Opiszę moją przygodę z Orange i usługami stacjonarnymi.
Chodzi o podłączenie nowo wybudowanego domu jednorodzinnego do stacjonarnego Internetu w Orange. Rzecz ma miejsce na wsi, gdzie Orange działa w warunkach monopolu. Niestety.
W dniu 6 sierpnia 2014 podpisałem umowę na stacjonarny telefon, stacjonarny internet i podłączenie wszystkiego przez technika w dniu 11.08.2014r do linii napowietrznej.
Wizyta technika była umówiona w godzinach 16-18. Niestety nikt się w tych godzinach nie zjawił. Jak się okazało następnego dnia, mój sąsiad, widział biały samochód TPTelTech jeżdżący nieopodal mojego domu, ale w godzinach około południowych. Wspomnę tu o tym, że ów technik widmo, do mojego domu, furtki, domofonu nawet nie zapukał.
Również 12.08.2014r. w rozmowie z infolinią przemiła Pani na moje pytanie dlaczego technik się nie zjawił, oznajmiła mi, że widzi w systemie, że wizyta technika się odbyła, a technik zaznaczył że jest brak możliwości podłączenia budynku do sieci Orange. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu. W tym miejscu należy dodać, że około 1,5roku temu w czasie, kiedy mój dom był jeszcze w fazie budowy, zamówiona została na infolinii wizyta technika, w celu przeprowadzenia wizji - wywiadu, czy jest możliwość podłączenia mojego budynku do sieci Orange. Wtedy miałem okazję rozmawiać z technikiem, który przyjechał w umówionym terminie. Technik orzekł, że są wolne pary w linii napowietrznej, wystarczy pociągnąć na mój koszt kabel ziemny z budynku do słupa i wszystko będzie dobrze. Tak też się stało. W ciągu tego 1,5roku jeden z moich sąsiadów (mieszkający w kierunku końca linii, czyli za mną) zrezygnował z usług stacjonarnych Orange (rozwiązał umowę na telefon, internet-nie ma podpiętych żadnych usług). Więc i jego pary przewodów są wolne w linii napowietrznej.
Wracając do rozmowy telefonicznej z dnia 12.08. Złożyłem skargę na to co się stało, z dokładnym opisem sytuacji. Po kilku godzinach konsultant Orange oddzwonił do mnie, że kolejna wizyta technika odbędzie się w dniu 18.08.2014 roku - czyli wczoraj. Cały dzień spędziłem przed domem, na wypadek, gdyby znów technik nie raczył nawet zadzwonić domofonem, nie mówiąc już, że ma numer mojej komórki. Niestety żadnego technika nie było. Po moich kilku próbach ustalenia na infolinii jak sprawy się mają kolejna Pani konsultantka wystosowała maila do siedziby techników w celu wyjaśnienia sprawy.
Sprawa nadal nie jest załatwiona. Ja nie mam żadnej informacji. Umowa podpisana. Nie zdziwię się, że pomimo braku instalacji, za jakiś czas przyjdzie do mnie rachunek, do zapłaty abonamentu w Orange, za telefon, którego nie mam.
Nie wiem co dalej?
Komentarze (4)
najlepsze
Zamówiłem kiedyś linię telefoniczną i DSL (w trybie przyspieszonym, czyli najpierw instalacja a umowa przyjdzie pocztą) - Panowie z TP Teletech przyjechali w umówionym teminie, zainstalowali, śmigało aż miło... Po 2 tygodniach przychodzi umowa - na umowie błędnie wpisana nazwa firmy. Dzwonię - wyjaśniem, że z samą instalacją wszystko OK ale
Komentarz usunięty przez moderatora
Pech chciał że trafiłeś na "fachowców" którzy mają wyj?@@ne bo i tak im nikt nic nie zrobi :)
Dodać trzeba, że u mnie w mieście siedzibę technicy z TP Teltech mają na tyłach budynku poczty. Kiedyś, jeszcze przed wprowadzeniem bezsensownych Telepunktów (gdzie nic prócz podpisania