Daleki jestem od stwierdzenia, że to indoktrynacja. Książka pewnie powstała po to, żeby ułatwić sprawę dzieciom, których rodzice się rozwodzą, a nie propagować rozwody. Propagować można by je wśród rodziców, a nie dzieci.
Natomiast są tu jeszcze dwie kwestie:
Pierwsza, natury ogólnej: czy taka książka jest w ogóle w stanie pomóc dziecku, które wie, że jego rodzina się rozpada? Chyba nie; jedynym pocieszeniem byłaby chyba tylko rozmowa z kimś bliskim, a nie
Komentarze (2)
najlepsze
Natomiast są tu jeszcze dwie kwestie:
Pierwsza, natury ogólnej: czy taka książka jest w ogóle w stanie pomóc dziecku, które wie, że jego rodzina się rozpada? Chyba nie; jedynym pocieszeniem byłaby chyba tylko rozmowa z kimś bliskim, a nie