Ja tam sie nie czepiam, ale zgodnie z przepisami jak pieszy postawi noge na przejsciu kierowca zobligowany jest do zatrzymania sie i przepuszczenia go... Nie mowie ze to jest dobre czy nie, ale takie przepisy sa i tyle
@Moscich: za wolno jechał i mial wystarczajaca odleglosc do zatrzymania sie aby zakwalifikowac to na wtargniecie. Zreszta facet zdazyl sie zatrzymac wiec jesli wrzucił filmik to na wlasne zyczenie sie osmieszyl
@Zdzislaw1: Tylko w tym przypadku to mogło już podchodzić pod wtargnięcie. Oczywiście po to są znaki, żeby widać było przejścia dla pieszych, ale powinni się liczyć z tym, że samochód się w miejscu nie zatrzyma.
Czy ktoś oprócz mnie zauważył ze ostatnio coraz więcej pieszych bardzo odważnie pokonuje przejście dla pieszych? Chodzi mi o to, że niektórzy wchodzą na przejście jak widzą że samochód jest w miarę daleko, ale po postawieniu pierwszego kroku na jezdni nic ich więcej nie obchodzi, zero skupienia na tym co się dzieje dookoła nich. Niektórzy chyba zapomnieli że na drodze obowiązuje zasada ograniczonego zaufania i nie dotyczy ona tylko kierowców.
@ahoq: ok, wchodzisz na jezdnię ale obserwujesz czy ten samochód zwalnia, widzicie się nawzajem z kierowcą. A mi chodzi o sytuację gdzie wejście na pasy jest dość bezpieczne ale nie obserwujesz jak się zmienia sytuacja na drodze. A sytuacji gdzie ograniczone zaufanie kogoś ratuje jest dość sporo.
Niby pieszy ma pierwszeństwo, ale dziewięć razy mu się uda, a za dziesiątym razem autem będzie jechała blondynka gadająca przez telefon i albo go nie zauważy albo spanikuje, depnie gaz i jeszcze mocniej w niego przypierdzieli.
Pieszy ryzykował. Ma niby pierwszeństwo, ale wylazł na przejście tuż przed jadący samochód i tyle. Rację ma kierowca mówiąc że jak facet tak będzie łaził to trafi na kogoś kto nie wyhamuje.
Miałem lepiej. Tychy, nie moje miasto, więc jadę spokojnie, nie wiem gdzie skręcić przecież, licznik pokazuje 50km/h. Do pasów zbliża się jegomość. Noga z gazu, ale było z górki, samochód prędkość utrzymuje. Jestem od niego 30 metrów, więc nie byłem zainteresowany hamowaniem (pomijając fakt, że się śpieszyłem, sam nie wiedząc gdzie). Koleś też na drogę nie wchodził, spoko. A jak byłem od niego 5 metrów to nagle się zdecydował, pewnym krokiem wlazł
@varez: Pieszy ma pierwszeństwo na pasach z jednym wyjątkiem - nie może wtargnąć bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd. Ty jak piszesz - widziałeś go już z daleka, że zbliża się do pasów. Więc wiedząc, że on ma pierwszeństwo nie hamowałeś? Czy jak widzisz tira, który ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu też nie hamujesz? :)
@varez: Z doświadczenia (na szczęście nie mojego) wiem, że w przypadku potrącenia na pasach, na 99% będzie winny kierowca. Jeżeli wgniecenia są z boku samochodu to można się jeszcze jakoś tłumaczyć. Więc niejasne prawo mówi swoje - praktyka swoje. Oczywiście, że nie musiałeś przepuszczać tego pieszego, ale tak na zdrowy rozum - pomyśl o konsekwencjach gdyby on jednak wszedł na jezdnię. Ty na 99% zostałbyś ukarany. Pieszy też poniesie karę cielesną
Komentarze (116)
najlepsze
ja zawsze patrze nadjeżdżającemu kierowcy prosto w oczy - w momencie nawiązania kontaktu wzrokowego wchodze perfidnie na jezdnie bo inaczej sie nie da
@varez: Pieszy ma pierwszeństwo na pasach z jednym wyjątkiem - nie może wtargnąć bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd. Ty jak piszesz - widziałeś go już z daleka, że zbliża się do pasów. Więc wiedząc, że on ma pierwszeństwo nie hamowałeś? Czy jak widzisz tira, który ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu też nie hamujesz? :)