Stare jak świat. Chiny już porwały wiele lat temu młodego Panczenlamę, a teraz mają chrapkę na usidlenie nowego Dalajlamy. Z resztą Dalajlama m.in. dlatego, żeby uniknąć cyrków z tymi chińskimi pozwoleniami zaczął sugerować, że być może nie będzie następnej inkarnacji i przyśpieszył oddawanie władzy w ręce demokratycznego rządu na uchodźstwie.
EDIT: Z resztą sam artykuł też jest stary jak świat, ale jeżeli nie było, to warto wykopać.
@hoi_polloi: Faktycznie 5 lat temu, 2 lata temu i 1,5 roku temu, a za żadnym razem nie zdobyło więcej niż kilku głosów. Ja tam takich rzeczy nie traktuję jako duplikatów.
@drzeworyt: Nie wiem co ma jedno do drugiego. Ludzie, których nazywa się następnymi inkarnacjami ważnych lamów istnieją niezależnie od tego czy naprawdę są jakąś inkarnacją, czy nie. Taka zmiana umożliwiłaby rządowi Chin kontrolować w przyszłości wszystkimi religijnymi funkcjami buddyzmu tybetańskiego, który w tym momencie jest praktycznie ostatnim liczącym się elementem tybetańskiego oporu przed wykulturowieniem. To też pokazuje jak bezkompromisowe w swoich działaniach są Chiny. Przecież Dalajlama od dawna powtarza, że Tybet
Z tym, że to nie jest przykład głupoty (jak można reinkarnację ograniczać jakimikolwiek prawami?) ale wyrachowania - dzięki temu prawu rząd Chiński będzie miał znaczący wpływ na wybór następcy Dalajlamy. A jak wiadomo Dalajlama to duchowy i polityczny przywódca Tybetańczyków czyli ludzi, którzy sprawiają wiele problemów rządowi.
Chociaż po przeczytaniu opisu chce się śmiać, po wczytaniu się w treść pozostaje tylko płacz.
To jest bardzo ciekawa informacja. Trzeba pamiętać, że władze chińskie NIE WIERZĄ w reinkarnację i uważają ją za sztuczkę polityczną służącą jedynie uzasadnieniu wyboru tego, a nie innego człowieka na stanowisko dostojnika religijnego. Zatem ich decyzja oparta jest na ICH racjonalnych przekonaniach, a nie na cudzych wierzeniach religijnych.
Może warto byłoby zacząć stosować takie podejście w Europie do rozwiązywania problemów multi-kulti?
@memep1: Przede wszystkim jest to element tzw. kulturowego ludobójstwa Tybetańczyków. Tak jak kiedyś nasi zaborcy Hanowie na potęgę przenoszą rdzennych Tybetańczyków na drugi koniec Chin, a na ich miejsce sprowadzają właśnie Hanów. Na ile to możliwe walczy się z lokalną kulturą tybetańską, a teraz chcieliby jeszcze zdobyć sobie religijne marionetki.
Komentarze (33)
najlepsze
EDIT: Z resztą sam artykuł też jest stary jak świat, ale jeżeli nie było, to warto wykopać.
http://www.wykop.pl/link/26236/chinski-rzad-zakazal-tybetanskim-mnichom-reinkarnacji-bez-zezwolenia/
http://www.wykop.pl/link/627783/chiny-zabraniaja-reinkarnacji-w-dalai-lame-en/
http://www.wykop.pl/link/655249/inkarnacja-tylko-za-zgoda-rzadu/
@drzeworyt: Kiedy wyślemy im urzędników z UE
Chociaż po przeczytaniu opisu chce się śmiać, po wczytaniu się w treść pozostaje tylko płacz.
Komentarz usunięty przez moderatora
Może warto byłoby zacząć stosować takie podejście w Europie do rozwiązywania problemów multi-kulti?
Ja jednak jestem zwolennikiem zachodniego stawiania muru między państwem a religią, od sterowania religią przez państwo.
Działa jeżeli trzymamy się pewnych granic. Czyt. ZERO tolerancji dla łamania prawa i przekonania religijne nie mogą