Większość z tych sprzętów była u mnie w domu. Czasem w trochę innych wersjach. Farelkę (zdj,2) wywaliłem na śmietnik dopiero w zeszłym roku. Cały czas działała. Wiatraczek (11) miał bardzo silny silnik, jak na swoje zastosowanie. W dzieciństwie z pokrywki od słoika i papieru ściernego zrobiłem sobie z niego małą szlifierkę. Była nie do zdarcia.
Komentarze (9)
najlepsze
-Farelkę dopiero parę lat temu podczas jakiegoś remontu załatwili robotnicy
-Prodiż mamy... Ostatnio po tym jak pękła spirala i zwarła zasilanie do obudowy dorobiłem uziemienie...
-Te lampki choinkowe są do dziś produkowane! 2 komplety mamy na choince, jak ktoś szuka, to firma zwie się "rum-lux"
-Za syfon jestem wybitnie zły na moja mamę, gdyż podczas przeprowadzki po prostu zostawiła go w piwnicy, no bo
Dziwne, że musiałeś dorabiać.... mój prodiż ma uziemienie od nowości