To chyba nie to, może jakaś awaria mózgu? Kolega kiedyś ze swoim ziomkiem jechał autem i patrząc coś na środku ulicy stoi jakiś zwierz no to zwolnił bo mówi będzie biegło albo co, patrzą z bliska a to jakiś taki wielki ptak jak sokół czy orzeł (ornitologami nie jesteśmy). Biedny ptak był tak przerażony i sparaliżowany, że nie mógł się ruszyć. Kolega wziął z auta koc, owinął skrzydlatego biedaka i wziął do
Komentarze (13)
najlepsze