Jeden Czech omal nie spadł z krzesła kiedy mu powiedziałem, że jadę do stolicy. Stolica=stolec, stolec=stolica. Najbardziej się śmiali gdy usłyszeli słowo jajecznica.
@Eremites: Dla nich jest to śmieszne słowo, takie niepoważne. Dla mnie takim jest ichniejsze lednička (lodówka). Z tą stolicą i stolcem też się robi ciekawie kiedy usłyszysz np. Apoštolský stolec (Stolica Apostolska).
Jak na 9 lat to nie wymiata językowo ;) Czeski dla mnie był trudny z powodu zbytniego zwracania uwagi na wymowę - na przykład"ch" i "h" wymawia się inaczej, w j. polskim też tak jest, ale nie przypominam sobie, aby ktoś mnie tego uczył i nie zwraca się u nas na to uwagi. Do tego długie/krótkie, twardie miękki y/i i te hacky (choć u nas też pełno ś ź ć ę ą
@comrade: Nie do końca, choć w praktyce masz rację. Sam pamiętam z lekcji polskiego jak nauczyciel tłumaczył, że powinno się je wymawiać inaczej, właśnie tak, jak wytłumaczył Gr3gorius, ale to właściwie zanikło i można uznać za anachronizm. Ja sam jestem w stanie wymówić je inaczej, jak należy, dzięki temu, że znam też ukraiński, gdzie ta różnica jest wciąż wyraźna (te głoski są zapisywane innymi literami), ale na co dzień nie zwracam
Jadąc przez Czechy trochę przekroczyłem prędkość i mnie policja złapała, na terenie zabudowanym miałem 70km/h. Pokornie się zatrzymałem aby dostać "blok na pokutu". Policjant poprosił o dokumenty i abym podszedł zobaczyć nagranie na fotoradarze, zobaczyłem. Policjant do mnie, że nie mam ubezpieczenia. I faktycznie nie miałem w dowodzie rejestracyjnym, ale mówie mu "Niech Pan poczeka, w samochodzie pewnie jest" On zaczyna się śmiać. I tłumacząc na
@trzeci: Nigdy nie rozumiem tych śmiechów i zdziwienia Czechów słowem samochód. Przecież pierwotnie na samochód po angielsku mówiło się automobile co znaczy po przetłumaczeniu na polski praktycznie to samo co samochód. No i to stwierdzenie: "przecież to samo nie jeździ, tam jest silnik" jest bez sensu bo "samo" oznacza raczej, że coś właśnie działa automatycznie, bez udziału człowieka czy zwierzęcia. Dodatkowo z tego co wiem np. w języku rosyjskim jest takie
Określenie samojedź, jednak nie wygrało i zostało odrzucone z względu na to, że słowo to w polszczyźnie naszych pradziadów, a nawet może jeszcze wcześniej, oznaczało kanibala i ludożercę, więc nazwa ta nie miała jakichkolwiek szans.
Komentarze (119)
najlepsze
Tu nie chodzi o wakacje...
Masa śmiechu przy różnych sytuacjach.
Przykładowo poprawczak - polepszownia :D Dużo na tą chwile sobie nie mogę przypomnieć.
Najczęstsze przekleństwo "do piczy" - a nasze "#!$%@?" używane w naprawdę skrajnych sytuacjach.
btw: tak wiem, "#!$%@?" jest ogólnosłowiańska, ale z tego co widziałem a raczej słyszałem, 90% wszystkich rzucanych "#!$%@?" należy do polaków :D
http://www.wykop.pl/wpis/6962951/jadac-przez-czechy-troche-przekroczylem-predkosc-i/
@Majestic12: taka tam ciekawostka: http://www.samochody.eteri.pl/samojedz.php
Określenie samojedź, jednak nie wygrało i zostało odrzucone z względu na to, że słowo to w polszczyźnie naszych pradziadów, a nawet może jeszcze wcześniej, oznaczało kanibala i ludożercę, więc nazwa ta nie miała jakichkolwiek szans.
Czeska riposta na nasze dowcipy typu "szmatićku na patićku":
- Jak jest po polsku "biustonosz"?
- "Szpajc podporowy Kozactwa Upadłego"
wentylator - helikopter pokojowy
paralyzer - pištol električna dla odstranenja lumpa bardzo nesympatyčnego
odkurzacz - potrubnik powientrowy dla odstranenia prachu izbowego
szczur - agent kanałowy
bliźniaki - parchanti dupľowany
jeż - kaktus pochodowy
golarka - kombajn papulowy
to ostatnie słyszałem od Słowaka :)
dowcipów jest więcej, ale pozostałe dla nas jeszcze mniej śmieszne
#gimbynieznajo