panie w dziekanacie też z tej okazji jakieś takie całkiem miłe i bez problemu da rade z nimi dużo
od czego jest np USOS, wszystko mozna by zalatwic elektronicznie a nie informacja typu:
"podania w wersji elektronicznej nie sa rozpatrywane" tak samo z papierowymi indeksami i kartami zaliczen - po co to komu jak wszystko jest w systemie elektronicznym?
dowiedzialem sie nawet ze srednie sa obliczane recznie przez panie z dziekanatu na kalkulatorze(dobrze ze nie na liczydlach albo 'pod kreska')
Masz rację, każdy mierzy swoją. To mój komentarz, więc ja także mierzę swoją.
Widywałem już leszczy co sobą dają pomiatać.
Kiedyś też chodziłem do przychodni lekarskiej rano, ale stare babcie i tak mnie wyprzedzały. Chyba każdy to przeżył. Po czasie stwierdziłem że nie będę się dawał ruchać w dupę i przychodziłem do lekarza tuż przed zamknięciem. Zgadnij ile czekałem w kolejce. Zero minut.
Następnie stwierdziłem że mam gdzieś jakieś śmierdzące przychodnie
Czyli wg Ciebie trzeba się 'ryć na chama' bez jakiejkolwiek kultury, bo tylko wtedy nie daje się sobą pomiatać? Nie, mój drogi, nawet najgorsze przeżycia nie zwalniają od zachowania resztek kultury i nie zezwalają na wpychanie się wszędzie z chamstwem na gębie.
Wchodzenie tuż przed zamknięciem jakiejś instytucji? Widocznie trafiłeś na lekarza, któremu się chciało.. paniom w dziekanacie nie zawsze się chce i krzyki, piski, pięści nie pomogą. Po pierwsze: nie wypada
Na pierwszym roku trzeba faktycznie jakoś wytrzymać, ale czekanie w kolejce do dziekanatu będąc na tym np. trzecim roku (kiedy ma się już promotora) tylko po to żeby złożyć jakiś papierek, albo czegos się dowiedzieć uważam za stratę czasu. Wchodzi się bez kolejki i tyle.
Komentarze (80)
najlepsze
od czego jest np USOS, wszystko mozna by zalatwic elektronicznie a nie informacja typu:
"podania w wersji elektronicznej nie sa rozpatrywane" tak samo z papierowymi indeksami i kartami zaliczen - po co to komu jak wszystko jest w systemie elektronicznym?
dowiedzialem sie nawet ze srednie sa obliczane recznie przez panie z dziekanatu na kalkulatorze(dobrze ze nie na liczydlach albo 'pod kreska')
Podnosi budynki i przechodzi pod nimi
Zwala lokomotywe z torow
Lapie pocisk zebami i go rozgryza
Zamraza wode jednym spojzeniem...
...Jest Bogiem
--------
Pff, tylko 15m kolejka? U nas to DWA razy zakręcała od jednego końca budynku do drugiego. Ponad 300 osób w kolejce od 7 do 16.
praca pań w dziekanacie to praca jak każda inna i one też mają czasem dosyć, jak ciągle się wszyscy pytają o to samo.
taka prawda:
Im wyższy rok, tym mniej ma pretensji do funkcjonowania dziekanatu,
Im wyższy rok, tym łatwiej wszystko pozytywnie załatwić.
-----
u nas to była kolejka conajmniej 300 m, i stało sie przez
Komentarz usunięty przez moderatora
Masz rację, każdy mierzy swoją. To mój komentarz, więc ja także mierzę swoją.
Widywałem już leszczy co sobą dają pomiatać.
Kiedyś też chodziłem do przychodni lekarskiej rano, ale stare babcie i tak mnie wyprzedzały. Chyba każdy to przeżył. Po czasie stwierdziłem że nie będę się dawał ruchać w dupę i przychodziłem do lekarza tuż przed zamknięciem. Zgadnij ile czekałem w kolejce. Zero minut.
Następnie stwierdziłem że mam gdzieś jakieś śmierdzące przychodnie
Wchodzenie tuż przed zamknięciem jakiejś instytucji? Widocznie trafiłeś na lekarza, któremu się chciało.. paniom w dziekanacie nie zawsze się chce i krzyki, piski, pięści nie pomogą. Po pierwsze: nie wypada