Zainspirowany AMA kasjera z kasyna Foxwoods, postanowiłem sam spróbować dodać moje AMA.
Pracowałem w kasynie również w 2007 roku przez parę miesięcy, tyle że w konkurencyjnym, o którym autor wspomina - Mohegan Sun. Wygląda jednak na to że mieszkaliśmy w tej samej mieścinie, czyli Norwich :).
Byłem valet attendant, czyli kimś w rodzaju parkingowego - klienci przyjeżdżający do kasyna lub hotelu, jeśli nie chcieli parkować sami na otwartych parkingach, zostawiali swoje samochody pod samymi drzwiami kasyna, a ja zajmowałem się odprowadzaniem ich do garażu podziemnego (park) oraz poźniej oczywiście przyprowadzaniem (front).
Jeśli kogoś interesują tajniki takiej pracy, jakieś konkretne zagadnienia, śmiało pytajcie, postaram się w miarę możliwości odpowiadać, choć tak pełniej dopiero wieczorem.
Uprzedzając oczywiste pytanie - jeździłem NAPRAWDĘ tysiącami samochodów, i ciężko ocenić, który był "najlepszy". Wśród nich były np. Bentley Continental GT, Dodge Viper, Porsche Carrera Turbo 996, Maserati Quattroporte, BMW M5 i wiele, wiele innych. Mogłem sobie dzięki temu wyrobić zdanie o naprawdę wielu markach, a przy tym też trochę posmigać i spełnić zwykłe dziecięce marzenia.
Do tych superhipersamochodów typu Ferrari, Lambo, Aston Martin nie wsiadaliśmy - one zostawały na specjalnym parkingu tuż przed wejściem, a ich parkowaniem zajmowali się doormeni, czyli pracujący w kasynie długo i mający doświadczenie - żadna z osób będących na work&travel nie miała co myśleć nawet, żeby pełnić takie stanowisko.
I rada na koniec - jeśli jeździcie fajną furą, nie dajcie jej zjeżdżać w otchłań parkingów - różne rzeczy mogą się z nią dziać :)
Komentarze (233)
najlepsze
nie, siadaliśmy wszyscy w koło nad miską, laliśmy wosk i w wosku odciskaliśmy. trwalsze, polecam.
2. Jak u Ciebie było ze znajomością angielskiego przed wyjazdem ?
3. Jakies śmieszne sytuacje związane z pracą?
4. Knajpy od 21 lat jak w Kanadzie ? ( tak słyszałem od znajomej wiadomo że raczej tam nikt nie sprawdza ale ofi od 21 lat )
1. Dziennikarstwo studiowałem.
2. Bez zarzutu, poziom mniej wiecej CAE
3. Robiliśmy sobie z kolegami wyścigi na takich wózeczkach elektrycznych dla osób niepełnosprawnych, które całkiem szybko potrafiły zaiwaniać. Raz z jednym postanowilismy zabawić się "w tchórza", czyli jechać w swoim kierunku i w ostatniej chwili każdy miał skręcić w swoją prawą strone. Niestety pomyliłem strony i skręciłem w tą samą strone co on. Rozpieprzyliśmy je pod samym okiem kamery, na
2. Gdybyś miał szansę pojechać tam jeszcze raz, zrobiłbyś to?
3. Co Ci się nie podobało w USA?
1. Gdzieś miałem kiedyś spisane moje rekordy, ale za nic tego nie będę w stanie znaleźć teraz. Wszystko zależało od zmiany. Poranek na hotelu (Mohegan Sun to taki duży kompleks, dwa kasyna + hotel) polegał właściwie wyłącznie na przyprowadzaniu klientom samochodów, czyli frontach. Na tej zmianie robiło się największą kasę, bo w ogóle się nie traciło czasu na parkowanie. Popołudniem było już mało frontów, a samo parkowanie, czyli praca bez
Komentarz usunięty przez moderatora
1. Polacy nie są dla Amerykanów żadną egzotyką :) Za dużo ich jest w USA, żeby na kimkolwiek robili wrażenie. W każdym razie nie odczuwałem żadnego specjalnego zainteresowania ze strony amerykanek. Powiedziałbym raczej, że sporo Polek pojechało do USA się wyszaleć, więc tam bym uderzał na miejscu kogoś kto chce... eee, no.
2. Duży dom podzielony tak jakby na 4 mieszkania. My mieliśmy dwupoziomowie mieszkanie, jakieś 4-5 pokoi + duża
Komentarz usunięty przez moderatora
przez valetów - nie. ale zdarzało się, że valet po podstawieniu samochodu dla klienta nie sprawdził zgodności biletu z tym przyjmowanym, a klient odjeżdżał. wtedy tak, były już problemy.
Drifty nie, nie było tyle miejsca, ale zdarzało się bić rekordy prędkości na prostych w garażu (umieścili tam licznik prędkości, po to żeby nie przekraczać, ale hm, wiadomo do czego był wykorzystywany).
Za to jeśli komuś zależało i trochę pokombinował, dało radę wyjechać z parkingu podziemnego na pobliską autostradę i tam sprawdzić możliwości auta. Ale to było bardzo ryzykowne i bawiłem się w to wyłącznie w ostatnim miesiącu pracy.
Nienawidziłem jeździć starociami, typu Buick Riviera, Chevrolet, Mercury z późnych lat 80 i wczesnych 90., które nie były klasykami, a zwykłymi budżetowymi autami, zwykle niezadbanymi (choć klimę i elektryczne szyby w każdym), śmierdzącymi i kiepsko się prowadziły.
Najgorszy EVER był jakiś van, w którym właściciel zrobił sobie po prostu śmietnik, kierownica się lepiła, wszędzie śmietnik, musiałem jechać z głową na zewnątrz, bo strasznie śmierdziało. Tak, tacy klienci też przyjeżdżali do
2) Jakieś uprzedzenia odnośnie twojego pochodzenia? (Ewentualnie czy mylili cię z rosjaninem)
Akcent mam nienajgorszy, choć wyczuwalny. Myślę że Amerykanie wyczuwali jego odmienność, ale USA jest krajem tak wielokulturowym, że mało kto zwraca na to uwagę.
Ja żadnych uprzedzeń nie odczuwałem. Czasami stara gwardia, czyli ludzie długo pracujący na tym stanowisku psioczyli, że przyjeżdżają imigranci i zabierają im pracę, ale raczej cicho i pod nosem.
Raz na przystanku autobusowym, gdy rozmawialiśmy po Polsku ze znajomymi, przyczepił się do nas jakiś gruby redneck
Parkowałem samochód, ale zapomniałem wypełnić biletu, czyli marki pojazdu, koloru i przede wszystkim miejsca gdzie go zaparkowałem. Dispatcherzy zorientowali się dopiero po kilku(nastu) zpaarkowanych przeze mnie samochodach później, kiedy już nie potrafiłem sobie przypomnieć, jaki samochód parkowałem. Nie wiem w jaki sposób go znaleźli wśród tych tysięcy w garażu.