My za dzieciaka (lata '90) w Toruniu identycznie się bawiliśmy, mieliśmy nawet pokserowane programy żużlowe, a każdy odgrywał rolę jednego, bądź dwóch zawodników. Na swoim BMX [nie bez walki] ustępowałem tylko starszym kolegom i tym, którzy mieli górale.
Cool story:
Przez jakiś czas nie mieliśmy gdzie się ścigać, więc na starówce jeździliśmy wokół kamienicy, nie mając oczywiście pierwszeństwa na zakrętach. Pewnego razu niestety kolega na prowadzeniu w ferworze walki nie ustąpił pierwszeństwa
@Altar: dalej to już nic ciekawego - Policjanci chcieli odwieźć kolegę do domu, ale ten bał się ojca i podał adres babci. Niestety babci nie było w domu, więc mając wizję przejazdu na komisariat podał swój adres zamieszkania i pojechał grzecznie do domciu.
Mandatu chyba nie było i w domu też chyba go nie zlali (nie mam pewności bo kupa lat minęła).
Sędzia słaby. Nierówny start, brak przerwania wyścigu po upadkach, nie wyklucza za niedozwolone pomaganie sobie w trakcie biegu. Przykre, że tak się ustawia spotkania nawet w młodzieżowych zawodach :(
U mnie ewoluwoało to do F1:D Pamiętam gdy jakoś Kubica wszedł do F1 to na rowery naklejało się logo BMW czy Ferrari i się było Kubicą, Alonso czy Shumacherem:D
no i przynajmniej coś robią, a nie p@$@%!%ają chipsy popijając colą, siedząc jak my przed komputerem. Aż łezka w oku się zakręciła, bo moje dzieciństwo było podobne.
Komentarze (88)
najlepsze
Cool story:
Przez jakiś czas nie mieliśmy gdzie się ścigać, więc na starówce jeździliśmy wokół kamienicy, nie mając oczywiście pierwszeństwa na zakrętach. Pewnego razu niestety kolega na prowadzeniu w ferworze walki nie ustąpił pierwszeństwa
Mandatu chyba nie było i w domu też chyba go nie zlali (nie mam pewności bo kupa lat minęła).
http://www.wykop.pl/link/186868/osiedlowy-zuzel/
Później chwilę puszczał Puls. I słuch o tym sporcie zaginął