Nawiązując do artykułu
Koń upadł na drodze do Morskiego Oka
//24tp.pl/?mod=news&strona=1&id=23843
oraz wykopu i komentarzy pisanych trochę pod publikę albo raczej pod plusowanie
//www.wykop.pl/link/2087612/kon-upadl-na-drodze-do-morskiego-oka/
Pragnę trochę naświetlić sprawę wykorzystywania koni i przyhamować zapędy obrońców zwierząt, którzy chcąc dobrze - zrobią jeszcze gorzej.
Wielu wypowiadających się ludzi nic nie wie na temat koni, opieki, utrzymania itp.
Jeśli zakaże się stosowania transportu konnego na morskie oko, wiele z tych koni pójdzie na rzeź, bo nie zarobi na siebie.
Utrzymanie konia na miesiąc (siano, słoma, woda, kowal, szczepionki itd.) potrafi kosztować od 350 do 500zł miesięcznie.
Łatwiej mają Ci, co mają spore łąki, wtedy przez jakiś czas w roku żywią taniej, albo wypasają.
Koń albo na siebie zarobi, albo jest obciążeniem i go się pozbywają. Jak? Wysyła się do rzeźni, żywego sprzedaje się na wagę i taki koń idzie za 2500 - 3000zł, często transportem do Włoch. Po drodze się tak umęczy, że ma piekło na ziemi gorsze niż trasa na Morskie Oko.
Koń padnie na trasie? Zdarza się niestety, ale tak samo kierowca tira za kierownicą może mieć zawał, pani przy palecie w biedronce może mieć zawał, albo wy złapiecie jakieś choróbsko i nim lekarz rozpozna już pozamiatane, tętniak umie ukatrupić nastolatka.
Jest wyjście z sytuacji, aby ew. nie przemęczać tych zwierząt - skrócić wozy, aby zabierały mniej pasażerów i wtedy koniom lżej.
Radykalne usunięcie tego transportu, to ukatrupienie tych koni.
Jeszcze raz się zastanówcie co wygadujecie, bo ekspertów z dupy to jest tu pod dostatkiem.
PS - zerknijcie na konie w rekreacji szkół jazdy. Te potrafią chodzić 8h na dobę przez 6-7dni w tygodniu, to dopiero katorga.
Komentarze (1)
najlepsze