SUROWO I LOGICZNIE cz. 2 (kłamstwa w związkach)
Dawno Państwa niczym nie zainteresowałem, a widzę to na swoim panelu administratora po ilości odsłon, więc by wzbudzić zaciekawienie sięgnę do starych, sprawdzonych i niesamowicie kochanych przez ludzi tematów: kłamstw, zdrad i takich takich... Ludzi nie interesuje spokój, łagodna kojąca muzyka, filozofia sensu życia, obserwacja kołyszącego się na wietrze drzewa albo widok ze szczytu Rys. Uwielbiają natomiast produkcje amerykańskie pełne morderstw, filmiki na YouTube z egzekucji wykonywanych przez islamskich fanatyków, głupie kawały Wardęgi, które kiedyś mogą skończyć się tragicznie dla kogoś lub dla niego samego, no i oczywiście tematy dotyczące ciemnej strony związków, a konkretniej: intryg, kłamstw i zdrad ;) To bardzo emocjonujący temat, zwłaszcza, gdy ktoś miał z tym kiedyś do czynienia, a z różnych badań wynika, że dotyczy to około połowy ludzi (duża szansa i dla ciebie ;) ). Czy jest to tylko ciekawość i chęć zaspokojenia głodu taniej sensacji? Nie tylko. Człowiek od urodzenia tapla się w różnych parszywych problemach, więc je trochę zna i się nimi siłą rzeczy interesuje. Wypełniają one jego życie i niektórzy po prostu szukają rozwiązań; chcą się dowiedzieć jak w podobnych sytuacjach radzą sobie inni, może jakichś porad itd.
Jako że problem kłamstwa w związkach jest bardzo złożony i sami etycy toczą nieustanne spory w tym temacie, ograniczę się tylko do tych najgorszych i podam kilka rad.
KONTRAKT
Gdy związek staje się poważny, (co obaj partnerzy w pewnym momencie powinni odczuwać bez słów), to z racji wychowania, zmysłu moralnego, czy jak to inaczej nazwiecie, partnerzy wiedzą na ile mogą sobie pozwolić względem siebie. Gdy ja się na przykład z kimś spotykam, i zaczynamy się zbliżać do siebie, to chcę być wobec tej osoby uczciwy i nie oszukuję jej. Nie okłamuję, nie flirtuję i nie umawiam się potajemnie z innymi, bo to jest zwyczajne świństwo i wiem jak to boli. Niektórzy jednak nie wiedzą takich prostych rzeczy, więc trzeba odbyć z nimi poważną rozmowę i ustalić co wolno, a czego nie. Dodatkowo należy ustalić konsekwencje w razie niedotrzymania warunków umowy. Wtedy wszystko jest jasne i bardzo proste. Człowiek jest wolny, bo ma wolność wyboru, ale ta wolność związana jest również z konsekwencjami tych wyborów. Jest to bardzo ważne, bo osoba która zbłądzi i w pewnym momencie dużo straci, będzie wszelkimi możliwymi sposobami próbowała się usprawiedliwiać, tłumaczyć, obwiniać innych, płakać, klęczeć na kolanach i takie takie. Wtedy to nie będzie miało znaczenia, gdyż punkt regulaminu nie został dotrzymany i trzeba ponieść konsekwencje bez względu na warunki (o tym później). Jeśli partner dopuści się kłamstwa w ważnej sprawie lub np. zdrady, następuje definitywny koniec.
STRACH, RESPEKT, SZACUNEK
Człowiek, który dotrzymuje warunków umowy jest szanowany. Człowiekiem, który jest miękki, który za dużo pozwala innym, gardzi się. Dlatego, gdy coś ważnego zostało ustalone, musi być bezwzględnie respektowane, przede wszystkim dlatego, by nie stracić szacunku do samego siebie. Gdy będziesz szanował siebie i miał czytelne zasady, inni też będą cię szanować. Do człowieka, którego szanujemy czujemy respekt, a nawet strach – obawiamy się go, gdyż ma coś na czym nam zależy i w każdej chwili, gdy nie będziemy wobec niego uczciwi, może nam to odebrać. Kaja podśpiewując: „strach lepszy niż szacunek” w piosence „Testosteron” dotyka kontrowersyjnego tematu, gdyż moim zdaniem szacunek jest powiązany ze strachem. To proste. Szanujemy osoby, które coś dla nas znaczą – coś nam dają: miłość, przyjaźń, wiedzę, akceptację itd. Z obawy o utratę tego, czy też – mówiąc ładniej – z chęci zatrzymania tego, godzimy się na warunki relacji jaka między nami panuje i nie możemy/nie chcemy pogrywać z tą osobą. Szacunek to taka dyplomatyczna nazwa pod którą kryją się ludzkie pragnienia i obawy o utratę rzeczy dla nich ważnych. Gdy będziesz miał swoje zasady, ludzie będą cię szanować, będą czuli do ciebie respekt, a nawet strach; to tylko słowa o różnym zabarwieniu emocjonalnym, które opisują ludzką egoistyczną naturę. To nic złego, tacy jesteśmy.
ZAUFANIE
Niestety po tym co widzę i po tym czego doświadczyłem, bezgraniczne zaufanie jest niestety tylko piękną ideą, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Zaufanie jest dobre w jakichś rzeczach mało istotnych. Natomiast w rzeczach ważnych trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Mądry człowiek kocha i sprawdza od czasu do czasu. Spójrz na matkę; ona kocha swoje dziecko i kontroluje je, w obawie o jego dobro. Miłość, związek, to jest poważna inwestycja na lata, a poważne inwestycje się dobrze sprawdza, by nie zniweczyć całego wniesionego kapitału. Musisz mieć pewność (jeśli to w ogóle możliwe) i cały czas ją odnawiać, że osoba z którą jesteś jest godna twojego szacunku, zwłaszcza gdy jesteście krótko. W miarę upływu lat, gdy znacie się jak łyse konie, wtedy zaufanie pojawia się samo. Zaufanie to nie jest darowizna, lecz kredyt, który spłaca się ratami przez wiele lat. Człowieka, który nie łyka wszystkiego jak pelikan, a jest troszkę podejrzliwy, sceptyczny, krótko mówiąc – rozsądny, się po prostu szanuje i darzy respektem ;) Z drugiej strony jak się wypytujesz partnera o różne szczegóły i fakty, które mają wykazać jej uczciwość, to dajesz sygnał, że po pierwsze zależy ci na tym związku, a po drugie, że nie ma z tobą żartów w poważnych sprawach.
KOMPLIKACJE – ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY
Napisałem wcześniej, że w przypadku poważnego oszustwa lub zdrady, następuje definitywny koniec. Jest to nieuniknione jeśli ktoś chce jakoś uczciwie przeżyć resztę życia. Takie kłamstwo pozostawia bowiem po sobie ogromną ranę, która będzie się otwierać co jakiś czas i nigdy już do końca się nie zagoi, nawet mimo najszczerszych chęci. Czy naprawdę nie ma czego ratować i nie warto wybaczyć? Według mnie nie. Przede wszystkim osoba zdradzająca nie odrobi swojej lekcji, nie nauczy się prawdziwie, bo nie poniesie konsekwencji. No dobrze, ale co w wypadku, gdy są dzieci? Czy nie warto się poświęcić dla dzieci? Według mnie również nie, bo to nie poświęcenie tylko kolejne oszustwo i przyniesie to w efekcie więcej szkody niż pożytku. Po pierwsze to zrzucanie odpowiedzialności i wszystkich kosztów na osobę zdradzoną, a tak naprawdę osoba zdradzająca podczas zdrady zachowała się jak hazardzista, bo postawiła w czasie zdrady jako zastaw dzieci, a warunki od początku umowy były znane. Po drugie i to jest ważne, relacja między partnerami będzie już miała skazę do końca; będzie punktem zapalnym w każdym kryzysowym momencie. Partnerzy będą żyli ze sobą – że tak powiem – bez pary, obok siebie i tylko z poczucia obowiązku wobec dziecka, a to dzieci wyczują i to jest właśnie to kolejne oszustwo, teraz już względem dzieci. Dziecko nauczy się od rodziców oziębłości, obojętności, krętactwa, opryskliwości, gdyż jakby człowiek się nie starał, to niestety nie uda mu się utrzymać fasonu po czymś takim – będzie robił dobrą minę do złej gry. Nie takich relacji, gdzie nie ma szacunku, naturalnych, spontanicznych zachowań powinno się uczyć dziecko. Lepiej dla dziecka i zresztą dla wszystkich, by zostało z jednym z rodziców. Wtedy dziecko również nauczy się, że są w życiu bardzo trudne sytuacje oraz wybory i czasem – kierując się zasadą uczciwości przede wszystkim – trzeba wybrać mniejsze zło, czyli dobro. Ono może nie zrozumie tego na poziomie logiki, ale przynajmniej emocje nie będą udawane, i będzie uczyło się adekwatnych zachowań do różnych, pojawiających się w życiu trudnych sytuacji. Nie da się czasem wszystkich niewinnych uchronić.
Oczywiście można się ze mną nie zgodzić, ale gdyby mi się nie daj Boże coś takiego przytrafiło, zrobiłbym właśnie tak dla dobra nas wszystkich. Nie jestem zwolennikiem tezy, że lepsza byle jaka pełna rodzina, niż rozbita. Jeden rodzic może nauczyć dziecko dużo więcej niż dwie żrące się ze sobą osoby.
Aha i jeszcze jedna ważna rzecz na koniec. Warunki umowy warto czasem przypominać jak nam zależy, gdyż ludzie zapominają.
Słynny Filozof – Facebook
Komentarze (21)
najlepsze
Co do związków, wszystko jest pięknie tak długo jak długo w związku panuje równowaga i symetria. Gdy zaczyna pojawiać się hipokryzja, zaczynają się problemy.
Inny zestaw zasad dla siebie, inny dla partnera, inny dla dzieci. Mi wolno, Tobie nie, itd
Widać że autor ma małe doświadczenie z kobietami.
"Z drugiej strony jak się wypytujesz partnera o różne szczegóły i fakty, które mają wykazać jej uczciwość, to dajesz sygnał, że po pierwsze zależy ci na tym związku, a po drugie, że nie ma z tobą żartów w poważnych sprawach."- jest zupełnie odwrotnie. To ty tak to odbierasz, a jaki to efekt rzeczywiście to daje?? Może zanim napiszę zadam pytanie: Czy
Osoba która poczuła się oszukana lub zdradzona, powinna się również sama zastanowić co zrobiła źle, a nie unosić się honorem i skreślać związek. Bo choć to prawda że w związku dwie osoby
@Syntax:
Bez jaj to bzdura a nie prawda objawiona.
Są różne sytuacje różni ludzie i nie wszyscy są ze stali - rozumiem że niekiedy można wybaczyć ale szukanie w sobie winy jako przyczyny świństw bliźniego to objaw masochizmu i głupoty.
Nie dopuszczasz sytuacji że jedna ze stron