Ale to chyba Kubrick twierdził, spytany dlaczego efekty w "Odysei" wciąż robią wrażenie, w dobie wszechobecnego CGI, że wtedy efekty były drogie, pracochłonne i nie wszystko było możliwe, dlatego każde ich użycie było gruntownie przemyślane i "używało się ich wtedy kiedy było to konieczne".
Dużo ludzi wyśmiewa ten film, ale ja uważam, że był świetny.
Na początku myślałem, że to kolejny "zdradzimy końcówkę na początku i pokażemy jak do tego doszło", a tu niespodzianka w połowie =]. I za pierwszym razem w ogóle nie zwróciłem uwagi na jakiś tam romans, bo liczyła się akcja oraz niesamowicie dobre efekty właśnie.
@Kulek1981: Film mnie zawsze śmieszy, bo wciągu ileś stuleci ludzkość zapomniała o dobrych starych czołgach... i się musiała na piechotę pierdzielić z robalami...
I dzięki temu wszystko jest żywe i namacalne. Jak w starych Gwiezdnych wojnach czy Obcym. Nie rozumiem czym ludzie tak się zachwycają w Avatarze. Oprócz świetnej gry świateł wszystko jest miękkie, obłe i perfekcyjne. Od razu czuć, że tego się nie da dotknąć.
@rezoner: Dokładnie. To robi ogromna różnice. Ale nie tylko w kinie Sci-Fi. Za dobry Casus służy tu choćby Szklana Pułapka - kiedy John McLane w pierwszych 3 częsciach robił rozwalkę to czuć było że była to rozwałka namacalna. Nawet jeśli jakiś wybuch nie był w skali 1:1 czy naniesiony w postprodukcji czuć ze coś trzeba było wysadzić w rzeczywistości aby ten
Świetny i często niedoceniany przez pseudointelektualistów film. Polecam każdemu fanowi SF, militariów oraz ludziom podchodzących z rezerwą do obecnego systemu polityczno-społecznego.
Smutne jest w tej serii to, że trzecia część miała gorsze efekty niż pierwsza wypuszczona jakieś 10lat przed :D. W sumie to tylko właśnie część pierwsza była fajna. Reszta to taki gniot zrobiony na fali popularności.
Komentarze (88)
najlepsze
Magia kina dzisiaj:
Ale to chyba Kubrick twierdził, spytany dlaczego efekty w "Odysei" wciąż robią wrażenie, w dobie wszechobecnego CGI, że wtedy efekty były drogie, pracochłonne i nie wszystko było możliwe, dlatego każde ich użycie było gruntownie przemyślane i "używało się ich wtedy kiedy było to konieczne".
A teraz...
Na początku myślałem, że to kolejny "zdradzimy końcówkę na początku i pokażemy jak do tego doszło", a tu niespodzianka w połowie =]. I za pierwszym razem w ogóle nie zwróciłem uwagi na jakiś tam romans, bo liczyła się akcja oraz niesamowicie dobre efekty właśnie.
Komentarz usunięty przez moderatora
@rezoner: Dokładnie. To robi ogromna różnice. Ale nie tylko w kinie Sci-Fi. Za dobry Casus służy tu choćby Szklana Pułapka - kiedy John McLane w pierwszych 3 częsciach robił rozwalkę to czuć było że była to rozwałka namacalna. Nawet jeśli jakiś wybuch nie był w skali 1:1 czy naniesiony w postprodukcji czuć ze coś trzeba było wysadzić w rzeczywistości aby ten
Komentarz usunięty przez moderatora