O potrzebie filozofii, czyli dlaczego amicus Plato multorum.
Tekst zarówno dla wątpiących w zasadność akademickiej pozycji filozofii, jak i dla tych chcących jej likwidacji ze względu na rzekomą nierentowność. Co daje nam filozofia, jakie skutki przyniesie usunięcie jej z uniwersytetów? Jest tylko przepisywaniem starożytnych tekstów, czy może czymś więcej?
r.....o z- #
- #
- #
- #
- #
- 118
Komentarze (118)
najlepsze
Filozofia to bat. Bat na nieuctwo, mętniactwo, zaskorupienie ideologiczne i upraszczanie. Uczy porządku myślowego, krytycyzmu, prowadzenia sporów, a przede wszystkim sztuki dokładnej analizy i logiki (logika + semiotyka logiczna to łącznie 2 lata oraz możliwość uczęszczania na specyficzne seminaria, jak np. logiki modalne) bez której zrozumienia przebrnięcie tego kierunku jest
@shadowboxer: filozofii nie przydarzyło się w dziejach nic gorszego od postmodernizmu. Nagle, zupełnie znienacka, odejście od intelektualnego rygoru i paradygmatu wiedzy stało się głównym nurtem dziedziny od zawsze stojącej w opozycji dla gdybania i bełkotu. Do głosu doszły podejrzane, mętne typki wypluwające pseudonaukowe androny (Lyotard!) oparte na głębokiej ignorancji i równie głębokim przekonaniu o nieomylności własnych mniemań.
Z fundamentu nauk szczegółowych filozofię sprowadzono do poziomu bezprzedmiotowego bełkotu, efekt widzimy:
Postmodernizm to rak nie tylko filozofii, ale i całej dwudziestowiecznej humanistyki, z przerzutami na kinematografię czy seksuologię. Lyotard całą tę pokręconą aparaturę pojęciową wziął ze sztuki awangardowej, a potem dzieła bełkotu stało się zadość: narracje, metanarracje, trasngresje, subwersje, repartycje, kognitywne tłumienia czy nieskończone różnicowania. Dodaj do tego jeszcze Feyerabenda z jego metodologicznym hasłem anything goes i masz pseudonaukę w całej krasie.
Zastanawia mnie
Filozofię ciężko obronić jako znaczącą składową PKB. Trudno jednak o lepszą jej rekomendację
@wentynski:
To chyba najbardziej dołujące.
Komentarz usunięty przez moderatora
Tylko, że istnieje małe "ale". Pomijając fakt, że fajnie byłoby wprowadzić filozofię w szkołach gimnazjalnych i licealnych jako nauke kreatywnego myślenia to autor tak na prawdę nie daje argumentu za "niezależnym" studiowaniem filozofii-już tłumacze o co mi chodzi. Wygląda na to,
To tyle suchara.
A tak na poważnie, to filozofię polecam gorąco każdemu, nawet w wolnych chwilach. Moim zdaniem powinno się usunąć ze szkół religię, a dać tam filozofię i logikę. Lepiej, żeby ludzie potrafili myśleć logicznie, dociekać prawdy i dostrzegać zależności, niż powtarzać jakieś szemrane regułki.
Absolwent filozofii poszedł do wojska, kapral dał go do kuchni i kazał obierać ziemniaki: "na lewą kupkę po obraniu rzucaj te duże, a na prawą te małe".
Wraca po godzinie, patrzy, a szeregowy siedzi na stołku z ziemniakiem w ręku, nic nie obrane, obok dwa nienaruszone worki ziemniaków.
Kapral wrzeszczy: "Co to ma być! Czemu to jeszcze nie obrane?!", absolwent filozofii na to:
Większość akademickich dziedzin jest nierentowna.
Może powinna być zatem jakaś ogólna nad tym kontrola, skoro uczelnie nie potrafią kierować się dobrem publicznym, tylko kasą. Poza tym nie tylko uczelnie są winne, bo jest np. coś takiego jak lista kierunków zamawianych, które są dotowane przez państwo. Wiele z tych kierunków jest zupełnie bezsensownych - nie ma żadnego zapotrzebowania na rynku pracy na absolwentów tych dziedzin. Wiem, bo sam skończyłem taki kierunek (jeszcze zanim pojawił się