Cześć.
Witam w moim AMA - były pacjent oddziału zamkniętego w szpitalu psychiatrycznym.
Słowem wstępu - wiem że im więcej w takich okolicznościach zapewnia się o swojej poczytalności tym bardziej inni odbierają to odwrotnie. Ale w moim przypadku nie stwierdzono choroby, a na oddziale zamkniętym i tak spędziłem kilka dni. Czyli można powiedzieć że jestem osobą zdrową a spędziłem trochę czasu pośród ludzi którzy na prawdę mieli problemy. Jedni o nich wiedzieli, drudzy nie, inni byli tam żeby odpocząć (czego nie rozumiem), byli też tacy którzy w ogóle nie kontaktowali tylko chodzili (nazwałem ich cieniami), a najsmutniejszą grupą, której było mi na prawdę szkoda, to starsi ludzie którzy nie byli chorzy, lecz porzuceni, wygonieni przez własne dzieci.
Na pytania będę starał się odpowiedzieć jak najszybciej, jeśli jakieś będę uważał za prowokację bądź po prostu głupie, to je ominę, tak jak pytania które by zaważyły na mojej anonimowości.
Zapraszam
Komentarze (328)
najlepsze
Przebywałeś w pewnym śląskim psychiatryku czy innym?
Jeszcze takie pytanie:
Były jakieś próby ucieczki? Mieszkam w okolicy psychiatryka i już nie raz słyszało się o uciekinierach
1. Nie, to nie był śląsk
2. Nie, ale możliwe że były przed moim przybyciem, bo widziałem że personel przywiązywał ogromną uwagę do dokładnego zatrzaskiwania drzwi
2. Czy pobyt w szpitalu sprawił, że więcej takich myśli nie miałeś, czy mimo pobytu gdzieś one jeszcze wracają?
3. Jak wygląda żywienie w takim szpitalu?
2. Od czasu powrotu nie miałem takich myśli i nie, nie wracają. Ale powtórzę - to zasługa czasu a nie lekarzy
3. Zdjęcie z internetów, ale dokładnie tam samo (jeśli chodzi np. o śniadanie):
http://c.wrzuta.pl/wi6546/2331f925001304dc5008a508/szpitalne_jedzenie
2. Czy według Ciebie np. 5-dniowe rekolekcje w całkowitej ciszy u np. braci kamedułów lub albertynów pomogłyby Ci tak samo jak przymusowy pobyt w szpitalu psychiatrycznym?
1. nie wierzę i nie utożsamiam się z żadną religią ani wyznaniem i jakimiś grupami
2. Jeśli chodzi o mnie to wydaje mi się że tak
1. Jak wygląda kwestia stałego zatrudnienia i bycia wysłanym na przymusowe leczenie na podstawie niejasnych przesłanek czy tam czyjegoś oświadczenia woli? Czy pracodawca zostaje poinformowany o obecnej sytuacji pracownika?
2. Nawiązując do powyższego. Załóżmy, że ktoś pracuje na stałe i jego nieprzyjaciel dzwoni na policję i wsadza go do psychiatryka, jak w Twoim przypadku. Z tego, co zrozumiałem, może się nie zgodzić na przymusowe leczenie i wystąpić na
1. Dokładnie nie wiem, ale wydaje mi się że nie musi być informowany, bo szpital psychiatryczny to nadal szpital a nie jakieś więzienie
2. Podczas trwania postępowania pacjent jest na oddziale zamkniętym pod obserwacją. Później przyjeżdża sędzia żeby zobaczyć pacjenta i od lekarzy wyciągnąć informacje o jego zachowaniu i co zaobserwowali. Na tej podstawie sędzia określa czy jego zdaniem można pacjenta "więzić" na jakiejś podstawie. Jeśli nie - pacjent jest
Czy spotkałes ludzi którzy w twoim mniemaniu nie powinni być tam trzymani, bo było z nimi wszystko jak najbardziej ok, tylko samo to miejsce ich przytłaczało?
1. Nie widziałem elektrowstrząsów.
2. Tak, było takich może ze trzech gości którzy byli tam "odpocząć" a następnie odebrać należny zasiłek.