W Canadzie to standard, rolnik sam wystawiał takie stoisko ze swoimi warzywami/owocami przy drodze przed domem, zostawiał taką skarbonkę i wszyscy zachowywali się uczciwie. Ale żeby nie było tak kolorowo to słyszałem, że ostatnio w tych okolicach, gdzie byłem muszą te pojemniki na kasę przypinać do stoiska, bo były przypadki, że ktoś je p#%%$#$ał (sporo nowych imigrantów tam przybyło, podobno zanim tyle ich było można było spokojnie zostawić taki pojemnik otwarty).
W książce Freakonomics (a może to było Superfreakonomics?) było kilka stron poświęconych na ten temat; sprzedawca dostarczał bodajże ciastka do biur. Z jego statystyk płaciła większość osób, ale nie wszyscy - ustawiał tak ceny, żeby mu się kalkulowało - gdy przestawało działać, było to najczęściej oznaką kryzysu (nie koniecznie kryzysu w kraju, tylko w danej firmie).
To jest niesamowite,niemniej jednak, w Anglii na wsiach,mieszkańcy bardzo często wsttawiaja kwiaty,sadzonki,owoce i warzywa z kartka z cena i prośba o wyrzucenie pieniędzy przez tzw letter box.kiedys rozmawiałam z jedna babka,powiedział ze jeszcze nigdy nikt jej nic nie ukradł.
W de są często poza miastem małe plantacje kwiatów, głównie tulipanów, za 1 płacimy 0.5euro, jest nożyk, skrzyneczka na kase i albo jestesmy okej i zapłacimy albo nie :)
Komentarze (138)
najlepsze
Można wziąć ile się chce i wrzucić do skarbonki symboliczną opłatę.