W styczniu rząd Viktora Orbána obniżył ceny energii elektrycznej, gazu i ogrzewania o 10 proc. Koszty tej obniżki poniosły zagraniczne koncerny energetyczne.
"Liczby nie kłamią – wskaźnik inflacji CPI na Węgrzech spadł w sierpniu do 1,3 proc. To najniższy odczyt od 39 lat. Inflacja w ujęciu miesięcznym wyniosła z kolei –0,3 proc. To świetny wynik, bo analitycy spodziewali się 1,7 proc. na plusie."
Najlepsze jest to że u nas inflacja w czerwcu wynosiła 0,2% a w sierpniu 1,1%. I nikt nie twierdzi, że to świetnie.
@oleeeck: bo u nas w cenie są tylko złe i tragiczne inforamacje. Nie nawidze Tuska z calego serca i jego PO ale nawet im raz na 100 razy cos nieraz sie udaje czy przypadkiem czy zamierzenie.
Nacjonalizacja, i interwencjonizm? Dobre. Ryzyko deflacji? Dobra.
Tak naprawdę efekty takiej pokerowej polityki gospodarczej Orbana ujrzymy za kilka lat, a nie kilka miesięcy. No chyba, że prędko wyniosą się zagraniczni inwestorzy i rozpęta się bezrobocie na Węgrzech (póki co jest ok 11%) .
@stawo73: Polityka Orbana w przeciwieństwie do upadku meteorytu, nie jest zdarzeniem losowym.Jak mówiłem, na efekty przyjdzie poczekać ze 2 lata, więc wtedy zobaczymy. Póki co PKB na minusie, znacznie mniejsze inwestycje wewnętrzne niż w roku ubiegłym, kurczący się sektor bankowy, rekordowo dużo likwidowanych przedsiębiorstw. Inwestycje zewnętrzne duże, ale na wskutek zeszłorocznego dokapitalizowania banków. Po tym roku sektor bankowy będzie wyglądał już zupełnie inaczej. Druga rzecz, że większość inwestycji pochodzi z krajów
Przy gigantycznym zadłużeniu Węgier i Węgrów niska inflacja w długoterminowej perspektywie to porażka, a nie sukces.
Oczywiście wszechmogący Orban pogrozi palcem bankom i bezmyślni biedacy z kredytami dostaną ulgi za które bezpośrednio lub pośrednio zapłacą ci, którzy oszczędzali (niższe oprocentowanie depozytów, wyższe opłaty za prowadzenie rachunków etc.).
Niech historia nie zatoczy koła. Tak daleko posunięty interwencjonizm państwowy zawsze w szerszej perspektywie przynosił złe skutki. Za Gierka też były pomarańcze w sklepach i
Warto też dodać, że ta "świetlana przyszłość" Węgier w stosunku do "czarnego scenariusza" dla Polski trochę c$!%!wo wygląda w liczbach.
W 2012 roku po raz pierwszy w historii PKB per capita w Polsce było większe niż na Węgrzech (choć wcześniej odsadzali nas znacznie w tej kwestii). Dodatkowo zadłużenie tego kraju sięga 80% PKB.
Orban już raz rządził na Węgrzech - bez spektakularnych sukcesów. Oby teraz miał więcej szczęścia. PR ma
@aberazioon: Rząd ma się nie wtrącać. Interwencje rządu mają to do siebie, że zazwyczaj robione są pod publiczkę. W skutek takich interwencji jedna grupa ma lżej, a druga za to płaci. Nie ma niczego za darmo.
Ja nie mówię, że w Polsce jest dobrze. Mówię tylko, że to co robi Orban odbije im się czkawką.
Dlaczego rząd interweniować, bo ludzie byli idiotami i nabrali kredytów w walucie? Dlaczego równolegle z tą
Jeżeli będzie za mocno uciskał tych paskudnych kapitalistów to w końcu się obrażą i zostawią Węgry w p#!@u i wtedy dopiero będzie źle- jak gospodarka się rozleci.
Można narzekać, że w Polsce większość dużych spółek to spółki zagraniczne, że wszystko posprzedawano, ale to zjawisko jest korzystne dla Naszej gospodarki, gdyż firmy inwestując w Polsce tworzą miejsca pracy, na co Polskie przedsiębiorstwa prawdopodobnie nie mogłyby sobie pozwolić. Jednakże summa summarum i tak większość
Problem z polskimi stoczniami polegał na tym, że - w odróżnieniu od np. stoczni niemieckich - były uzależnione od pomocy publicznej od wielu lat (a nie przejściowo) i nawet wg planu polskiego rządu miały przynosić straty potencjalnym inwestorom przynajmniej do roku 2018. Trudno więc uznać, że przyczyniały się do wzrostu polskiego PKB, raczej były obciążeniem... A jeżeli chodzi o "zastrzyki gotówki" to UE dopuszcza pomoc publiczną tylko w formie pożyczek
Komentarze (30)
najlepsze
p%%@$??łem, dalej nie czytam
"Liczby nie kłamią – wskaźnik inflacji CPI na Węgrzech spadł w sierpniu do 1,3 proc. To najniższy odczyt od 39 lat. Inflacja w ujęciu miesięcznym wyniosła z kolei –0,3 proc. To świetny wynik, bo analitycy spodziewali się 1,7 proc. na plusie."
Najlepsze jest to że u nas inflacja w czerwcu wynosiła 0,2% a w sierpniu 1,1%. I nikt nie twierdzi, że to świetnie.
PS. PiS to tez zło tylko innego kalibru.
@globalgsmtm: np?
Tak naprawdę efekty takiej pokerowej polityki gospodarczej Orbana ujrzymy za kilka lat, a nie kilka miesięcy. No chyba, że prędko wyniosą się zagraniczni inwestorzy i rozpęta się bezrobocie na Węgrzech (póki co jest ok 11%) .
Oczywiście wszechmogący Orban pogrozi palcem bankom i bezmyślni biedacy z kredytami dostaną ulgi za które bezpośrednio lub pośrednio zapłacą ci, którzy oszczędzali (niższe oprocentowanie depozytów, wyższe opłaty za prowadzenie rachunków etc.).
Niech historia nie zatoczy koła. Tak daleko posunięty interwencjonizm państwowy zawsze w szerszej perspektywie przynosił złe skutki. Za Gierka też były pomarańcze w sklepach i
Warto też dodać, że ta "świetlana przyszłość" Węgier w stosunku do "czarnego scenariusza" dla Polski trochę c$!%!wo wygląda w liczbach.
W 2012 roku po raz pierwszy w historii PKB per capita w Polsce było większe niż na Węgrzech (choć wcześniej odsadzali nas znacznie w tej kwestii). Dodatkowo zadłużenie tego kraju sięga 80% PKB.
Orban już raz rządził na Węgrzech - bez spektakularnych sukcesów. Oby teraz miał więcej szczęścia. PR ma
Ja nie mówię, że w Polsce jest dobrze. Mówię tylko, że to co robi Orban odbije im się czkawką.
Dlaczego rząd interweniować, bo ludzie byli idiotami i nabrali kredytów w walucie? Dlaczego równolegle z tą
Komentarz usunięty przez moderatora
Można narzekać, że w Polsce większość dużych spółek to spółki zagraniczne, że wszystko posprzedawano, ale to zjawisko jest korzystne dla Naszej gospodarki, gdyż firmy inwestując w Polsce tworzą miejsca pracy, na co Polskie przedsiębiorstwa prawdopodobnie nie mogłyby sobie pozwolić. Jednakże summa summarum i tak większość
Główny wierzyciel Grecji, Niemcy, nie były specjalnie zachwycone tą umową, więc do czego zmierzasz?
Problem z polskimi stoczniami polegał na tym, że - w odróżnieniu od np. stoczni niemieckich - były uzależnione od pomocy publicznej od wielu lat (a nie przejściowo) i nawet wg planu polskiego rządu miały przynosić straty potencjalnym inwestorom przynajmniej do roku 2018. Trudno więc uznać, że przyczyniały się do wzrostu polskiego PKB, raczej były obciążeniem... A jeżeli chodzi o "zastrzyki gotówki" to UE dopuszcza pomoc publiczną tylko w formie pożyczek
Nic dziwnego, ze inflacjonisci i banksterzy-wyznawcy Greenspanologii nie lubia tego czlowieka.