Horrory to gruba przesada, ale jako leciutkie thrillery do opowiadania np. pod namiotem - czemu nie!
Coś ode mnie:
Jadłam kotleta, gdy nagle poczułam między zębami jakąś chrząstkę. Spojrzałam na kawałek mięsa spoczywającego na talerzu i ujrzałam wystający z niego kawałek cudzego palca.
Wiele lat temu miałem zajęcia z Andrzejem Niczyperowiczem. Zadał nam kiedyś ćwiczenie: ułożyć jak najkrótsze opowiadanie (temat dowolny, nie miało być straszne).
Niestety, wygrał gość, który przerobił stary (choć niezły) kawał:
"Poprosił o maliny, truskawki i banany. Kiedy wychodził, drzwi apteki przytrzasnęły mu sutannę" :)
Moje było takie:
"Amerykanie wydali miliony na opracowanie długopisu działającego w stanie nieważkości. Rosjanie użyli ołówków."
Jego było śmieszniejsze, ale moje nie opierało się na żadnym dowcipie,
Komentarze (354)
najlepsze
Coś ode mnie:
Jadłam kotleta, gdy nagle poczułam między zębami jakąś chrząstkę. Spojrzałam na kawałek mięsa spoczywającego na talerzu i ujrzałam wystający z niego kawałek cudzego palca.
Smacznego!
Niestety, wygrał gość, który przerobił stary (choć niezły) kawał:
"Poprosił o maliny, truskawki i banany. Kiedy wychodził, drzwi apteki przytrzasnęły mu sutannę" :)
Moje było takie:
"Amerykanie wydali miliony na opracowanie długopisu działającego w stanie nieważkości. Rosjanie użyli ołówków."
Jego było śmieszniejsze, ale moje nie opierało się na żadnym dowcipie,
A twoje opowiadanie to żywcem spisana taka miejska legenda, starsza od Gagarina :P