Jak to kierownik zmiany w Lidlu wyleczył mnie z chęci robienia tam zakupów.
Witajcie
Jestem użytkownikiem wykopu raczej biernym, rzadko wykopuję i nic nigdy wcześniej nie umieszczałem. Dzisiejsza sytuacja zmusiła mnie jednak do zmiany tego stanu rzeczy. Chciałem Wam oto opisać moją przygodę ze sklepem Lidl, jak i jego pracownikami: kasjerką "jest na którejś kasie" i kierownikiem zmiany "nie będę z panem dyskutował".
Część I
Jak to chciałem być przyjazny środowisku.
Dziś to jest dnia 18 września tego pięknego roku udałem się na małe zakupy do pobliskiego Lidla (Łódź, ul. Limanowskiego 103-105). W ofercie sklepu znalazły się żarówki energooszczędne, a chcąc iść z duchem czasu, być bardziej ekologicznym, et cetera, postanowiłem ową żarówkę zamontować w lampce stojącej na moim biurku. Żarówka nie musi być mocna, by móc przy niej spędzać miłe wieczory na wykopie więc postanowiłem kupić żarówkę o mocy 6W. Taka żarówka ma zaletę w postaci nie oślepiającej jasności. Gwint odpowiedni do lampki, czyli E14. Szybki rzut oka na cenę: 6,99 zł. "Promocja" - myślę; żarówka w dłoń z resztą zakupów i do kasy.
Część II
Pani "jest na którejś kasie" kasjerka.
Przy kasie zakupy skasowane, ale coś wychodzi mi za dużo. Odchodzę od kasy, by nie tamować kolejki i wraz z narzeczoną przeglądam paragon. Okazuje się, że Pani kasjerka nabiła mi żaróweczkę nie za 6.99 zł. jak było na sklepie, a za 12,99 zł. "6 zł. nie dużo, ale czemu mam przepłacać" - pomyślałem. Wracam do kasjerki, poczekałem aż skończy obsługiwać klienta, by nie przerywać i zwracam się do niej (rozmowa mniej więcej tak wyglądała):
Ja: -
Przepraszam, nabiła mi Pani żarówkę ze złą ceną.
Kasjerka: -
Ale ja taką cenę mam na kasie.
J: -
Ale na sklepie jest inna cena, o 6 złoty niższa.
K: -
A skąd mam ja wiedzieć jaka cena jest na sklepie, To nie moja wina. Taką mam na kasie.
J: -
To prosiłbym w takim razie o poproszenie kierownika zmiany.
K: -
Jest gdzieś na kasie, trzeciej albo czwartej.
J: -
Ale na której?
K: -
Nie wiem, proszę poszukać.
W tym momencie klient przy kasie informuje mnie, że kierownik jest na kasie czwartej.
Pani kasjerce gratuluję podejścia do klienta, miałem wrażenie iż siedzi tam z łaski a nie by być pomocnym. Będę ją omijał szerokim łukiem.
Część III
Kierownik "nie będę z Panem dyskutował".
Udałem się do kierownika. Opisałem całą sytuację ze złym naliczeniem ceny żarówki. Kierownik zawołał zmienniczkę na swoją kasę a sam ze mną udał się między sklepowe półki. Do tego momentu nie mam zastrzeżeń co do tego Pana.
Po drodze między półkami Pan kierownik zmiany próbował mi tłumaczyć, że być może ktoś przełożył towar, albo się pomyliłem. Na moje tłumaczenie, że jest jedna taka żarówka (o mocy 6W) wypisana na cenach i że przełożenie żarówki nic nie zmieni nie reagował.
W momencie, gdy stanęliśmy przed półką z żarówkami zaczęły się prawdziwe "cyrki" i akcje rodem z Monty Pythona.
Byście mieli lepszy podgląd na całą naszą rozmowę wstawiam w tym momencie zdjęcia: żarówki zakupionej przeze mnie jak i półki z wypisanymi cenami.
Dialog, osoby występujące w tym akcie: J - ja, K - kierownik zmiany.
K: -
Proszę Pana, ale tu cena na półce jest 12,99. Więc wszystko dobrze.
J: -
Proszę Pana, ale ja chcę kupić żarówkę 6W, na gwincie E14 i tu jest cena 6.99 a nie 12.99
K: -
Ale to ktoś musiał przełożyć
J: -
Ale proszę Pana, na tych trzech cennikach jest tylko raz wyszczególniona tylko jedna żarówka 6W, E14 w cenie 6.99, więc przełożenie nic nie zmienia.
K: -
Jedyne co mogę dla Pana zrobić to zwrot.
J: -
Proszę Pana, ale ja nie chcę zwrotu, ja chcę kupić żarówkę do lampki za 6.99. Za tyle, za ile jest na półce. Mam takie prawo, bo obowiązuje Was cena półkowa a nie to co macie na kasie.
K: -
Nie będę z Panem dyskutował. Mogę zrobić zwrot.
J: -
Dobrze, w takim razie ja zrobię sobie zdjęcie ceny na półce, bo nie podoba mi się takie oszukiwanie klientów.
Robię zdjęcie, a w tym czasie Pan kierownik dzwoni do kogoś i tłumaczy mu, że jest klient i że żarówka, którą chcę kupić na półce kosztuje 12.99 (zwracam Panu uwagę, że cena na półce wynosi 6.99 a nie 12,99, więc żeby nie kłamał swemu rozmówcy; moja uwaga zostaje jednak zignorowana) a ja chcę ją kupić za pół ceny, że on chce zrobić zwrot ale ja nie chcę, że chcę żarówkę i ogólnie jestem "be". Kończy rozmowę i oświadcza mi, że może zrobić tylko zwrot.
J: -
Ale ja nie chcę zwrotu, chcę moją żarówkę za 6,99.
K: -
Nie będę z Panem dyskutował. Na półce nie ma takiego produktu.
J: -
Proszę Pana, ma Pan na górze trzy takie żółte naklejki, proszę mi na nich znaleźć żarówkę o mocy 6W i gwincie E14. Bo jak dla mnie to taką żarówkę wskazuje tylko jedna naklejka, ta z ceną 6.99.
K: -
Nie będę z Panem dyskutował.
J: -
To w takim razie poproszę o zwrot, ale zrobię sobie jeszcze zdjęcie opakowania samej żarówki i nie omieszkam napisać do centrali Lidla, jak to w sklepie oszukujecie klientów.
Wyjmuję telefon, robię zdjęcie samej żarówki a w tym momencie Pan kierownik informuje mnie, że tu mi nie wolno robić zdjęć, że jest naklejka na drzwiach, że prawo zabrania, że mam skasować itd. Ja informuję Pana kierownika, że nie ma bladego pojęcia na temat prawa, za to ja swoje znam znakomicie i jeżeli uważa, że łamię prawo niech wezwie policję, albo ochronę która będzie miała prawo mnie ze sklepu wyprosić (nie usunąć zdjęcia zrobione przeze mnie). Pan kierownik znów swoje, że łamię prawo, mam skasować zdjęcia i tu ja Go informuję: "nie będę z Panem dyskutował".
Udajemy się do kasy, Pan kierownik prosi o paragon i oddaje mi i narzeczonej (która podeszła do mnie ciekawa co ustaliłem z Panem kierownikiem) 13 zł. Kierownik znów zaczyna swoją śpiewkę w stronę mojej lubej, iż nie ma takiego produktu na półce. Krótko skwitowałem by nie kłamał. Kierownik bierze paragon i odwraca się na pięcie.
J: -
Proszę Pana, ale poproszę mój paragon. (chciałem mieć dowód, by nie być gołosłownym)
K: -
Ale ja potrzebuję paragonu do zwrotu. I tak nie będzie Pan miał na paragonie żarówki.
J: -
Proszę Pana, ale ja mam tam również inne zakupy, poproszę o paragon.
K: -
To ja zrobię kopię, proszę poczekać.
Prawda jest taka, że bez paragonu ta cała historia, mogłaby być równie dobrze bajką wyssaną z palca. Gdy kierownik oddalił się w celu zrobienia kopii paragonu moja narzeczona skwitowała w kilku nie wyszukanych słowach zachowanie kasjerki jak i samego kierownika. Ludzie w sklepie patrzyli na całą sytuację i skandaliczne zachowanie kierownika.
Po chwili kierownik wrócił, oddał mi paragon z wykreśloną długopisem pozycją dotyczącą żarówki i oddalił się w stronę zachodzącego słońca (czytaj na zaplecze). Nie zdążyłem nawet zapytać o nazwisko tego jakże wspaniałego kierownika zmiany w sklepie Lidl. Dla centrali Lidla (a jakże, mam zamiar wysłać im link do tego wykopu) mam informację: całe zajście z kierownikiem zmiany miało miejsce dziś, tj: 18.09.2012 r. o godzinie 17:45. Jeżeli chcecie sprawdzić sobie, który kierownik skutecznie zniechęcił mnie do zakupów w Waszej sieci to macie wszelkie informację. Tu naprawdę nie chodzi o 6 zł., pomyłki się zdarzają wszystkim. Nie jestem w stanie znieść za to rozmowy w stylu "nie będę z Panem dyskutował" i "nie ma takiego produktu na półce", gdy ja go widzę.
ZA TAKIE TRAKTOWANIE MNIE JAKO KLIENTA: IGNOROWANIE I STRASZENIE NIGDY WIĘCEJ ZAKUPÓW W LIDLU!!!
Na koniec wstawiam zdjęcie paragonu.
P.s.: Nie wiem jak wstawić zdjęcie w rozmiarze 100%, więc klikajcie prawym klawiszem na zdjęciu, by zobaczyć oryginalny rozmiar.
Komentarze (447)
najlepsze
Nie wiem tylko czy w przypadku lidla jest to złota zasada, bo nigdy nie miałem problemów z ustaleniem ceny za towar. Ale jak będe miał okazję za 2 tygodnie, to się temu przyjrzę
@Harem:
Zaznaczony przez Ciebie kod nie jest zwiazany z kodem kreskowym na zarowce, ale jest podany jako opakowaniu :)
Znajduje sie on tuz pod tabelka z parametrami zarowki i zaczyna sie od
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,67738,5077184.html