@kubussek: Dokładnie. Mam kolegę, który są w stanie zapłacić o parę stów więcej za jakiś pierdołowaty element, tylko dlatego, że waży o 7 gramów mniej, a tutaj bez mrugnięcia okiem pakowany jest talerz do sztangi pod siedzenie :)
Dobrze rozumiem zasadę działania, że cały czas musimy dostarczać więcej energii niż normalnie by potem móc ją w jednej chwili wykorzystać? Oczywiście z dodatkowymi stratami jak tarcie czy opór powietrza dla tego wirującego dysku? W dużym uproszczenie coś na zasadzie 'zróbmy cięższy rower, pod górkę będzie trudniej ale za to z górki jak się rozpędzimy'?
@piasq: Nie tak do końca. Z tego co widzę na równej drodze energię pompujemy w koło zamachowe w momencie hamowania. To znaczy że podczas jazdy owe koło nie musi pracować, co znaczy że tarcie pomijamy. Co do oporów powietrza to też chyba nie jest kolosalna sprawa przy prędkościach rowerów miejskich (zresztą ze wzgl bezpieczeństwa mechanizm pewnie i tak byłby zabudowany). Myślę że głównym problemem, o czym napisałem wyżej, jest waga
@piasq: Nie no, ogólnie energii dostarczasz tyle samo. Po prostu to co marnuje się przy hamowaniu "wchodzi" na to koło obrotowe i potem tą energię (oczywiście przy pewnych stratach) można znów włożyć w napędzanie. Oczywiście ciężar tej tarczy też sprawia, że nieco trudniej się rozpędzić przy pierwszym starcie, ale 13 kg to tyle co małe dziecko na bagażniku, więc nie jest to aż taki straszna waga.
Pomysł jest prosty ale wady są nie do przeskoczenia:
1. WAGA - wiadomo żeby zgromadzić energię to z momentu bezwładności wynika że żeby zgromadzić energię trzeba dużego ciężkiego dysku.
2. Efekt żyroskopowy - aby zmagazynować dość dużo energi przy niskiej masie trzeb żeby dysk kręcił się naprawdę szybko. A w takim przypadku podniesienie rowera i obrócenie o 180 stopni może być trudne. Nie mówiąc o jeździe w zakrętach...
Mowa o przednim kole w rowerze - jak każdy wie jeździć można bez problemu.
@KrwawyRupert: Chesz to Ci wyjaśnię najprościej jak się da.
Koło od roweru działa dokładnie tak jak koło zamachowe - jednak jego prędkość obrotowa, masa, średnica są na tyle małe że "magazynują" niewielką ilość energii.
Dlatego też efekt żyroskopowy jest niewielki. Zastanów się do jakiej prędkości musiałbyś rozkręcić lekko uniesione przednie koło rowerowe aby opuszczone ruszając z
Odnoszę wrażenie, że większość osób nie obejrzała filmiku do końca. W 2:33 facet wyraźnie stwierdza, że nie próbuje wymyślić roweru na nowo, a jest to jedynie platforma pokazowa dla tego rodzaju hybrydowego napędu. Rower jest zapewne dużo tańszy i wszystko lepiej w nim widać, w porównaniu do samochodu.
Komentarze (110)
najlepsze
No więc też się zastanawiam czy tu nie jest pies pogrzebany.
Jeżeli rower lżejszy o te 7kg jest tak samo łatwo rozpędzić jak ten z kołem zamachowym, to cała idea psu na budę.
Trzeba sprawdzić. For science.
Fizyka, wczesny ogólniak chyba
1. WAGA - wiadomo żeby zgromadzić energię to z momentu bezwładności wynika że żeby zgromadzić energię trzeba dużego ciężkiego dysku.
2. Efekt żyroskopowy - aby zmagazynować dość dużo energi przy niskiej masie trzeb żeby dysk kręcił się naprawdę szybko. A w takim przypadku podniesienie rowera i obrócenie o 180 stopni może być trudne. Nie mówiąc o jeździe w zakrętach...
3. Bezpieczeństwo - Nie
jakoś i jeździć i skręcać się na nich da.
@KrwawyRupert: Jaka jest ich masa i prędkość obrotowa? Co znacząco wpływa na efekt żyroskopowy?
@KrwawyRupert: Chesz to Ci wyjaśnię najprościej jak się da.
Koło od roweru działa dokładnie tak jak koło zamachowe - jednak jego prędkość obrotowa, masa, średnica są na tyle małe że "magazynują" niewielką ilość energii.
Dlatego też efekt żyroskopowy jest niewielki. Zastanów się do jakiej prędkości musiałbyś rozkręcić lekko uniesione przednie koło rowerowe aby opuszczone ruszając z