W sumie ciekawa lekcja wychowania, 1 godzinka w tygodniu, nikomu z głowy by nie spadła korona, a by nauczyło szacunku do czyjejś pracy i może by baranie łby nie śmieciły bez namysłu.
@simirgone: Już nie przesadzaj z niewolnictwem, ja na geografii chodziłem sprzątać ogródek szkolny i jakoś żyję, ba i w Dzień Ziemi się sprzątało, nie rób z uczniów "melepet". W szkole spędzasz prawie 1/3 dnia jako uczeń więc to ma jednak swoje parę groszy odnośnie wychowania.
Takie coś uczy dyscypliny i szacunku do rzeczy publicznych. Bardzo dobre wychowanie mam nadzieję że kiedyś w naszych szkołach wprowadza takie metody wychowawcze.
wszyscy mądrzy bo już szkoły pokończyli to gonili by dzieci do roboty, a może by tak na studbazach studenciaki zamiatały podłogi i czyściły klozety dziekance?
To po części miejska legenda. Prawdą jest, że dzieciaki sprzątają, ale symbolicznie (przez 20 minut), a szkoły jak najbardziej zatrudniają etatowe sprzątaczki.
Unfortunately, those foreigners tend to get the details wrong. I’ve twice seen in print the assertion that Japanese schools have no janitors because students do all the cleaning. I saw this once in the New York Times and once in a book from a reputable university press.
Jak sami posprzątają to potem będą mniej skorzy do śmiecenia
Natura odpowiedzialności zbiorowej jest jednak taka, że w większości będą sprzątać ci, którzy nic nie zawinili... (o ile mówimy o sprzątaniu "karnym", o naprawianiu wandalizmów). Dodatkowo znając polskie realia przypuszczam, że faktyczni sprawcy, tacy szkolni knajacy, to byliby właśnie ci, którzy skutecznie wykręcaliby się od tych sprzątań...
W każdym razie ja bym sobie na przykład nie życzył, żeby mój dobrze
@Vibov: zgodzę się że przenoszenie pewnych wzorców "wprost" z jednej kultury do innej wygląda nieraz karykaturalnie, ale sama idea nie jest zła.
I nie przesadzajmy, u nas też nauczenie ludzi utrzymania porządku i samodyscypliny nie jest rzeczą wcześniej niespotykaną. W wojsku nie byłem, ale coś obiło mi się o uszy że zostawienie nieposłanego wyra raczej nie wchodziło w grę.
Nie wszyscy uczniowie sprzątają. Bo młodsi uczniowie sprzątają po starszych. I to nie tylko w szkole a np. po ćwiczeniach, gdzie starsi wychodzą do domu, a młodsi sprzątają, zmywają itp.
@damian91: Nie tylko. W Japonii panuje kultura starszeństwa. Do starszych kolegów zwraca się z szacunkiem sempai. W Polsce to do nie pomyślenia jest, żeby do kolegi tylko o rok starszego nie mówić na ty :) A w Japonii należy mówić po nazwisku i z honoryfikatem sempai. A o osobach całkowicie starszych to nie będę się rozpisywał bo i tak to jest oczywiste. Dodam tylko, że honoryfikat sensei, oznacza osobę starszą, a
U mnie w podstawówce nosiliśmy kiedyś cegły na budowe nowej sali gimnastycznej. Poza tym były też dyżury sprzątania boiska szkolnego. Wszystko to działo się pod koniec lat 90.
@UrzadPracy: U mnie za czasów średniej w jednym z bydgoskich techników była afera, jak w ramach zajęć (chyba w-fu) kazano uczniom kopać rów pod światłowód. Uczniowie się oczywiście pożalili w internetach i gazety się zainteresowały. Takie praktyki jednak nie były przeze mnie jakoś źle odbierane - za drobne przewinienia (niestosowanie się do regulaminu szkoły) dostawaliśmy godziny "prac społecznych", które odrabialiśmy grabiąc liście na jesień, odśnieżając w zimę czy usuwając chwasty. I
Takie rzeczy to nie tylko w Japonii. Na Tajwanie, w szkole podstawowej w której byłam wolontariuszką wszystkie dzieci codziennie brały udział w sprzątaniu szkoły. 20 minut przed pierwszą lekcją wszyscy brali się do roboty - każdy miał z góry przydzielone zadanie i tak jedni grabili liście, część dzieci zmywała podłogi, część myła szlauchem toalety (dziura w betonie więc dzieci polewały wodą wszystko dookoła :D), część ustawiała krzesła i ławki. Nie ma wyjątków
Moja matka sprząta w szkole. Jakby taka gimbaza musiała sprzątać kiedyś kibel to oduczyła by się durnych pomysłów. Z opowiadań matki, jedynie kilka przykładów: - papier notorycznie wrzucany do muszli - rozsmarowane gówna na ścianach - podpaski przyklejone do drzwi, ściany, leżące obok kibla... - naszczane wkoło muszli - tampony zatykają rury - lustra wymazane gównem
@hello_7: Kiedyś w podbazie (2 klasa) mój kolega z klasy specjalnie zatkał kibel, po kilkukrotnym spuszczeniu wody (czy to był ten sam koleś to się nie dowiedziałem) zalało pół korytarza. Kolega wylądował u dyrekcji. Zapytany czemu to zrobił odpowiedział....
@hello_7: Kiedyś u mnie w podstawówce jacyś debile wrzucili petardę do muszli, to była jakaś niezła petarda, bo rozwaliło pół tej muszli, szkoda, że zapłacili ich rodzice, a nie oni sami, może by się czegoś nauczyli..
Komentarze (175)
najlepsze
historii
chemii
geografii
biologii
@SebusPL: Słowa mojej dyrektorki kiedy wprowadziła nakaz kupowania ręczników i papieru toaletowego przez uczniów.
http://www.japantimes.co.jp/life/2001/11/30/lifestyle/kids-get-down-to-classroom-clean-ups-2/#.VN98d_nF8UU
Natura odpowiedzialności zbiorowej jest jednak taka, że w większości będą sprzątać ci, którzy nic nie zawinili... (o ile mówimy o sprzątaniu "karnym", o naprawianiu wandalizmów). Dodatkowo znając polskie realia przypuszczam, że faktyczni sprawcy, tacy szkolni knajacy, to byliby właśnie ci, którzy skutecznie wykręcaliby się od tych sprzątań...
W każdym razie ja bym sobie na przykład nie życzył, żeby mój dobrze
I nie przesadzajmy, u nas też nauczenie ludzi utrzymania porządku i samodyscypliny nie jest rzeczą wcześniej niespotykaną. W wojsku nie byłem, ale coś obiło mi się o uszy że zostawienie nieposłanego wyra raczej nie wchodziło w grę.
A o osobach całkowicie starszych to nie będę się rozpisywał bo i tak to jest oczywiste. Dodam tylko, że honoryfikat sensei, oznacza osobę starszą, a
Z opowiadań matki, jedynie kilka przykładów:
- papier notorycznie wrzucany do muszli
- rozsmarowane gówna na ścianach
- podpaski przyklejone do drzwi, ściany, leżące obok kibla...
- naszczane wkoło muszli
- tampony zatykają rury
- lustra wymazane gównem