"Do gabinetu dyrektora wpada bez pukania jego podwładny. Wylewa dyrektorowi kawę na koszulę, pokazuje mu język, puszcza bąka i wygarnia wszystko. Zaraz potem do gabinetu wpadają koledzy.
- Stasiu, Stasiu! To był żart, wcale nie wygrałeś w totka!"
Można też użyć takiego fortelu na zakończenie: Powiedziałeś co miałeś powiedzieć szefowi. On stoi z opadniętą szczęką, a ty na dzowidzenia trzaskasz drzwiami jego gabinetu, po czym wracasz, przepraszasz i grzecznie usprawidliwiasz się, że klamka ci się wyślizgnęła. Po tym wszystkim zabieg powtarzasz tym razem trzaskając drzwiami z jeszcze większą siłą. Szef na bank będzie miał w oczach to co Renia Beger po upojnej nocy z Andrzejem.
Komentarze (49)
najlepsze
"Do gabinetu dyrektora wpada bez pukania jego podwładny. Wylewa dyrektorowi kawę na koszulę, pokazuje mu język, puszcza bąka i wygarnia wszystko. Zaraz potem do gabinetu wpadają koledzy.
- Stasiu, Stasiu! To był żart, wcale nie wygrałeś w totka!"
To jest poradnik: "Rzuć pracę jak prawdziwy pajac żądny sensacji dookoła siebie".