Źródeł obecnych problemów można upatrywać w czasach zjednoczenia Niemiec lat 90., twierdzą eksperci. Wówczas Berlin wpompował olbrzymie sumy pieniędzy we wschodnią część kraju, czyli tam, gdzie stan infrastruktury pozostawiał najwięcej do życzenia. W efekcie wschodnie Niemcy szczycą się teraz nowiutkimi autostradami, po których podróżuje niewiele pojazdów, ponieważ większość ludności i przedsiębiorczości skoncentrowała się na zachodzie. Z kolei ta tradycyjnie bogatsza część Niemiec musi teraz radzić sobie z coraz bardziej zaniedbaną siecią dróg.
@Mr--A-Veed: co ciekawe, w ubiegłym roku trochę poruszaliśmy się niemieckimi autostradami ze znajomymi i największe remonty/utrudnienia w ruchu były w okół Berlina. We wrześniu ciężko było tam wręcz przejechać :)
Niektórzy zwracają uwagę, że środki potrzebne na remonty można by zdobyć w inny sposób, na przykład wprowadzając opłaty za użytkowanie autostrad
I to jest właśnie sedno całej sprawy.
Najpierw trzeba wywołać panikę że się źle dzieje, żeby ludzie "pochylili się" nad problemem, a później wprowadzić jedynie słuszne rozwiązanie - opłaty za przejazd autostradami. Tym sposobem obywatele przełkną dodatkowy podatek chętniej.
Komentarze (4)
najlepsze
I to jest właśnie sedno całej sprawy.
Najpierw trzeba wywołać panikę że się źle dzieje, żeby ludzie "pochylili się" nad problemem, a później wprowadzić jedynie słuszne rozwiązanie - opłaty za przejazd autostradami. Tym sposobem obywatele przełkną dodatkowy podatek chętniej.