Właściwie gdyby oprogramowanie było w cenie książek to pokusiłbym się o kupowanie wszystkiego, niestety w większości przypadków, programy są na tyle drogie że trzeba by było na nie oszczędzać baardzo długo...
Kiedyś gry na PC kosztowały 150-200 zł. Niektórzy deklarowali - jak cena spadnie do 100 zł to kupię. Cena spadła... Kolejni zaczęli mówić - jak spadnie do 50 zł to kupię... itd.
Obecnie w Polsce są dostępne serie wydawnicze po 15-25 zł, a mimo wszystko gry wciąż są ściągane. Zawsze ktoś się niezadowolony znajdzie, który będzie chciał jeszcze niższej ceny.
Obecnie w Polsce są dostępne serie wydawnicze po 15-25 zł, a mimo wszystko gry wciąż są ściągane.
Obecnie w Polsce niektórzy zarabiają po 2000 zł miesięcznie (z czego państwo czerpie ~1200zł). No, ale wszystkich stać, a jak nie stać to niech sobie kompa ukradną, co za różnica! Przecież gry są towarem luksusowym, do którego ONI (biedaki) nie muszą mieć dostępu. Jak myślisz, czy jak jest możliwość skombinowania gry za darmo, to nikt
Czytam was i czytam... Okej, załóżmy hipotetyczną sytuację. Kolega kupił grę na DVD. Pograł, przeszedł, znudziła mu się. Ale ja też bym pograł. Kolega zrzucił obraz płyty na dysk - może? - może, to jego gra. Ok. Plik ten zgrałem sobie na pendrive i zabrałem do siebie. Kolega plik skasował, pudełko z grą spalił, płytę połamał, zmielił i dał bobrom do zjedzenia. W tym momencie jestem w posiadaniu jedynej kopii gry, w
Jak zwykle stek bredni w wykonaniu pryszczatych obrońców kradzieży.
Po pierwsze:
biblioteki płacą twórcom licencje na wypożyczanie, a złodzieje nie
Po drugie:
pożyczoną książkę trzeba zwrócić, a złodzieje nie kasują tych plików po kilku tygodniach
Chciałbym też szanownym złodziejom zwrócić uwagę, że istnieje coś takiego jak wypożyczalnie gier na konsole. Tak więc te wasze brednie jak zwykle możecie sobie wsadzić wiecie gdzie.
Śmieszna dyskusja... Jak zwykle w tym temacie. Ktoś usiłuje wmówić że kupi oryginalną grę jak jak zaliczy pirata, ktoś że zawsze usuwa filmy po obejrzeniu wiedź nikomu nie szkodzi... Jaaaaasneeeee... Uświadomcie sobie łebki: Żeby obejrzeć film musielibyście kupić bilet do kina/kupić dvd /ew zapłacić w wypożyczalni. Sciagneliście i obejrzeliście, macie zaliczony film i kasę w kieszeni to samo tyczy się gier. Pomyślcie trochę...
Porównania do biblioteki są nietrafione. Biblioteka musi kupić książkę - pirat najczęściej ściąga ją z warezu i przesyła dalej. W bibliotece książki nie podlegają "cudownemu rozmnożeniu" jak ma to miejsce na dyskach ściągających. Pozostaje jeszcze kwestia kar za przetrzymywanie wypożyczonych podręczników... W p2p tego nie ma. Biblioteka służy głównie gromadzeniu wiedzy. Piractwo w 90% jest uprawiane dla rozrywki. Przecież nikt nie czerpie rzetelnej wiedzy z najnowszej komedii na tematy np. filozoficzne.
Defenderze twój pierwszy argument "Biblioteka musi kupić książkę - pirat najczęściej ściąga ją z warezu i przesyła dalej." jest nietrafiony, ponieważ na tym warezie też musiała się skądś wziąść a więc ktoś musiał kupić conajmniej jeden egzeplarz i umieścić go na tym warezie. Do pozostałych nie mam zastrzeżeń.
Jak mnie denerwuje, kiedy ktoś pisze o czymś, o czym ma szczątkowe pojecie. Dawno nie widziałam tak głupiego porównania.
Mówienie o egzemplarzu obowiązkowym, jako formie pozyskiwania książek za darmo, jest śmieszne. Proponuję najpierw zapoznać się z ustawą o eo.
Darmową książkę dostaje w sumie kilkanaście bibliotek, z czego tylko Biblioteka Narodowa powinna otrzymać każdą wydaną (w praktyce wydawnictwa często łamią prawo, nie wysyłając eo) - reszta dostaje tylko niektóre tytuły, na ogół
W świecie rzeczywistym jak pisalem wyzej często nie ma możliwosci sprawdzic czegos np. wypić tymbarka bo robisz to materialnie czyli wypijasz i nie ma napoju. W świecie wirtualnym jest inaczej tzn. jak oglądniesz film piracki to nikt nie stanie sie biedniejszy nikomu materialnie nic nie ubywa. Zmierzam do tego że mozesz oglądnąć film i sprawdzic czy jest warty pójscia do kina i nikomu nic nie ubędzie Ty nie stracisz nic jeżeli film
nie wiem czy mozna porównać kino do kotleta. Bo to sie różni tym ze filmy są robione na skale masową ogląda je miliony ludzi natomiast kotlet jest robiony dla kilku osob. Po co mam pisac recenzje skoro i tak na 90% autor jej nie przeczyta. Poza tym kto by miał czas na pisanie dokładnej recenzji każdego filmu który ogląda... Już bardziej filmy można porównąć do McDonalds :) bo to tez masówa w
te wszystkie korporacje to banda..., oni zarabiają na tym, że film/muzyka/gra jest w sieci, bo dzięki temu zyskują popularność, rozpropagowanie marki, firmy, wytwórni itp. , a te straty to są policzone pieniążki ile by zarobili, gdyby ludzie kupili.
filmy zarabiają dzięki TV i kinom, muzyka zarabia z ZAikSu i z radia (l mn. :P), gry - to wielki przemysł reklamowy, marketingowy itp.
Pozatym mamy niesamowite dobro jakim jest mozliwosc cyfrowego kopiowania roznorodnego materialu. Kiedys kopiowane ksiazki zapelnialy biblioteki i przyczynialy sie do rozkwitu kulturalnego lub wyciagaly z wykluczenia spolecznego czy wrecz cywilizacyjnego.
Czy nie lepiej to wielkie xero jakim jest Internet zostawic a skupic sie na tworzeniu alternatywnych wartosci oryginalu? Takie jak np. autentycznosc ("te plyte sciagnalem z oficjalnej strony nine inch nails"), natychmiastowosc ("Po koncercie Nine inch nails, na ktorym bylem nagranie z
Komentarze (206)
najlepsze
Obecnie w Polsce są dostępne serie wydawnicze po 15-25 zł, a mimo wszystko gry wciąż są ściągane. Zawsze ktoś się niezadowolony znajdzie, który będzie chciał jeszcze niższej ceny.
Obecnie w Polsce niektórzy zarabiają po 2000 zł miesięcznie (z czego państwo czerpie ~1200zł). No, ale wszystkich stać, a jak nie stać to niech sobie kompa ukradną, co za różnica! Przecież gry są towarem luksusowym, do którego ONI (biedaki) nie muszą mieć dostępu. Jak myślisz, czy jak jest możliwość skombinowania gry za darmo, to nikt
Po pierwsze:
biblioteki płacą twórcom licencje na wypożyczanie, a złodzieje nie
Po drugie:
pożyczoną książkę trzeba zwrócić, a złodzieje nie kasują tych plików po kilku tygodniach
Chciałbym też szanownym złodziejom zwrócić uwagę, że istnieje coś takiego jak wypożyczalnie gier na konsole. Tak więc te wasze brednie jak zwykle możecie sobie wsadzić wiecie gdzie.
Mówienie o egzemplarzu obowiązkowym, jako formie pozyskiwania książek za darmo, jest śmieszne. Proponuję najpierw zapoznać się z ustawą o eo.
Darmową książkę dostaje w sumie kilkanaście bibliotek, z czego tylko Biblioteka Narodowa powinna otrzymać każdą wydaną (w praktyce wydawnictwa często łamią prawo, nie wysyłając eo) - reszta dostaje tylko niektóre tytuły, na ogół
filmy zarabiają dzięki TV i kinom, muzyka zarabia z ZAikSu i z radia (l mn. :P), gry - to wielki przemysł reklamowy, marketingowy itp.
http://www.forum.prawnikow.pl/19266.htm
Czy nie lepiej to wielkie xero jakim jest Internet zostawic a skupic sie na tworzeniu alternatywnych wartosci oryginalu? Takie jak np. autentycznosc ("te plyte sciagnalem z oficjalnej strony nine inch nails"), natychmiastowosc ("Po koncercie Nine inch nails, na ktorym bylem nagranie z