Gdyby na pokładzie Voyagera 1 były dzieci, to ich skomlenia „jesteśmy już, czy nie?” byłyby nie do zniesienia. Pomimo, że jest najdalej znajdującym się obiektem kiedykolwiek wystrzelonym przez człowieka, nadal nie opuścił układu słonecznego, wbrew temu co wielu i wiele razy już ogłaszało w ciągu ostatniej dekady.
Zasadniczym problemem jest to, iż nie wiemy tak naprawdę gdzie jest granica systemu słonecznego, wiemy jedynie, że zaczyna się tam gdzie wiatr słoneczny przestaje dominować nad cząsteczkami wiatru gwiezdnego. Miejsce to zwane jest heliopauzą.
Voyager 1 przemierza zewnętrzną warstwę tej granicy, nazywaną płaszczem Układu Słonecznego od 2005. Ostatnie doniesienia sugerują, że chociaż sonda znalazła się w miejscu kolejnych znaczących zmian, nadal musi poczekać, aby ostatecznie pożegnać się z Układem Słonecznym.
Zamiast tego , wszystko wskazuje na to, że Voyager 1 przechodzi przez kolejną warstwę płaszcza Układu Słonecznego ochrzczoną jako „heliosheath depletion region” (heliosheath to płaszcz Układu Słonecznego – przyp. tł. ) Sonda ta wchodziła i wychodziła z tej warstwy 5 krotnie w ciągu ostatniego roku, co wskazuje, że granica ta jest pofalowana i niestabilna. Za każdym razem natężenie pola magnetycznego zwyżkowało, podczas gdy liczba naładowanych cząsteczek spadała. Instrumenty pokładowe zanotowały także wzrost poziomu promieniowania kosmicznego. Nie zanotowały natomiast zmiany kierunku pola magnetycznego, co wskazuje na to, że V1 nie wyrwał się jeszcze z macek oddziaływania Słońca.
żródło: newscientist.com
Komentarze (2)
najlepsze