Myślę, że tytuł tematu jest nieco szowinistyczny nie każda dzewczyny jest złym kierowcą niektóre lepiej jeżdżą od facetów także uważam że lepiej by było jakby w tytuł było słowo kierowca
@ixyz: Nie szowinistyczny- korespondujący z rzeczywistością, dziewczyna była kierowcą, nie ma nic szowinistycznego w stwierdzeniu faktu, że wypadek spowodowała osoba płci żeńskiej.
k%#%a kobiety powinny przechodzić jakieś dodatkowe testy. Facet ma wypadek przez zbyt dużą brawurę a kobieta ma wypadek bo albo robi to czego za kierownica nie powinna robić albo się k%#%a boi. Kobiety powinny jeździć mobilnym kuchniami. A tak na poważnie, to znam parę babek które jeżdżą lepiej niż ja ale wypróbujcie prosty eksperyment:
Potrzebne będą: Ulica, miejsce do stania albo drugi pas z naprzeciwka, kobieta kierująca samochodem bez włączonych świateł.
@Pocztowiec: Kobiety rzadko powodują tego typu wypadki, z reguły boją się manewru wyprzedzania. Częściej powodują za to lekkie stłuczki, wymuszają pierwszeństwo itp.
Przy wyprzedzaniu (nawet jeśli zdarzy mi się złamać przepisy) to w głowie mam już kilka gotowych obliczeń (jeśli nic się nie pojawi na przeciwnym pasie to zdążę, jeśli coś wyskoczy to wiem gdzie się schowam, jeśli ktoś na jezdni spanikuje to zrobię jeszcze inny manewr, skrajnie leciał bym tam gdzie nie ma ludzi, żeby nikomu prócz mnie krzywda się nie stała, zawsze stoicki spokój -
@mielonkazdzika: Popieram. Brak wyobraźni to jedno, ale zbytnia pewność siebie zaletą bynajmniej też nie jest. Mądrze się prawi oglądając takie filmiki na monitorze komputera, ale co innego chłodna ocena w domowych warunkach, a co innego realna sytuacja, w której górę bierze tysiąc innych emocji i szlag trafia całą tą matematyczną wyliczankę na zasadzie "wiem co bym zrobił". Tutaj ewidentnie dziewczynie zabrakło wyobraźni. Standard na polskich drogach.
Komentarze (200)
najlepsze
Dziewczyna-liczba pojedyncza.
Potrzebne będą: Ulica, miejsce do stania albo drugi pas z naprzeciwka, kobieta kierująca samochodem bez włączonych świateł.
Zabawa:
Przy wyprzedzaniu (nawet jeśli zdarzy mi się złamać przepisy) to w głowie mam już kilka gotowych obliczeń (jeśli nic się nie pojawi na przeciwnym pasie to zdążę, jeśli coś wyskoczy to wiem gdzie się schowam, jeśli ktoś na jezdni spanikuje to zrobię jeszcze inny manewr, skrajnie leciał bym tam gdzie nie ma ludzi, żeby nikomu prócz mnie krzywda się nie stała, zawsze stoicki spokój -
Wybacz ale takie myślenie, "łamię przepisy ale jestem przecież zajebisty i mam wszystko obliczone", prowadzi właśnie do nieszczęścia.
Ja bym raczej apelował o więcej pokory przy jeździe w złych warunkach.