Koleje Mazowieckie.<br />
Akcja 30.07.2012 popołudnie.<br />
Wyjechałem do mojego rodzinnego miasta z Warszawy, pociągiem Kolei Mazowieckich. Miałem ze soba plecak i reklamówkę z rzeczami mojej dziewczyny. Postawiłem ją przy ścianie, przy swojej nodze. Przez całą drogę starałem się czytać książkę, choć niezbyt mi to wychodziło, bo nie miałem słuchawek przy sobie, żeby odciąć się od plotkujących, miłych pań w pociągu. <br />
Po kilku stacjach czekała mnie przesiadka do innego pociągu, ale tej samej firmy. Gdy dojechałem na tę stację, pociąg już stał, więc dziarsko z książką w dłoni z kciukiem zaciśnietym na aktualnej stronie i z plecakiem przeszedłem 4 metry do innego składu. Gdzieś w połowie drogi po przesiadce zorientowałem się, że czegoś mi brakuje. TORBA!!!<br />
Pobiegłem od razu na czoło pociągu do kierownika. Przedstawiłem sytuację i z rozpaczą w oczach poprosiłem o pomoc. Pan kierownik wyciągnął telefon i zadzwonił do dyżurnego z miejscowości, z której wyjechalismy. Nic nie znaleziono. Pytał mnie o to, jaki to był pociąg, skąd, dokąd, jak wyglądał itp. Odpowiadałem na pytania jak mogłem najdokładniej. Dowiedziałem się, że to był pociąg EN71. Powiedzialem też, że kierownik tamtego pociągu raczej nie przechodził go po dojechaniu do końcowej stacji (dla mnie przesiadkowej), bo zrobił to stację wcześniej, by pozamykać wszystkie okna i pewnie czmychnąć szybciej do domu.<br />
Pan kierownik wykonał jeszcze 2 telefony do dyzurnego i efekt ten sam. Zadzwonił jeszcze do jakiegoś swojego kolegi z pracy, by dopytać o to, czy nic nie słyszał o tej torbie i czy nie jechał przypadkiem tym pociągiem. Niestety nie. Przed moją stacją końcową dał mi jeszcze numer do dyżurnego dyspozytora i zalecił, żebym sam już dzwonił. Po wyjściu z pociągu zacząłem dzwonić. Jednak z drugiej strony żadnej reakcji. Dzwoniłem z 5 razy. Już straciłem nadzieję. Doszedłem do rodzinnego domu. Znów zadzwoniłem i zapytałem o torbę z pociągu EN71, z Warszawy wyjeżdżającego o tej i o tej. Pan odpowiedział, że zna sprawę i że nic nie znaleźli. Już miałem się rozłączać, ale powiedział "czeka pan, jeszcze chwilę". Usłyszałem, że woła kogoś "eee ty jechałeś 71?! Masz jakąś torbę?". Okazało się, że miał.<br />
Odebrałem ją na drugi dzień. Pojechałem do lokomotywowni, gdzie była też dyspozytornia. Nie wyobrażacie sobie, jak wielka była moja radość.<br />
<br />
Dziękuję Kolejom Mazowieckim. Nie mam tam rodziny, ani znajomych. Nie będę z nimi jeździł, gdy skończy mi się zniżka studencka, więc za spam tego uznawać nie należy.<br />
<br />
Przy okazji dowiedziałem się, że po pociąg po zakończeniu swojej służby jedzie do lokomotywowni. Tam jest sprawdzany przez rewidenta, a później wchodzą panie sprzątaczki.<br />
<br />
Dowiedziałem się też, że ktoś kiedyś zgubił bilety lotnicze w pociągu KM i też je odzyskał. Odzyskuję wiarę w ludzi!<br />
<br />
Komentarze (56)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora