Jestem absolwentem dziennikarstwa, który w styczniu ubiegłego roku wyruszył z trójką znajomymi na wyprawę autostopem dookoła Azji. Do Singapuru dotarliśmy nie tylko autostopem, lecz z powrotem już tak. Rozdzieliłem się ze znajomymi przy Bajkale i stamtąd kontynuowałem wyprawę sam.
Jakieś 8 miesięcy temu, gdy byłem w drodze napisałem o tym na wykopie. Obiecałem, że zrobię AMA po powrocie. Od dwóch miesięcy jestem w kraju, a podróż zajęła mi dokładnie 10 miesięcy. Dwójka moich towarzyszy skończyła podróż po 9 miesiącach (wrócili koleją transsyberyjską z Irkucka), a jeden z nich po 6 (z Singapuru samolotem). W czasie podróży nie wydaliśmy ani grosza na noclegi. Realizowaliśmy także swoje własne projekty. Chcieliśmy między innymi pokazać, że w tym przypadku chcieć to móc.
Podaję linka do wcześniejszego artykułu:
//www.wykop.pl/artykul/1530527/autostopem-z-polski-do-singapuru-a-nastepnie-pekinu/
A także do naszego bloga z FB. Obecnie Jesteśmy na etapie przygotowywania fotobloga z wyprawy. Będziemy także mieli prezentacje wyprawy w różnych miastach, zainteresowanych zapraszam do polubienia naszego Fanpage'a, tam będziemy o nich informować:
https://www.facebook.com/JollyWanderer
Żeby już niepotrzebnie nie przeciągać, zapraszam do zadawania pytań.
Komentarze (194)
najlepsze
Jak z noclegiem, dużo musiałeś improwizować?
Jak z jedzeniem- podbierałeś kierowcom, czy przydrozne mcdonaldsy?
1. Zdecydowanie Azja.
2. O noclegach odpowiadałem już wyżej. Zdarzyło się, że musieliśmy improwizować, śpiąc w świątyniach, barach, u tubylców, albo 'na dziko'.
3. Nigdy się nie prosiliśmy o jedzenie, ale bardzo często kierowcy nam je oferowali. Kiedyś w Iranie zjedliśmy 3 obiady, bo nie potrafiliśmy wytłumaczyć kierowcom, że nie jesteśmy głodni. A oni nie chcieli słuchać. Ponadto jedzenie w Azji jest bardzo tanie i można się stołować w
2. Nie teoretyzując - o ile masz praktyczne informacje - czy łatwo rozpocząć/znaleźć pracę w Tajlandii lub w gorszym przypadku - Birmie?
3. Jak wyglądało autostopowanie po Malezji - czy ludzie chętnie zabierali?
4. Czemu ominąłeś Indonezję?
1. Gdy byliśmy tam, granica była zamknięta i można ją było tylko przelecieć samolotem. Kilka miesięcy później podobno została otwarta i obecnie można ją przebyć drogą lądową, jednak nie wiem, czy można dostać wizę na granicy.
2. Niejednokrotnie dochodziły mnie słuchy, że w Tajlandii znaleźć pracę jako obcokrajowiec, to żaden problem. Podobno jeżeli chcesz uczyć angielskiego, pracę masz od zaraz. Niedużo godzin tygodniowo, a płaca dobra. W tym czasie można poszukać sobie czegoś
Singapur jest bardzo drogi. Jeżeli chodzi o Malezję to, standardowo, drożej w dużych miastach. Choć można się najeść w restauracji za 5-6zł. A waluta przelicza się 1:1. A przynajmniej tak było podczas naszego pobytu.
Jak najbardziej polecam hostów, zarówno ja jak i moi towarzysze mamy bardzo dobre wspomnienia z tych dwóch krajów. Mógłbym kogoś polecić na CS, jednak w takim wypadku prosiłbym o podesłanie na priv twojego profilu CS.
Jeżeli chodzi o namiot, to w drodze raczej bez problemu, choć kilka razy było niebezpiecznie. Jak się okazywało (najczęściej rano) zdarzyło nam się rozbić na polu, gdzie grasowały węże, a nawet w lasach, gdzie były (podobno) wilki i niedźwiedzie. Na szczęście nie spotkaliśmy żadnego.
W miastach bywało różnie. Warto pytać w świątyniach (nieistotne jakich), gdyż kapłani, mnisi są często bardzo pomocni i nawet jeżeli nie uda się znaleźć miejsca w świątyni, to czasem wyślą do znajomego.
1. Jeżeli chodzi o gotówkę, to trzeba policzyć koszt wiz i jakieś 500zł na jedzenie miesięcznie. W Azji jest tanio, jednak zawsze lepiej liczyć więcej, bo nigdy nie wiadomo. Jeżeli chodzi o dodatkowe koszty - zależy od Ciebie, co chcesz robić. Zwiedzać, imprezować, jeździć na skuterze wodnym...? Wedle uznania, ale zawsze lepiej zawyżyć kwotę.
Mi wyszło trochę ponad 11 tyś. zł. na 10
1. Co było czynnikiem motywującym do takiej wyprawy?
2. Najśmieszniejsza sytuacja.
3.
1. Odpowiedziałem na pytanie powyżej :)
2. Zupełnie przypadkiem kazałem spie****ać irańskiemu konsulowi, pokazując mu kciuka. Zapytał, w jaki sposób podróżujemy. Nie wiedziałem, że w ich kulturze znaczy to co innego. Po dwóch sekundach konsternacji konsul zorientował się o co
Piszesz, że miałeś nóż i gaz ze sobą, nosiłeś to cały czas przy sobie?
Na granicy czy przy jakichś kontrolach nikt nie miał z tym problemu?
Nóż
Tak, prawie zawsze. Może kilka razy się zdarzyło, że nie miałem tego i tego.
Raz przypadkiem wniosłem żel pieprzowy na pokład samolotu. Po prostu zapomniałem o nim, dopiero się zorientowałem przy kontroli. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że pani ochroniarz nie zorientowała się co to jest, a zapytała tylko o dyktafon. To było w Birmie. Ponadto miałem problem w kilku metrach i prawie na każdej granicy, bo kupiłem w Nepalu prawdziwe, ostre kukri. Kilkukrotnie chcieli mi je odebrać (Wietnam, Chiny, Malezja) ale nigdy nie dawałem za wygraną. "Souveniiiir
Oczywiście szukałem wcześniej informacji w internecie, a także dowiadywałem się w sanepidzie, gdzie byłem szczepiony, co jest zalecane. Jeżeli chodzi o zdrowie, to nie jechałbym nigdzie na dziko, bo to nie odwaga, a głupota.
Irańczycy i Gruzini.
Pierwsi lubią "porywać" autostopowiczów do swoich domów na obiad czy tygodniowy
Nie jestem w stanie podać dokładnej liczby, ale w przedziale 1000-1100.