Tak cię robią w balona na rybie i frytkach!
Właściciele smażali ryb zarabiają nawet 500 proc. na kilogramie ryb. Co więcej wielu nie wydaje paragonów lub ucieka się do sztuczek maskujących ilość wydanego jedzenia. I co się dziwić, że Polacy wolą wyjeżdżać na tańsze wczasy zagraniczne...
P.....a z- #
- 57
Komentarze (57)
najlepsze
dobre sobie
nieduże smażalnie w małych miastach i miejscowościach kupują ryby za bezcen u kłusowników
którzy przetrzebiają siatkami okoliczne jeziora.
A Straż Rybacka pojawia się tylko wtedy kiedy turysta chcę z dzieciakiem pomoczyć kija w jeziorze
(bo żeby legalnie pogapić się na spławik przy piwku trzeba mieć przy sobie TRZY dokumenty! karta wędkarska, pozwolenie na amatorski połów wędką i kartę członka PZW - a to wszystko kosztuje)
a
śmieszek xD.... no
@vviktor_88: Zoczeńcami to raczej inne służby powinny się zajmować
W tekście: "Kilogram dorsza (z VAT-em) kosztuje w hurcie niecałe 16 zł, frytek – 4, a surówki – 5 zł. Z tego zestawu można przygotować aż 4-5 obiadów, na które wszystkie produkty kosztują najwyżej 27 zł. Co z tego, skoro w smażalni zapłacimy 144 zł. Przebitka? Ponad 500 procent!"
Kurde, ja rozumiem że te knajpy mogą oszukiwać, ale ten redaktorzyna przegina. Bo jednak
Skoro są ludzie gotowi tyle za rybę zapłacić, to co za problem?