Cześć!
Zwracam się z prośbą do wszystkich internautów, bo sytuacja z poznańskiego Starego Miasta jest już naprawdę denerwująca.
Na reprezentacyjnej ulicy Paderewskiego, łączącej Plac Wolności ze Starym Rynkiem (czyli de facto dwa najważniejsze punkty w centrum Poznania) były sobie podcienia. Można je obejrzeć w googlach street view - skrócony link:
//tiny.pl/hlq5w
Ich stan może nie zawsze był wymarzony, jednak dawały one schronienie przed deszczem, no i przede wszystkim świetny klimat. Ulica żyła, podcieniami przechodziły tłumy spacerowiczów.
Aż tu nagle, niecały miesiąc temu, pojawiła się barykada:
I w tym oto miejscu powstał pub Pod Filarem. Podcienia z każdej strony oprócz wejścia obudowane zostały kiczowatymi ściankami z folii, a przejścia już niestety nie ma.
Co gorsze, ta sprawa to samowolka budowlana. Aby bezstronnie przedstawić sytuację:
- kamienica i podcienia są PRYWATNE
- pub otrzymał zgodę na wystawienie ogródka piwnego
jednak
- nie ma zgody na postawienie zagradzających płotków i wspomnianych kiczowatych ścianek
- podcienia zdefiniowane są w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako obszar dostępny dla pieszych.
Dwa cytaty:
"Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków wydało zgodę na lokalizację ogródka gastronomicznego w tym miejscu – wyjaśnia Piotr Izydorski z Urzędu Miasta – nie wpłynął jednak wniosek o pozwolenie na umieszczenie tam wymienionej przez Państwa konstrukcji, ponieważ podcienie kamienicy należą do prywatnego właściciela."
"Niektórym restauratorom tak zależy na zysku, że stawiają ogródki nielegalnie. Jeden z nich właśnie powstaje w podcieniu kamienicy na rogu ul. Paderewskiego i Starego Rynku. Wejście do podcienia od strony ul. Sierocej i Paderewskiego zostało ogrodzone metalowym płotem. - Oczywiście, że jest to samowola, ale na razie nie udało nam się ustalić, kogo mamy ścigać. Kamienica ma siedmiu współwłaścicieli, wszyscy twierdzą, że żadne roboty nie są prowadzone - mówi Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego i zapowiada kontrole nowych tego typu przybytków."
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego bada sprawę, ale coś ciężko im to idzie, na maile nie odpisują, sprawa się ciągnie, a pub działa w najlepsze... Cóż, urząd.
Nie jestem przeciwko prywatnemu biznesowi, uważam że knajpki ożywiają miasto, i bardzo wspieram każdą inicjatywę. Pubowi Pod Filarem serdecznie życzę powodzenia. Nie mogę się jednak zgodzić na to, że reprezentacyjne miejsce mojego miasta jest tak zniszczone przez samowolkę budowlaną!
TAK WIĘC PROŚBA O WYKOP EFEKT!
Jeżeli podobnie jak ja, wygląd i los Starego Miasta nie jest Wam obojętny, lub nie lubicie, gdy jedna-dwie osoby niszczą wspólne mienie z powodu chęci zysku, pomóżcie. Piszcie na fejsbukowym profilu pubu -
https://www.facebook.com/PodFilarem (wczoraj miała miejsce wielka dyskusja, ale została skasowana, pomimo zapewnień, że wszystkie wpisy pozostaną na miejscu).
Piszcie w tej sprawie do PINB: pinb.powiatpoznan@o2.pl
Zróbmy coś, nagłośnijmy sprawę, pokażmy, że dobro miasta nie jest jeszcze nikomu obojętne.
Pozdrawiam serdecznie, z kotem na kolanach :)
Komentarze (36)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Jak nie usuna, to poprosic by zaplacili Ci za taksowke na objazd od blokady do wyjscia.
Jesli tego rowniez nie beda chcieli zrobic, to wyjac brzeszczocik i pilowac.
Jesli wezwa policje, to wytlumaczyc, ze prosiles by albo pub usunal blokade ktora bezprawnie zagrodzil ci droge,
A policja nic wam nie zrobi, bo jestescie trzezwi, nikogo nie zaczepiacie i stoicie sobie spokojnie na ulicy.
Po paru dniach wlascicielowi zmieknie
"podcienia zdefiniowane są w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako obszar dostępny dla pieszych"- nic nie stoi na przeszkodzie by tam wejść, a że inną stroną niż dotąd...
Prawnie nic nie zrobisz, jedyne wyjście zorganizować akcje ignorowania lokalu, brak klientów zmusiłby ich do zdjęcia płotu :)
A właśnie nie powinieneś. Skoro oni to postawili i temu się mamy [?] przeciwstawić, to najlepszą metodą od zawsze jest głosowanie portfelem. Jeśli z góry zakładasz, że bojkot nic nie da, to po prostu daj urzędnikom pracować swoim tempem i w oparciu o przepisy.
Całe to nagłaśnianie będzie miało sens tylko w wypadku bojkotowania lokalu, który robi coś, co nam się nie podoba.
Straszne sk@%$ysyństwo, to tak jakby ktoś we Wrocławiu zamknął płotkami arkady na Ruskiej. W ciągu dnia byłaby afera na pół Wrocławia, a do restauracji/pubu nikt by już nie wszedł.