Bzdurny artykuł. Jestem introwertykiem, samotnikiem, ale z pewnością nie jestem z tego powodu nieszczęśliwy. Autor tekstu ma wyraźnie problemy ze sobą.
A bycie ekstrawertykiem to jest niby takie super łatwe? Introwertycy przynajmniej trzymają się zdala od problemów. Obydwa typy osobowości mają swoje wady i zalety. Oba są potrzebne i żadne nie jest lepsze lub gorsze.
Inna kwestia że w mediach oraz instytucjach tresujących ludzi na szczury wyścigowe promowany jest głównie rozwrzeszczany ekstrawertyzm. Niektórzy to łykają uważając potem siebie za kogoś gorszego, co jest oczywistym błędem.
Mnie do takiego stanu doprowadzili właśnie moi znajomi (ogólnie, po prostu ludzie). Mimo, że mam miliard mnij lub bardziej ważnych spraw, jak się tylko wychylę w tłumie osób nagle na głowę spadają mi tysiące problemów znajomych (problemy z rodziną, chłopakiem, pieniędzmi, alkoholizmem, nauką, krzywą brwią czy inną jakąś brzydką cerą). Nie jestem egoistką, jak ktoś ma problem staram się pomóc, ale ludzie to wykorzystują, zaczynają wchodzić na głowę, zwalają na mnie swoje
Tekst fajnie napisany, ale tytuł nie powinien brzmieć "życie introwertyka", tylko "życie autora" ;) Nie ma dwóch takich samych osobowości, introwertyzm to tylko jeden z wielu aspektów życia i umysłu, i nie sądzę żeby specyfika uczenia się na pamięć wierszy miała cokolwiek wspólnego z socjalnym wycofaniem.
W podstawówce dostałam cholernej nerwicy(która została wywołana przez pewne niemiłe wydarzenie), przez kilka lat brałam na to leki, bo bez nich nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, bałam się wychodzić z domu, miałam straszne napady lęku, wszystkiego się bałam itd. W gimnazjum postanowiłam, że przestanę brać leki i jakoś sama sobie z tym poradzę. Później wiedziałam, że jestem trochę "inna" i mam dziwne schizy, ale zawsze to było
Dziękuję za odpowiedź! Nie mam oficjalnych papierów psychologa, co więcej byłem 11 razy w szpitalach psychiatrycznych w charakterze pacjenta, zostałem już w wieku 17-18 lat ofiarą psychiatrii i zostałem ostygmatyzowany diagnozą psychiatryczną.
Ale proszę nie oceniać pochopnie. Myślę, że jestem inteligentnym człowiekiem i nigdy nie dałem się psychiatrom oszukać. Podobnie jak wielu innym ludziom i mi psychiatrzy mówili, że cierpię na chorobę psychiczną spowodowaną nierównowagą chemiczną w mózgu. Jednak nie
do zdiagnozowanych introwertyków - nie przejmujcie się, mi też kiedyś to wykryli, a okazało się że to schizofrenia, albo borderline. więc głowa do góry;>
Jestem introwertykiem ale raczej nie identyfikuję się z autorem tego artykułu który jest nazbyt subiektywny i introwertyzm przedstawia jako coś raczej negatywnego, dodając do tego jeszcze parę innych problemów, które z introwertyzmu wcale nie muszą wynikać. I te depresyjne zdjęcia :O
Kiepski ten artykuł, dużo ogólników i lania wody. Autor mógł się lepiej przygotować merytorycznie. To, co opisuje tekst, to już nie introwersja, a lżejsza odmiana socjofobii. http://pl.wikipedia.org/wiki/Socjofobia . W skrócie, jest to zaburzenie polegające na obsesyjnym poczuciu błaźnienia się w towarzystwie innych osób, rozpamiętywaniu najmniejszej nawet gafy i natrętne myśli typu "Co ta sprzedawczyni o mnie pomyślała, gdy poprosiłem ją w sklepie o batona? Pewnie to, że lubię obżerać się słodyczami". Nie
Link, który podałeś mnie trochę przeraził. Ja wiem, że to normalne, że dopasowujemy choroby do siebie, ale tutaj dosłownie wszystko pasuje. Myślałem, że to zwykła nieśmiałość. Dodam, że od jakiegoś czasu z tym walczę, bo mam świadomość, że to jest irracjonalny strach, ale to jest właśnie najgorsze. Wiem, że nie ma czego się bać nawet dzwoniąc do jakiegoś urzędu czy sklepu, ale zawsze pojawia się drżenie rąk i nagły wzrost ciśnienia, to
Komentarze (160)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Inna kwestia że w mediach oraz instytucjach tresujących ludzi na szczury wyścigowe promowany jest głównie rozwrzeszczany ekstrawertyzm. Niektórzy to łykają uważając potem siebie za kogoś gorszego, co jest oczywistym błędem.
W podstawówce dostałam cholernej nerwicy(która została wywołana przez pewne niemiłe wydarzenie), przez kilka lat brałam na to leki, bo bez nich nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, bałam się wychodzić z domu, miałam straszne napady lęku, wszystkiego się bałam itd. W gimnazjum postanowiłam, że przestanę brać leki i jakoś sama sobie z tym poradzę. Później wiedziałam, że jestem trochę "inna" i mam dziwne schizy, ale zawsze to było
Dziękuję za odpowiedź! Nie mam oficjalnych papierów psychologa, co więcej byłem 11 razy w szpitalach psychiatrycznych w charakterze pacjenta, zostałem już w wieku 17-18 lat ofiarą psychiatrii i zostałem ostygmatyzowany diagnozą psychiatryczną.
Ale proszę nie oceniać pochopnie. Myślę, że jestem inteligentnym człowiekiem i nigdy nie dałem się psychiatrom oszukać. Podobnie jak wielu innym ludziom i mi psychiatrzy mówili, że cierpię na chorobę psychiczną spowodowaną nierównowagą chemiczną w mózgu. Jednak nie
Ale "schizofrenia" to mit :| .
A wszystkim mniej i bardziej "thru" introwertykom polecam forum http://forum.introwertyzm.pl/index.php
Nie silta się na angielski ;)
Och, jak się już nim jest - to nie jest to trudne.
To jest raczej kwestia przyzwyczajenia i/lub zaakceptowania siebie.
Niemniej jednak świetny bo szczery artykuł.