Zakop za bezsensowne przekonanie, że o potędze państwa świadczy ilość jego obywateli. Gdyby tak było Iran wygrałby wojnę z Iranem w latach osiemdziesiątych XX wieku (było odwrotnie), a USA przegrałałby woję z Bliskim Wschodem już dawno.
Chyba chciałeś powiedzieć Iran wygrałby wojnę z Irakiem. Jednak w pewnym sensie wygrał , Irak , lepiej uzbrojony , z silną i zdyscyplinowaną armią uległ liczebnie silniejszemu Iranowi. Co do Bliskiego Wschodu , to jeszcze nie zdystansował tak bardzo 300 milionowych Stanów. Przykłady gdy liczba wygrała z jakością : ZSRR vs III Rzesza, upadek Imperjum Brytyjskiego, upadek Cesarstwa Rzymskiego.
Ale o co mi dokładnie chodziło: Jeśli wpuszczamu do Europy czy do USA
To bynajmniej nie jest słodki i pokojowy koniec historii, jak próbowała nam wmówić Michnikowszczyzna. Za 100 lat nasze wnuki będą zachodziły w głowę jak to daliśmy się tak mamić i wierzyliśmy jak ostatni naiwny w pokój światowy, dobre intencje innych mocarstw, wspólny rozwój, itp. Prawda jest taka, że wyprzedaliśmy resztki gospodarki PRL-u, daliśmy się zdominować przez kapitał zagraniczny, daliśmy sobie narzucić umowy korzystne dla innych a nie dla nas, itp.
Komentarze (3)
najlepsze
Nie ilość się liczy, a jakość. :)
Ale o co mi dokładnie chodziło: Jeśli wpuszczamu do Europy czy do USA