Wszystkim zainteresowanym wyjaśniam: do katastrofy doszło ponieważ pilot usiłował lądować w praktyczine zerowej widoczności, bez ILS, lecąc "na oko" i opierając się na wysokościomierzu radiowym. Odejście na autopilocie nie działało bo nie było naprowadzania przez ILS i zanim się pilot zorientował minęło kilka cennych sekund. Tak naprawdę to pilot prawie wyprowadził samolot tyle że na niewielkiej wysokości przywalił w drzewo które urwalo kawał skrzydła i spowodowało katastrofę. Warte odnotowania jest że tupolew
@comrade: ze tez tu 134 ten ktory wyladowal w lesie pod moskwą skosil kilkanascie sosen (solidny material budowlny) i jakos skrzydka mu nie odpadly. LK mial pecha trafił na magiczna brzozę (to drzewo nadaje się tylko na sok i miotly, b kiepskie drewno, nie do uzytku) ktora pokonała kolosa 35 t. To tyle ile wazy wagon tramwajowy, idz i rozbij go o brzozę- good luck
Komentarze (21)
najlepsze
Przykro mi że prawda cię boli. Nic na to nie poradzę. Myślenie magiczne zawsze towarzyszyło ludziom i często odrzucali oni rozsądek.
A tabamerykanska machina co to scięła