Jak PiS ratował stocznię - krótka historia biernych, miernych, ale wiernych
Jarosław Kaczyński wyciągnął karteczkę z kieszeni... Prezesem stoczni - etnolog, który sam sobie przyznał pensję 35 000 zł miesięcznie. Dyrektorem generalnym - oskarżony o przestępstwa gospodarcze. Teraz ci sami ludzie razem z kumplami ze związków organizują zadymy i demonstracje "w obronie" stoczni. OTWÓRZCIE OCZY!
mathu z- #
- #
- #
- #
- #
- 47
Komentarze (47)
najlepsze
Bo ktoś potrafi nią zarządzać a nie czekać do pierwszego jak pieniążki przyjdą.
Czemu u mnie nie ma związków zawodowych ?
Bo po co każdy wie po co przychodzi do pracy w dupie mam obiboków chcących żerować na mnie
Czemu rzetelnie i z powaga przyjęliśmy kryzys dotykający i mnie i moich współpracowników
Bo wiemy że dobro firmy to i nasze dobro w dupie mam blokady
@shovel - co w tym tekście jest nieprawdą?