Generalnie nie chodzi o lepszych i gorszych, tylko na biedniejszych i bogatszych, znaczy kto jest w stanie więcej mordy podrzeć i rzucić pieniądzem tu czy tam, żeby przepchnąć swoją sprawę.
Jeśli już do płyt porównywać to tak jakby restaurator musiał kupić tyle płyt ile ludzi będzie słuchać.
@thetot: nie wiem czy to nie byłoby lepsze niż wyliczać stawki dla Zaiksu na podstawie liczby głośników w lokalu i jego powierzchni.
Tak w ogóle to trochę nie do końca z tym kupowaniem tylu płyt, bo przecież w cenie każdego nośnika (oraz nagrywarki, kartki papieru, ksero) jest już pierwsza opłata na rzecz "nielegalnego
Książęta Czartoryscy zakupili legalnie "Damę z gronostajem". Następnie przekazali ją i inne dzieła sztuki w użytkowanie Narodowi. Dlaczego gdybym ja zakupiła sobie legalnie dzieło sztuki w formie filmu i przekazała w użytkowanie Narodowi, to byłabym piratem i mogliby mnie za to zamknąć?? ;-)
Była niedawno taka sprawa, że młody człowiek wyświetlał film na ścianie bloku i ścigano go za łamanie praw autorskich.
@aom: nie ma problemu żebyś dzieło udostępniła. Dzwoń do Gagi niech nagra płytę tylko dla Ciebie i zobaczymy ile sobie zawoła. Zapłać za jej pracę i udostępnij wszystkim za fri. Nie ma problemu.
Ludzi którzy sprzedają tabletki i mówią, że to Apap a tak naprawdę to cukier - zamykałbym. Tak nie powinien wyglądać wolny rynek. W inteligentnym społeczeństwie mógłby bo ludzie by zauważyli, że coś jest nie tak i nie kupowali od tego gościa. W społeczeństwie w którym ludzie kupują zdjęcia telefonów za połowę miesięcznej wypłaty niezbędne są minimalne regulacje rynku.
Ale co to do k$%$y nędzy jest artyzm albo prawa autorskie? Czy jeśli codziennie
Porównanie nie do końca spójne. O ile siadanie klientów restauracji na krześle można porównać do pożyczania płyty swoim znajomym (i nie ulega wątpliwości, że obydwie te rzeczy są legalne) lub zarówno krzesło jak i płytę można odsprzedać (choć ci od płyt uważają rynek wtórny za równe zło co piracenie), tak już krzesła skopiować się nie da (przynajmniej w taki sposób, jak robi się z to płytami) i drugie trzeba robić od podstaw.
@boguchstein: Przecież nic takiego nie napisałem, wręcz przeciwnie (choć może trochę zakręciłem)). Po prostu chciałem zwrócić uwagę na pewien paradoks.
@Mariusz1985: Nikt ci nie broni robienia kopii zapasowych. Ale rozpowszechnianie takiej kopii jest już nielegalne. Wszyscy tak łatwo do tego podchodzą, a nikt nie próbuje postawić się w sytuacji artysty. Zakładajmy, że artysta ma swoją własną małą wytwórnie i jest niezależny. Według twojej logiki wystarczy, że sprzeda jedną kopię(nie da się sprzedać oryginału, bo nie jest to treść fizyczna), a ludzie mogą ją sobie do woli kopiować w internecie za
Komentarz wcale nie jest 'niezwykle celny' tylko CHYBIONY. Krzeslo to rzecz materialna, a ACTA dotyczy produktow niematerialnych/wlasnosci intelektualnej, wiec jak mozesz porownywac jedno do drugiego? Koszt skopiowania utworu muzycznego jest rowny zero, czego nie mozna powiedziec o krzesle. Teraz dostrzegasz roznice?
@snow: Nie ma nic na temat kopiowania bo właśnie to zostało specjalnie pominięte w celu utrzymania spójności. A właśnie tu między innymi jest problem - utwór łatwo skopiować - szafę nie.
Licencje są właśnie logiczne. Ułatwiają obrót dobrem, które jest rzadkie i łatwo kopiowalne. Zresztą logiczne czy nie - tak sobie wymyślił właściciel - nie pasuje Ci licencja, kup od niego całe dobro (utwór+prawa). Co, za drogo? Zrób taniej.
Natomiast nie rozumiem Twojej argumentacji na temat
@messer69: Komentarz jest właśnie w 100% celny, tylko niektórym nie mieści się w głowach takowe porównanie bo od wielu lat jest tak jak jest, akceptujecie to i nawet nie próbujecie tego podważać logicznie! A chodzi właśnie o to, że jest IDIOTYCZNIE.
Po pierwsze w komentarzu nie ma nic na temat kopiowania, no ale jak już uparłeś się na taką analogię to... pomyśl o tym tak:
Autor piosenki także ponosi zerowe koszty skopiowania własnej piosenki np. 100 tyś razy, tak by móc ją sprzedać 100
Genialny przykład. Czyli generalnie w tym biznesie chodzi o ściąganie haraczy przez mafie typu ZAIKS za WYNAJEM muzyki itp produktów od kogo się tylko da.
Właściwie po czymś takim nie powinno się kupować żadnych rzeczy z logami ZAIKSu itp, żeby tych mafii nie wspierać.
Gdyby utwór sprzedawać jak krzesła (czyli całość, łącznie z prawem kopiowania) to cena byłaby wysoka - i mało kto by to kupił. Ale w teorii można. W tym celu jednak wymyślono licencjonowanie i prawa autorskie.
Tylko, że Wy dorabiacie ideologie do zwykłego cwaniakowania. Nie stać Was, nie jest to Wam do życia potrzebne - nie kupujcie.
na dyskach ssd mozna kopiowac muzyke z predkoscia 300MB/s. gdybym moglbym kopiowac legalnie 300 krzesel na sekunde to bym mial gest i zalatal dziure budzetowa i dorzucil na nowy palac dla ZUSu
Komentarze (109)
najlepsze
@thetot: nie wiem czy to nie byłoby lepsze niż wyliczać stawki dla Zaiksu na podstawie liczby głośników w lokalu i jego powierzchni.
Tak w ogóle to trochę nie do końca z tym kupowaniem tylu płyt, bo przecież w cenie każdego nośnika (oraz nagrywarki, kartki papieru, ksero) jest już pierwsza opłata na rzecz "nielegalnego
Książęta Czartoryscy zakupili legalnie "Damę z gronostajem". Następnie przekazali ją i inne dzieła sztuki w użytkowanie Narodowi. Dlaczego gdybym ja zakupiła sobie legalnie dzieło sztuki w formie filmu i przekazała w użytkowanie Narodowi, to byłabym piratem i mogliby mnie za to zamknąć?? ;-)
Była niedawno taka sprawa, że młody człowiek wyświetlał film na ścianie bloku i ścigano go za łamanie praw autorskich.
Komentarz usunięty przez moderatora
rozumić :)
Ale co to do k$%$y nędzy jest artyzm albo prawa autorskie? Czy jeśli codziennie
W oparach lepszych fajek, w oparach wódki
A jedne są lepsze, a drugie są gorsze
A
Licencje są właśnie logiczne. Ułatwiają obrót dobrem, które jest rzadkie i łatwo kopiowalne. Zresztą logiczne czy nie - tak sobie wymyślił właściciel - nie pasuje Ci licencja, kup od niego całe dobro (utwór+prawa). Co, za drogo? Zrób taniej.
Natomiast nie rozumiem Twojej argumentacji na temat
Po pierwsze w komentarzu nie ma nic na temat kopiowania, no ale jak już uparłeś się na taką analogię to... pomyśl o tym tak:
Autor piosenki także ponosi zerowe koszty skopiowania własnej piosenki np. 100 tyś razy, tak by móc ją sprzedać 100
Właściwie po czymś takim nie powinno się kupować żadnych rzeczy z logami ZAIKSu itp, żeby tych mafii nie wspierać.
Gdyby utwór sprzedawać jak krzesła (czyli całość, łącznie z prawem kopiowania) to cena byłaby wysoka - i mało kto by to kupił. Ale w teorii można. W tym celu jednak wymyślono licencjonowanie i prawa autorskie.
Tylko, że Wy dorabiacie ideologie do zwykłego cwaniakowania. Nie stać Was, nie jest to Wam do życia potrzebne - nie kupujcie.