Kurczę, to się nie ma z czego śmiać, #coolstory będzie :)
Kilka lat temu dom budowałem, w dużej mierze "temi rencami". Na budowę jeździłem służbowym samochodem (tak, miałem prawo), a wszelakie klamoty potrzebne mi do pracy, w tym odzież roboczą woziłem na stałe w bagażniku. Samochód co chwila dowożący na budowę a to cement, a to dysperbit, nieutwardzone błotniste drogi na codzień - też to dawało ciekawy wygląd całości. Pewnego, dość upalnego
Pracuję w warsztacie samochodowym i kilka lat temu trafiło do nas Seicento, w którym gość zaliczył stłuczkę wioząc kilka tortów na jakąś imprezę. Był środek lata i zanim zdecydowano czy będziemy auto naprawiać smród zabijał z kilku metrów. Kumpel, który miał je demontować chciał się zwolnić.
Komentarze (117)
najlepsze
Kilka lat temu dom budowałem, w dużej mierze "temi rencami". Na budowę jeździłem służbowym samochodem (tak, miałem prawo), a wszelakie klamoty potrzebne mi do pracy, w tym odzież roboczą woziłem na stałe w bagażniku. Samochód co chwila dowożący na budowę a to cement, a to dysperbit, nieutwardzone błotniste drogi na codzień - też to dawało ciekawy wygląd całości. Pewnego, dość upalnego