Miód na uszy supermarketów;] Suche rzeczy mogą długo wytrzymać, jednak przetwory mięsne, serowe, puszki bez żalu wyrzucam. Raz zatrułem się parówkami i nie mam zamiaru eksperymentować tak długo jak długo mnie stać na nowe.
Cool story zahaczające o temat: kiedyś pracowałem na ochronie w małym markecie osiedlowym Carrefour Express. Pewnego dnia okazało się, że mamy na magazynie kilka tysięcy jajek(bodaj 6 tysięcy), którym kończy się data przydatności do spożycia za 2 dni. Takie jajka zakupione nawet ostatniego dnia daty ważności w domowej lodówce mogłyby stać jeszcze co najmniej z tydzień, ale przepisy nakazywały ich zniszczenie. Wszyscy wolni pracownicy(w tym ochrona) zostali zagonieni do ręcznego gniecenia tych
@Krzemien: Tak samo jak darowizna chleba czy przekazanie skonfiskowanej odzieży. Prawo zrobi wszytko by nie było łatwo. Zamkną ci biznes i wpędzą do więzienia za bycie dobrym.
A co to nam daje, skoro i tak kupujemy produkty już po terminie bo w markecie ktoś przebił datę, umył wędlinę czy zdrapał pleśniaka? A poza tym, nie wiemy nawet ile jest tego mięsa w mięsie.
Data przydatności w różnych produktach oznacza różne rzeczy. Nie zawsze po przekroczeniu daty produkt przestaje się nadawać do jedzenia. Zresztą po angielsku używa się przeważnie formy "best before", czyli najlepsze przed, a w domyśle, trochę gorsze, ale nadal dobre po podanej dacie.
To co ja zauważyłem to fakt, że zapewne z powodu różnych przepisów data musi być na każdym produkcie, np. na wodzie. No ludzie, co się może zepsuć w czystej wodzie.
Komentarze (21)
najlepsze
Nie rozumiem, po co tu coś kombinować...
Zresztą, czy serio tylko ja na zapas kupuje jedynie masło i puszkowany pasztet lub ryby?
To co ja zauważyłem to fakt, że zapewne z powodu różnych przepisów data musi być na każdym produkcie, np. na wodzie. No ludzie, co się może zepsuć w czystej wodzie.
kot ma 9 żyć...
co go nie zabije...
to mnie wzmocni.
;>