Zacznijmy od inwokacji:
DIŻAS KURWA JA PIERDOLĘ!!!!
I przejdźmy do rzeczy. Każdy kto przeczyta ten artykuł zrozumie że zarząd spółki T-mobile to zgraja niekompetentnych ludzi którzy nie nadają się do prowadzenia nawet sklepu z warzywami na rogu. Nie chodzi o jakieś tam niekompetencje konsultantów niskiego szczebla, czy problemy techcznie. Chodzi o podstawową politykę i strategię tej spółki. Mam na to wyraźne dowody. Kto chce niech czyta.
Byłem przez wiele lat klientem T-mobile (wcześniej era) mając ofertę na kartę. Jakiś czas temu postanowiłem przejść na abonament, jako że prowadzę działalność gosp. postanowiłem wziąć umowę na firmę. Zrobiłem to przez internet. Przyszła umowa, oraz karta sim. Odesłałem umowę czekając aż aktywują kartę. Po paru dniach aktywowali, włożyłem SIM do telefonu i zonk - to jest nowy numer. Po co mi nowy numer jak przez 10 lat rodzina, znajomi itd. znają ten którego używam...? Podczas zakupu w sklepie internetowym był krok w którym podawałem informację że "jestem już klientem t-mobile" i że mam numer (podawałem go) byłem przekonany że to mnie zmigruje na nowy numer (w końcu po co zwykłymu człowiekowi kolejny numer telefonu?). Sprawdzam - kurde, ten krok dotyczył czegoś innego, wysyłania jakichś informacji o promocjach itp bzdury. No ale myślę sobie - jaki problem zmienić numer telefonu z jednej usługi na drugą u tego samego operatora (rezygnując przy tym z pierwszej usługi)? Trywialna operacja - zrobią mi to od ręki!
Idę do salonu. Zonk! Dostaję informację że salony W OGÓLE nie świadczą supportu dla umów zawieranych przez internet. Gość z rozbrajającą szczerością oświadcza że sklep internetowy T-mobile to taka "wewnętrzna konkurencja", osobny byt z własną niezależną polityką, prowadzony przez korporację bezpośrednio, podczas gdy salony to franczyza. Z pkt widzenia konsumenta rysuje się niepokojący obrazek:
spółka t-mobile de facto konkuruje sama ze sobą... Gość radzi dzwonić na infolinię. Na infolinii odsyłają mnie z powrotem do salonu, już lekko wkurwiony po chwili zamieszania jednak wyjaśniam istotę rzeczy.
Okazuje się że GDYBYM zamiast obsłużyć sie samemu przez internet - przyszedł do salonu zawrzeć dokładnie tę samą umowę, to pracownik salonu mógłby
na miejscu, za darmo i natychmiastowo przenieść mój dotychczasowy numer z oferty na kartę. Dodatkowo
ta sama oferta byłaby odrobinę tańsza i miałbym 1 GB internetu wiecej. Ale skoro raczyłem zrobić to przez internet, podpisałem umowę i została aktywowana to dupa zbita, po fakcie już nie da rady. Konsultant radzi napisać reklamację!
ŻE CO KURWA???? Tak, do pana mówie panie prezesie Miroslavie Rakowski, tak do pana mówię panie Igorze Matejov dyrektorze d/s rynku biznesowego. Wasza spółka, pod jedną i tą samą firmą (marką) oferuje tę samą ofertę na RÓŻNYCH warunkach w zależności od kanału sprzedaży! W internecie inne warunki, w salonie inne. Ale to jeszcze nic! Okazuje się że w kanale internetowym jest
inny ZAKRES USŁUG. Nie da się przy zawieraniu umowy przenieść numeru. Po prostu! Trzeba to zrobić w salonie, czyli... u 'wewnętrznego konkurenta'. Pytam się pana panie Rakowski, jaki interes ma jakikolwiek biznes żeby udzielić pełnej informacji po której klient pójdzie do konkurenta: wewnętrznego czy zewnętrznego jeden chuj. Odpowiadam panu panie prezesie zarządu: żaden!! Wiem to ja, prosty przedsiębiorca, a pan wielki pan prezes zarzadu zarabiający pewnie z 50 x tyle co ja - tego nie wie? Taki biznes informacje zatai, niedopowie, złapie naiwniaka na haczyk licząc że ten się szybko nie zorientuje że dostał nie do końca to co chciał. I to własnie robi wasz sklep internetowy. Leci sobie w chuja z konsumentami. I pan panie prezesie osobiście za to odpowiada.
No ale dobra. Piszę reklamację wykładając że zostałem wprowadzony w błąd i pytając jak to jest że różne kanały sprzedaży oferują de facto różny zakres usług i różną ofertę. Nazywam to wprost:
schizofreniczną polityką spółki. Domagam się albo rozwiązania umowy albo przeniesienia mojego numeru za darmo do nowej usługi i sugeruję powiadomienie zarządu że taka polityka jest bez sensu i tylko wkurwia lojalnego klienta który przez x lat wydał u nich kupę kasy. Po 3 tygodniach (kurwa, co oni robią 3 tygodnie?) bezczelna odpowiedź (w załączniku) której 90% treści podsumowac można: "widziały gały co brały, podpisałeś bratku umowę, trzeba czytać co się podpisuje, spadaj na drzewo, numeru panu nie przeniesiemy I CO NAM PAN ZROBI?" Poza tym to "niemożliwe" przenieść numer z systemu prywatnego na kartę na abonament firmowy.
Wkurwiony już na maxa idę do salonu i upewniam się że
technicznie to JEST możliwe, wszak oni robią to każdego pieprzonego dnia, na miejscu, za darmo (czy tam za złotówkę) i bez żadnego problemu - przy podpisywaniu nowych umów.
Próbuję ustalić DLACZEGO tak prosta rzecz jak przeniesienie numeru już PO ZAWARCIU UMOWY (zwł. w kanale sprzedaży jakim jest internet gdzie NIE DA SIĘ tego zrealizowac w samoobsłudze) jest niemożliwe, jaka jest przeszkoda? Nikt w całej firmie nie umie mi racjonalnie odpowiedzieć na to pytanie. Dzwonię na infolinię ponownie - rozmowa podobna. Wszyscy zgadzają się że istotnie jest to bez sensu, ale "ktoś to tak wymyślił" że się NIE DA. Na infolinii gość z jednej storny zgadza się że to bez sensu ale zaraz wmawia mi znaną mantrę "widziały gały co brały, trza czytać co sie podpisuje, nie pomozemy panu I CO NAM PAN ZROBI". W dodatku jest 10 dni na rezygnację a ja nie skorzystałem znaczy zaakceptowałem!
Najgorsze jest to że ta oferta jest NAPRAWDĘ DOBRA. Nie mam do niej żadnych zastrzeżeń, jestem zadowolony z warunków. Ja tylko nie chcę mieć 2 numerów, chcę mój stary numer który używałem. Próbuję na infolinii dowiedzieć się KTO wymyślił tak idiotyczną politykę wkurwiania klientów którzy normalnie nie mieli by żadnych zastrzezeń a nawet polecali ofertę innym. Pytam o nazwiska kto wymyślił ten jebany sklep internetowy wprowadzający ludzi w błąd. Konsultant oczywiście nie wie, powtarza mantrę "widziały gały co brały". Apeluję że przecież taka postawa szkodzi wizerunkowi firmy, wkurwia bez sensu ludzi którzy byliby zadowoleni. Konsultant powtarza mantrę. Pytam o rzecznika prasowego. Mówi że nie poda numeru, że rzecznik i tak ze mną nie pogada. Pytam o kontakt do centrali. Podaje numer i mówi że to bez sensu bo tam ze mną nie będą gadać. Na koniec powtarza mantrę że widziały gały co brały.
Ja pierdolę.
Zgoda. Prawnie tego prawdopodobnie nie wygram. Ale po chuj tak wkurwiać ludzi? Dlaczego nie da się wcisnąć gdzies jebanego guziczka i uczynić człowieka szczęśliwym przypisując poprzedni numer telefoniczny do umowy (umowę można zawsze aneksować!)? Tak, tego samego jebanego guziczka który tysiące razy codziennie wciskają gdy umowę zawiera się W SALONIE przez konsultanta i jakiś magiczny diabełek w systemie kasuje twój numer z tak-taka i przypiusuje do nowej umowy abonamentowej.
Jedyne wyjście: internety. Wykopy. Sprawić by jak najwięcej ludzi dowiedziało się o tym jak oni sobie w chuja lecą i nawet o swój wizerunek się nie martwią. Bo co jeden człowiek im może...
tl;dr - W t-mobile operacja zmiany numeru już po zawarciu umowy abonamentowej jest NIEMOŻLIWA. Możliwa jest tylko w obecności konsultanta w salonie przy podpisywaniu umowy.
Sklep internetowy t-mobile na ich stronie to PUŁAPKA - oferuje inne warunki umów niż salony i inny (znacznie gorszy i węższy) poziom usług.
Spółka t-mobile cierpi na schizofrenię: konkuruje sama ze sobą w dupie mając lojalnego klienta który przez 10 lat zostawił u nich sporo forsy. Nikt nie potrafi udzielić logicznych wyjaśnień na proste pytania. Zgadzają się że "ktoś to tak wymyślił" ale nic nie zrobią. Nie przekierują ewidentnego problemu wyżej, nie pozwolą by informacje od wkurwionych ludzi dotarły do osób decyzyjnych.
Komentarze (205)
najlepsze
O wielki użytkowniku, z długoletnim stażem, wybacz że ktoś śmiał zarejestrować się na twoim wspaniałym serwisie i opisać swój problem, który ty a priori uznajesz za "gorzkie żale" bez rozeznania czy aby argumenty tegoż użytkownika sa sensowne.... Wybacz tą moją niebywałą bezczelność że zakłóciłem twój serwis problemem który może dotyczyć tez INNYCH ludzi.
O wielki użytkowniku z wieloletnim stażem. Ja nic nie znaczacy robak, noob, dzwoniłem na infolinię i uzyskałem potwierdzenie że w zasadzie moje zastrzeżenia są słuszne tyle że nie da się z tym nic zrobić. Dostałem tez informację że podobny problem miało już WIELE osób. Skromnie uważam że sensownie jest poinformować innych na jakie problemy moga się nadziać załatwiając coś w e-sklepie internetowym t-mobile. Masz prawo do innego zdania ale nie
jak się nie umiało i nie orientowano to trzeba było się nie zabierać za samodzielne przedłużenie umowy.
prawda jest taka, że masz ból dupy bo sam się zrobiłeś w wała, a oni nie chcą potraktować Ciebie jak dziecka i naprawić Twój błąd.
Sklepy internetowe ma każdy operator. Jak sobie wyobrażasz w obecnych czasach inną możliwość?
Sklepy franczyzowe, mogą elastycznie w zakresie pełnych widełek (podejrzewam, że ma to wpływ również na
@wkurzony_konsument: Nie. Istota sprawy sprowadza się do czegoś innego - nie jesteś konsumentem (już) tylko przedsiębiorcą. Pisałem o tym kiedyś przy podobnej okazji. Jako konsument masz większe możliwości w konfrontacji z telekomami, choć jest to głupie i niesprawiedliwe. Taka demokracja.
Jedyna opcja dla Ciebie - sąd gospodarczy, ale już sobie pozamiatałeś wulgarnym językiem. Módl się żeby
2. Nie masz się co ciskać, ale dla Ciebie jednego pewnie zasad nie zmienią
3. Pozwól, że sprzedający sam będzie ustalał jakimi kanałami prowadzi sprzedaż i określa panujące tam warunki sprzedaży. Jeśli ta polityka nie działałaby, to pewnie odpuściliby ją sobie ją sobie już dawno...
4. Zagościłeś na wykopie tylko po to, aby wyrazić swoje gorzkie żale? Moja propozycja jest taka, szukaj pomocy tam gdzie do tej pory gościłeś,
Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że zamiast firma być przyjazna dla klienta, to zawsze kombinuje jak tu uwalic go na jakiś dodatkowy hajs -.-
widziały gały co brały.
a) Bo wtedy masz pewnie uproszczoną procedurę wypełniania wniosku. Nie przekierowało Cię wtedy do iBOA?
b) bo podpisałes umowę na świadczenie usług za której zerwanie grozi kara.
Na umowie powinien być numer telefonu, któego umowa dotyczy. Przeczytałeś ją i sprawdziłeś? Jeśli podpisałeś, to tak jak T-Mobile odpisało - zgodziłeś się na warunki w niej zawarte. Ponadto w tym wypadku chyba obowiązuje okres 10 dni na wypowiedzenie?
Radzę ci już więcej nie klikać samemu po internetach, dla twojego dobra i naszego spokoju!
A dodatkowo @wkurzony_konsument :
@swierczyna:
Panowie cyniczni szydercy, miłośnicy litery prawa i czciciele kultu pieczątki powiem wam coś....
Problem jest dokładnie odwrotny- ja robię DUŻO zakupów w necie. Jestem przyzwyczajony do szybkości, prostoty i intuicyjności obsługi oraz całego procesu zakupu i późniejszego supportu. Co więcej - sam projektuję i prowadzę serwisy internetowe, świadczę support dla ludzi którzy u mnie usługi kupują (w tym usługi abonamentowe!). Jakoś dziwnym trafem jest tak że u
Słownictwo uzasadnione wobec ich bezczelnego zignorowania mojej reklamacji i braku konstruktywnej próby podejścia do rozwiązania problemu. Fakty są takie że to ja daję im moje pieniądze, kupiłem usługę. Co z zasadą nasz klient - nasz pan? W kontaktach z infolinią i w reklamacji nie używam przekleństw, jestem zawsze dyplomatyczny i spokojny. Po prostu spotkałem się z takim murem obojętności, olewactwa i niekompetencji z ich strony że w opisie tej sytuacji
popelnisz w polsce blad to do piachu najlepiej, gin swinio
nienawidze tego waszego kraju poprostu juz nie wiem