Jak sie znaprywatnie ksiedza to tego typu "wystepy" sa norma;) Jako swiadkowa "zalatwilam parze mlodej cudne kazanie oczywiscie z duza dawka humoru,gdyz kasiadz wlaczyl pokaz slajdow.A z jego komentarzami to widowisko bylo bezcenne;)
Doceniam chęci, ale niestety nie jest czysto zawsze. Nie ma tragedii ale nie ma rewelacji. Jeżeli byłby to mój ślub, a właśnie nie jestem głuchy i byłaby to "niespodzianka" to raczej nie byłbym wniebowzięty. @Lauretgarnier: chyba by nie płakała...
@goromadska: ja też nie życzyłbym sobie niczego nie uzgodnionego. to jest mój dzień, wyjątkowy, niepowtarzalny i ja decyduję. miałem zresztą małą scysję na ślubie. najpierw, przy składaniu papierów, babka z USC wypełniała formularz, czego sobie życzymy, czy fotografa, czy etatowego grajka, czy magnetofonu itp - nie chcieliśmy niczego. i oczywiście jako otworzyły się drzwi, to zabrzmiał Mendelssohn i na dodatek w brzmieniu takim, jak w "Misiu", tj. jak z magnetofonu ze
Komentarze (223)
najlepsze